19
lis
2016
51

AMELIA

AMELIA (Le fabuleux destin d’Amélie Poulain), Reż. Jean – Pierre Jeunet, Scen. Jean – Pierre Jeunet & Guillaume Laurant, Wyk. Audrey Tautou, Mathieu Kassovitz, Jamel Debouze, Rufus. Francja / Niemcy, 2001

Zawsze mnie zdumiewa, jak wiele z moich ulubionych filmów zostało wyprodukowanych dawniej, niż mi się wydawało…

Być może przyczyną jest fakt, że jeśli coś jest nam bliskie, do czego lubimy wracać, co nigdy nie nabiera dla nas charakteru ramoty – nie mamy dlań ram czasowych.

I tak jest właśnie z obrazem AMELIA. Który w tym roku obchodzi 15 urodziny. Film ten stanowi na mojej prywatnej liście jedną z ulubionych perełeczek francuskiej kinematografii. Która w myśl – “je ne sais quoi” – jawi się nam widzom – jako magiczna. Rozsiewająca niezbadany urok i czar. To bardzo paryska konwencja. I być może stąd bierze się źródło mocy tego obrazu?

Amelia to kino, które uwielbia się nie tyle za to o czym jest, ale bardziej za to – jakimi fantazjami i marzeniami – nas karmi.

amelie_ver1

Amelia Poulain (cudowna – do zakochania się – Audrey Tautou) chowała się w specyficznym domu, pod czujnym okiem nadopiekuńczych rodziców. Wyrosła na urokliwą, acz do bólu nieśmiałą młodą kobietę – o wyglądzie zagubionej dziewczynki. Niby jest dorosła, ale jakoś tak – inaczej – po swojemu. Bo też dzieciństwo spędzone “pod kloszem” – uczyniło z niej osobę, która więcej marzy niż żyje tzw. realnością. Jej głowę i serce przepełniają ideały i mrzonki o świecie przepełnionym pięknem i miłością.

amelie_1Poznajemy ją jako kelnerkę, pracującą w jednej z kafejek na Montmartrze, w Paryżu.

I tu dygresja – istniejący do dzisiaj lokal, który “zagrał” w tym filmie – jak się okazało – gigantycznym przeboju kasowym (czego nikt łącznie z jego reżyserem oraz producentami się nie spodziewał – w samej Francji – w niespełna miesiąc – obejrzało go pięć milionów ludzi!) – przeżył swoje najlepsze chwile właśnie dzięki temu obrazowi. Pielgrzymowali do niego turyści z całego świata.

Pewnego dnia, w swoim mieszkaniu – Amelia odkrywa przez przypadek, pudełko z pamiątkami, które należały do poprzedniego właściciela lokalu. W jej głowie rodzi się pomysł, by mu je zwrócić. A kiedy do tego dochodzi i dziewczyna widzi, że jej gest zostaje przyjęty z zachwytem, radością, przepełnia szczęściem – doznaje olśnienia. Celem jej życia stanie się od tej pory czynienie dobra i niesienie radości ludziom, którzy ją otaczają. Amelia niczym dobra wróżka będzie wywoływała uśmiech i zachwyt, przynosiła poczucie spełnienia i satysfakcji oraz swatała tych, którzy są sobie przeznaczeni.

amelia-main

Ten dar będzie prowadził ją coraz dalej i dalej – bo coraz bardziej zbliżając się do ludzi, niwelować będzie się jej chorobliwa nieśmiałość i poczucie osamotnienia. A czyniąc ludzi szczęśliwszymi niż byli, będzie się coraz bardziej otwierać na świat. Przede wszystkim jednak otworzy się na samą siebie i swoje niezaspokojone – bo pozostające do tej pory jedynie w sferze fantazji – nigdy z rzeczywistością nie skonfrontowane – pragnienia.

Kluczowym wydarzeniem w obrazie Jean – Pierre’a Jeunet ‘a – jest dzień, w którym Amelia spotyka przystojnego nieznajomego (w tej roli przeurokliwy – także do zakochania się – znany jako reżyser kultowej “Nienawiści” – Mathieu Kassovitz).To, czy Amelia odważy się na życie pełnią życia – czyli na zostanie bohaterką własnej, zakończonej happy – endem historii miłosnej, miast żyć życiem innych – reżyser czyni głównym pytaniem swego filmu…amelie_movie-1

Jak to się stało, że film Amelia okazał się być – te naście lat temu  – fenomenem kulturowym? Obraz ten otrzymał w rodzimej Francji cztery Cezary, został nominowany do 5-ciu Oscarów (w tym, w tak ważnych kategoriach jak ‘najlepszy film nieanglojęzyczny’ oraz najlepszy scenariusz), Złotego Globa, otrzymał nagrodę Bafta, o dziesiątkach innych statuj – nie wspominając. Co sprawiło, że krytycy filmowi lubili go bardziej niż mniej, a przede wszystkim, że pokochała go publiczność jak swiat długi i szeroki (z Polską włącznie)?

Być może odpowiedzi należy szukać nie tylko w świetnym i nietuzinkowym scenariuszu, doskonałej grze aktorskiej, ale w fakcie, który w odbiorze filmu – nawet jak o tym nie myślimy w ten sposób – jest niezwykle istotny, ba! kluczowy. Bo kino to ruchome obrazy. To jego podstawy, na których potęga kinematografii jako sztuki – została zbudowana! (tak, tak! – Bracia Lumierè)

Amelia – to zdjęcia Bruno Delbonnel’a (“Harry Potter i książę półkrwi”, “Co jest grane, Davis?”, “Osobliwy dom Pani Peregrine”). I nie ujmując wszystkim pozostałym składowym tego przecudownie wypieszczonego i przepysznego dania – jakim jest ten obraz – to one właśnie niosą go nam widzom, znacznie bardziej dogłębnie, niż się zrazu wydaje! To właśnie pewien zamierzony, fantastycznie wykoncypowany przez operatora sposób obrazowania narracji – jaki wybrał Jean – Pierre Jeunet – czyni z tego filmu prawdziwy klejnocik!

O czym (nie żebym taka była mądra sama z siebie) powiadamiam was, po zapoznaniu się z pewnym filmikiem, który walnie przyczynił się do postawionej powyższej tezy.

Jako widzowie przyglądamy się życiu Amelii z pozycji centralnej, to znaczy z samego środka wyobraźni reżysera, to raz. Oraz w pełnej symetrii – to dwa.

Hmmm. Nie wszyscy w to wierzą, ale na większość – jak widać – to działa 😉 Otóż pojęciem symetrii zajmowali się najwięksi filozofowie oraz matematycy w starożytnej Grecji, pewne szkoły (być może dla niektórych zbyt konserwatywne) 😉 architektury i sztuki twierdzą uparcie, że “piękno to symetria”. De gustibus non est disputandum…

Niemniej – wszystkie badania psychologiczne – dowodzą niezbicie, że za ludzi pięknych – uważamy tych, którzy są symetryczni! Gdyż jest to rzadkością. Człowiek z zasady jest raczej asymetryczny…

Tak, czy siak. Zmierzam do konkluzji.

Przy pomocy przeuroczych, ale pozbawionych perfekcyjności charakterologicznych i osobowościowych głównych bohaterów, a zarazem błyskotliwie wykoncypowanej symetryczności kluczowych obrazów – Amelii – udało się wykreować swego rodzaju – iluzję. I to taką, która jest w swej prostocie genialna. Wszystko w tym obrazie jest ładniejsze i wdzięczniejsze niż gdyby było asymetryczne… Najzwyczajniejszy banał nabiera polorów i walorów czegoś urokliwego. Świat Amelii, malowany nasyconymi, bajecznymi barwami, ulice Paryża, zwykli ludzie – widziani przez pryzmat harmonii i symetrii, nie zaś chaosu – w naszej percepcji budują swiat, w którym trudno nam się nie zakochać. I w którym – wszyscy marzymy – by żyć!

Chciałabym być dobrze zrozumiana – powyższe uwagi to nie zażalenia, ani krytyka. A wręcz przeciwnie – podziw dla zmyślności reżysera! Twórcy i artyści są bowiem również od tego, by kreowali światy, które oglądamy, z zachwytem, marząc by stały się naszym udziałem. I które dlatego właśnie – kochamy!

A co z faktem, że życie nie jest ani symetryczne, ani takie urocze jak Amelia? Ano nic. To nie jest obraz typu “cinéma – vérité”.

To czysta magia. Bajka dla dorosłych. Opowieść, którą chcemy by nam opowiadano, choć już dawno przestaliśmy być dziećmi. Wsłuchiwać się w jej czarodziejski szept. Wierzyć w nią – choć przez chwilę.

I właśnie to, fakt, że Jeunet Amelię tak cudownie wykreował – jest powodem, dla którego noszę ten film w sercu, i wyciągam raz po raz z szuflady – niczym puchową kołderkę na zimne i ponure dni.

Wszystkie składowe uczty wizualnej Amelii, tego filmowego dania (a raczej może deseru?), które reżyser jakże sprytnie w swym obrazie zawarł (to, że Jeunet wie, co to znaczy grać konwencją i określonym stylem – to było wiadomo już po “Delicatessen”) czynią ze świata Amelii – cudowny – ponadczasowy – mikrokosmos.

Amelia jako postać jest zarówno twórcą, jak i przewodnikiem po świecie, o którym ten obraz opowiada. Montmartre – dzielnica Paryża – tak ważna dla historii sztuki i kultury – staje się wcieloną po raz kolejny w życie metaforą – czegoś wzniosłego i pięknego. Wartością samą w sobie. Czymś, za czym podążamy wyznaczonym przez bohaterkę tropem – niczym Alicja za królikiem, kiedy zabłądziła do krainy czarów. A w tej krainie – kwestie najbardziej podstawowe – opowiada się nam tak, by nabrały jak najbardziej uniwersalnego znaczenia! i byśmy znów poczuli, że mają moc! Wielką moc!

You may also like

PERFECT DAYS
NIEBIESKOOKI SAMURAJ
BĘKART
PAMIĘĆ