ODA DO BALETEK…
Baletki są moim najukochańszym fasonem butów “od zawsze”. Pierwszą parę kupiłam sobie, bodajże, w 1990 roku i to w jakimś warszawskim komisie. Nowiuteńkie, marki Liz Claiborne, w pysznym kobaltowym kolorze. Uwielbiałam je tak bardzo, że chodziłam w nich prawie non stop i zajechałam na śmierć w dwa sezony. Kocham w... Czytaj więcej79