21
sie
2017
42

DWIE KOBIETY

DWIE KOBIETY (Sage femme) Reż & Scen. Martin Provost, Wyk. Catherine Deneuve, Catherine Frot, Olivier Gourmet, Quentin Dolmaire, Francja, 2017

DWIE KOBIETY – najnowszy film Provosta, uchodzącego za reżysera – specjalistę od “kina kobiecego”, pokazywany na Berlinare – w rolach głównych ma bohaterki w wieku dojrzałym. A to rzadka rzadkość. Jedna ma lat prawie 50, a druga ponad 70. I co znamienne –  we Francji, kraju, który nie poddał się hollywoodzkiej propagandzie kultu młodości za wszelką cenę – obraz ten – w pierwszym tygodniu wyświetlania na kinowych ekranach zebrał ponad pół miliona widzów!

I jeśli idzie o moje zdanie – chylę czoła przed kinematografią francuską, która potrafi opowiadać ciekawe, bardzo sprawnie zrealizowane historie, dotyczące kobiet /aktorek, dla których producenci w Hollywood mają najczęściej w swoich gabinetach zainstalowaną osobną półkę z napisem: “babcia”, ewentualnie “teściowa”.

Tymczasem Dwie Kobiety w sposób poruszający i wdzięczny zajmują się losami pań, które nie są ani piękne (Frot), ani młode (Deneuve), a jednak na swój sposób fascynujące. Bo, to co stanowi o ich wartości polega na zupełnie czym innym. I wydaje mi się to – więcej niż istotne.

Kinu takiemu przytakuję. Z najwyższą chęcią!

 

plakat_dwie-kobiety

 

Recenzję Dwóch kobiet zacząć chcę od istotnej moim zdaniem kwestii. Nie dlatego, że chcę być na siłę czepialska, ale dlatego, że tytuły filmów są dla mnie bardzo ważne. Traktuje je od zawsze z dużą atencją, bo jeśli autor (a za takiego należy uznać reżysera) nadaje swojemu dziełu nazwę X, to znaczy, że taki był jego zamysł. W jego pojęciu miało to coś oznaczać, symbolizować, metaforyzować. A z pewnością – nieść głębszy sens. Nie umiem się w tym przypadku oprzeć wrażeniu, że choć tytuł polski jest zgrabny i wszystko gra – jednak francuski – oryginalny – “Sage femme” – czyli położna lub lepiej byłoby powiedzieć – akuszerka – jest dla niego bardziej odpowiedni. Nie winię dystrybutora obrazu na rynku polskim za to, że go zmienił. Nie pytajcie dlaczego. Przecież to jasne…

Claire (bardzo dobra Catherine Frot) – to samotna matka, wychowująca syna w wieku wczesno-studenckim. Nie wiemy co się stało z ojcem chłopaka i dlaczego bohaterka wiedzie monotonne życie ciężko pracującej kobiety, które całkowicie pozbawione jest rozrywek i zabawy. O mężczyznach i flirtach – nawet nie wspominając. Claire mieszka na przedmieściach Paryża, bo też trudno by mogła sobie pozwolić na mieszkanie w centrum miasta świateł z pensji położnej. Swoją pracę wykonuje nie tylko bardzo dobrze, ale z wielkim zaangażowaniem i pasją. Jest w niej świetna. Ma gigantyczne doświadczenie, wiedzę, intuicję. Jest nie tylko sumienna i odpowiedzialna – ma „dar” niesienia pomocy i ukojenia dla rodzących kobiet, by przyjście na ten świat ich dzieci uczynić dla nich jak najmniej bolesnym, czy traumatycznym…

SAGE-FEMME.#11

Nam – widzom – już poza zawodowym życiem – wydaje się zrazu trochę zanadto “sztywna”, jakby kurczowo trzymająca się ram wewnętrznych ograniczeń i wyznaczonych samej sobie dawno temu zasad i powinności. I choć powierzchownie można by o niej rzec, że jest po prostu kobietą mocno stąpającą po ziemi, to jednak mamy poczucie, że to nie tylko wykonywany zawód, o dużej odpowiedzialności społecznej i mocno eksploatujący tak fizycznie, jak i emocjonalnie – jest tego przyczyną.

Pewnego dnia do Claire dzwoni kobieta. Kobieta z jej przeszłości. Kobieta, o której Claire nie myśli ani dobrze, ani ciepło. To niejaka Béatrice (doskonała – na swój  sposób zjawiskowo balansująca na krawędzi szydery ze swego wizerunku publicznego – cesarzowa francuskich aktorek: Catherine Deneuve!) – była, wieloletnia kochanka nieżyjącego już ojca Claire.

Od tego momentu Dwie Kobiety zamieniają się w film, w którym francuski tytuł “Akuszerka” nabiera swego znaczenia metaforycznego. Beatrice domaga się spotkania, a Claire jej nie potrafi odmówić, choć niby chce. Ale jednak ulega. Może z ciekawości, a może z poczucia pragnienia poznania czegoś, co jest odczuwane przez nią podświadomie. A co – jak możemy się domyślać – zaważyło bardzo na jej własnych losach, tym kim jest i kim się czuje w życiu. Bo  – to co było udziałem jej ojca i “tej kobiety” – miało gigantyczny wpływ na jej rodzinne relacje. A finalnie – na nią samą.

O zetknięciu się tych dwóch światów, które reprezentują Beatrice i Claire – Provost opowiada w sposób nie tylko bardzo sprawny, ale który mnie – osobiście – emocjonalnie poruszył!

SAGE-FEMME.#6

Beatrice – to wyinaczona Deneuve, postać z cyklu “przebrzmiała królowa życia”. Głośna, kapryśna, władcza, egocentryczna, miejscami pretensjonalna, ale jednak z wyraźnym rysem głęboko zaszytej walecznej dumy, inteligencji i piękna aury kogoś, kto choć od dawna jest jedynie przebrzmiałym echem swego najlepszego wydania sprzed lat – jednak nie stał się ani śmieszny, ani żałosny. Być może jest irytująca, ale jednak też autoironiczna, zabawna, wciąż kochająca życie i nie chcąca rezygnować z choćby tych kilku jego przyjemności, jak wino, jedzenie, szykowny wygląd i odrobina ryzykanckiej adrenaliny. A przede wszystkim – na swój sposób  – jest fascynująca.

I Claire – przeciętna do bólu, francuska Kowalska. Zewnętrznie nijaka. Z pozoru nudna. Zrutyniała. kobieta, która zdaje się – swoją kobiecość i chęć korzystania z radości życia odwiesiła do szafy – niczym dawno nabytą na specjalną okazję, seksowną sukienkę, z której nie tyle wytyła, co straciła nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek z niej skorzysta. Pozbawiona i spontaniczności i umiejętności czerpania przyjemności z tego co niesie los. Nawet chwilowych.

I kiedy los je splecie ze sobą, okaże się, że mogą, jeśli tylko będą chciały – każda dla tej drugiej stać się swego rodzaju “akuszerką” nowej jakości w ich życiu. Dać sobie o wiele więcej, niż mogłyby się spodziewać lub oczekiwać.

I Dwie kobiety o tym właśnie opowiadają. O spotkaniu dwóch perspektyw. O próbie zagłębienia się w „cudzy świat”, który choć tak różny, okazuje się mieć ważne dopełnienie dla braku w tym drugim. I w których to światach każda z bohaterek może się i przeglądać i szukać inspiracji. A im bardziej się przegląda nie z pobłażaniem, kpiną czy irytacją, tylko z sympatią, a później z czułością i zrozumieniem – tym bardziej zyskuje.

*** Wszystkie zdjęcia wykorzystane w tekście pochodzą z materiałów prasowych dystrybutora filmu Dwie Kobiety na rynku polskim: Aurora Films. 

You may also like

SUBSTANCJA
LEE NA WŁASNE OCZY
ANOTHER END
HRABIA MONTE CHRISTO

1 Response

  1. Pingback : Kultura Osobista Przegląd Nowego Kina Francuskiego - edycja 9. | Kultura Osobista

Leave a Reply