12
lut
2019
149
Faworyta

FAWORYTA

FAWORYTA (The Favourite), Reż. Yorgos Lanthimos, Scen. Deborah Davis & Tony McNamara, Wyk. Olivia Colman, Rachel Weisz, Emma Stone, Nicolas Hoult, James Smith, USA / Irlandia / Wielka Brytania, 2018

Nie mam cienia wątpliwości co do tego, że wraz z FAWORYTĄ Yorgos Lanthimos wkroczył do panteonu największych reżyserów XXI wieku. Bo jest to obraz wybitny! Pod każdym względem.

W którym twórca – nie pozbywając się charakterystycznego dla siebie upodobania do wielowarstwowej symboliki i metafory – nie popadł w intelektualną hermetyczność, czy też nieprzystępność. A przy tym jest Faworyta stylistycznie, narracyjnie, wizualnie, aktorsko – po prostu olśniewająca! Chylę czoła!

O tym, że Yorgos Lanthimos jest piekielnie uzdolniony było wiadomo, co najmniej od czasu, w którym zaprezentował swoją drugą fabułę, pt.”Kieł” (wprawiając widzów oraz najważniejszych krytyków filmowych w osłupienie – jednych z przerażenia, drugich z rozkoszy) 😉

Do następnej (“Lobster”) kazał na siebie czekać 6 lat, kolejnej (“Zabicie świętego jelenia”) już jedynie dwa. Na Faworytę czekaliśmy jedynie rok!

I tak powinno być. Bo w y b i t n i e  u t a l e n t o w a n i  reżyserzy powinni mieć możność robienia filmów tak często jak się da!

Olivia Colman in the film THE FAVOURITE. Photo by Yorgos Lanthimos. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

*    *    *

Nie zamierzam ukrywać, że darzę Yorgosa Lanthimosa gigantycznym szacunkiem. Grecki reżyser (rocznik 1973) – co wymaga nie lada wysiłku, konsekwencji oraz samozaparcia – postanowił bowiem, że zostanie artystą kina, nie zaś jego rzemieślnikiem. I tego się uparcie trzyma! To znamienne, że zaczynał jako młody chłopak od klipów tanecznych oraz krótkich form, których nikt dzisiaj nie chciałby za bardzo oglądać. A na pewno nie piałby nad nimi z zachwytu. Od czasu, kiedy skończył szkołę filmową w Atenach – został trzykrotnie nominowany do Oscara; czterokrotnie do BAFTA. Trzy razy zwyciężył na MFF w Cannes (“Kieł”; “Lobster” oraz “Zabicie świętego jelenia”). Ogółem – liczba nominacji do najważniejszych nagród filmowych na najbardziej liczących się festiwalach w jego przypadku sięga obecnie prawie trzech setek (sic!).

FAWORYTA – z 5 nominacjami do Złotych Globów (i jedną zgarniętą nagrodą), 11 do BAFTA (z czego siedem filmowi przypadło). Do Oscarów ma ich aż 10 (słownie: dziesięć). Oto one: najlepszy scenariusz oryginalny; najlepszy film; najlepsza reżyseria; najlepsza produkcja; najlepsze kostiumy; najlepsza pierwszoplanowa rola żeńska; najlepsza drugoplanowa rola żeńska x 2; najlepsze zdjecia oraz najlepszy montaż.

Jakieś pytania?

Och, c’mon, powiecie…pytania są zawsze. Nominacje i nagrody – to nie wszystko, co najważniejsze, aby się aż tak zachwycać…

Owszem, ale w przypadku Faworyty mogę napisać tylko jedno – że z tymi WSZYSTKIMI nominacjami / nagrodami (a to na prawdę, bardzo, ale to bardzo rzadko zdarza mi się) zgadzam się co do joty!

*    *    *

Olivia Colman in the film THE FAVOURITE. Photo by Atsushi Nishijima. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

Rachel Weisz and Joe Alwyn in the film THE FAVOURITE. Photo by Atsushi Nishijima. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

Olivia Colman in the film THE FAVOURITE. Photo by Atsushi Nishijima. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

Zanim pokrótce przedstawię fabułę Faworyty – chcę podkreślic jeszcze raz – rzecz dla tego obrazu kluczową. Zrealizowany jest na spósob, który merytorycznie – w znaczeniu opanowania warsztatu filmowego – czyni z filmu Lanthimosa dzieło sztuki par excellance. I to olśniewające. Ale nie to czyni Faworytę obrazem w y b i t n y m!

Tylko fakt, że kostium, epoka, enturaż historycznego tła służą reżyserowi do czegoś znacznie bardziej istotnego niż popisywanie się talentem i udawadnianie, że posiada umiejetność bardzo niewielu filmowcom daną – poruszania się w wielu gatunkach i za pomocą szeregu środków wyrazu z taką samą łatwością, swobodą i charyzmą – magnetyzujacą widzów mistrzowskim wykonaniem. To, co czyni go twórcą wybitnym to fakt, że nie traci z oczu kwestii podstawowej jaką jest uniwersalność spraw, które przedmiotem swej sztuki czyni. A jest nią skomplikowanie natury ludzkiej i tego jaka ona jest i jak może się wyrażać.

Lanthimosa – co jest dla mnie jasne od czasu “Kła” zajmuje bowiem najbardziej to, co zajmuje wszystkich nas, nawet jeśli uważamy, że wcaleśmy tym nie zajęci. A tym czymś są meandry relacji z tymi, którzy są lub stają się dla nas emocjonalnie istotni…

I, tak, nie będę ukrywać – kocham i darzę szacunkiem przewielkim Yorgosa Lanthimosa także za to. Że to właśnie (a nie co innego) zajmuje go w sztuce filmowej najbardziej. Pokazywanie człowieka w jego złożoności. I u tego akurat reżysera wybrzmiewa to wyjątkowo wspaniale. Mocno, dojmująco, okrutnie wręcz – prawdziwie!

A dzieje się tak dlatego, że jego ogląd naszego gatunku jest odarty z jakichkolwiek prób patrzenia poprzez różowe okulary…

Yorgos Lanthimos pokazuje ludzi takimi, jakimi są. A nie takimi – jakimi chcą się sobie i innym wydawać. Człowiek według Yorgosa Lanthimosa nie brzmi dumnie. Człowiek według Yorgosa Lanthimosa to zawsze ktoś “rozdarty”. Rozpostarty pomiędzy każdą z możliwych dychotomii. Uwikłany tak samo w swoją wieloznaczność jak i niemożność rozdzielenia własnego “ja” od tego czym ono jest w oczach innych.

Rachel Weisz and Olivia Colman in the film THE FAVOURITE. Photo by Yorgos Lanthimos. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

*    *    *

Kręcąc film kostiumowy zawsze warto sprawdzić,  jak odnosi się do współczesności, gdyż często okazuje się, że niewiele się zmieniło, poza strojami oraz faktem, iż teraz mamy elektryczność czy Internet. Wciąż pozostaje wiele podobieństw, jeśli chodzi o ludzkie zachowania w towarzystwie i walkę o władzę…

-Yorgos Lanthimos

Jest początek XVIII wieku. Anglia toczy wojnę z Francją. Faworyta rozgrywa się na tle wydarzeń inspirowanych faktami historycznymi, w odizolowanym świecie królowej Anny (Olivia Colman) – ostatniej władczyni brytyjskiej z linii Stuartów. Źródła historyczne dostarczają obszernej wiedzy o tym, że monarchini cierpiała na wiele przypadłości zarówno cielesnych, jak i psychicznych. Nienawidziła przemów publicznych, była nieśmiała i sprawiała wrażenie całkowicie zagubionej pośród pałacowych komnat, a przede wszystkim w swojej roli. Pomimo tego – za czasów jej panowania – Wielka Brytania stała się globalną potęgą.

Faworyta, zatem, to opowieść, w której ważne wydarzenia historyczne stanowią jedynie tło dla tego co jest osią narracji. A są nimi skomplikowane relacje łączące Annę z dwiema kobietami – wieloletnią przyjaciółką i doradcą politycznym, Lady Sarah (Rachel Weisz). Oraz kuzynką Sarah, pokojówką Abigail (Emma Stone), która nie ma grosza przy duszy i za wszelką cenę pragnie zdobyć pozycję społeczną. Film zabiera nas w zwodniczy i emocjonujący świat klasycznych intryg pałacowych, pokazując je tym razem na przykładzie „kobiecego trójkąta”.

Faworyta

Rachel Weisz and Emma Stone in the film THE FAVOURITE. Photo by Atsushi Nishijima. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

Emma Stone and Rachel Weisz in the film THE FAVOURITE. Photo by Yorgos Lanthimos. © 2018 Twentieth Century Fox Film Corporation All Rights Reserved

*    *    *

Królowa Anna (czytajcie mi z ruchu ust: OBŁĘDNIE FENOMENALNA Olivia Colman nagrodzona za tę rolę zarówno Złotym Globem jak i BAFTA) – jedna z najbardziej utalentowanych brytyjskich aktorek, która nota bene w trzecim sezonie „The Crown” grać będzie postać starszej wiekiem królowej Elżbiety II zamiast Claire Foy; w Polsce znana najbardziej z roli w kultowym „Locke” oraz seriali: „Nocny Recepcjonista” i „Broadchurch” zrazu jest nam przedstawiona jako postać niemalże karykaturalna. Mająca problemy z poruszaniem się, brzydka, nijaka osobowościowo, grubawa kobieta miotająca się pomiędzy emocjonalnymi skrajnościami. Raz despotyczna, władcza i nieznosząca sprzeciwu, raz maniakalnie ekstatyczna. A niekiedy bierna, bezradna i uległa. Kiedy indziej zaś melancholijna na granicy głębokiej depresji. Dramatyzmu jej postaci przydaje fakt, że królowa jest bezdzietna. Nie zapewni krajowi sukcesji tronu. Ale Lanthimos jest tak bardzo inteligentnym reżyserem i tak niebywale wnikliwym obserwatorem natury ludzkiej i jej meandrów, że o swojej głównej bohaterce nie mówi na sposób ani ją ośmieszający, ani tym bardziej nie pozbawia jej rysów kogoś, kto choć nie miał wielkich talentów do bycia monarchą – nie był w stanie tego, że nim jest – na swój sposób realizować!

W tym miejscu napiszę to od razu – Olivia Colman, którą szczerze kocham i podziwiam od dawna – w roli władczyni w Faworycie wspina się w rejestry kunsztu aktorskiego zwane Himalajami. Jej kreacja wycisnęła mi łzy wzruszenia z oczu w sposób najbardziej naturalny z możliwych. Bo jest to CZYSTA WYBITNOŚĆ!

Zasadnicza oś narracji najnowszego obrazu Lanthimosa opiera się o związek emocjonalny królowej Anny z księżną Malborough, Sarą Churchill (rewelacyjna – nagrodzona BAFTA Rachel Weisz). I jest to wątek także udokumentowany historycznie i faktograficznie. Sarah Jennings Churchill dała początek linii Spencerów i Churchillów, do której należał zarówno Winston Churchill jak i Księżna Diana [nazwisko panieńskie Spencer]. Była też uważana za jednego z najpotężniejszych graczy na ówczesnej scenie politycznej, kobietę kontrolującą królewski skarbiec i cieszącą się zaufaniem monarchini, która potrafiła ją też zaszantażować, jeśli uznała to za stosowne. Sarah jest nie tylko Damą dworu, ale królowej Anny przyjaciółką od dzieciństwa, powiernicą, zaufaną, prawą ręką oraz kochanką – w jednym. Ale przede wszystkim kobietą, która de facto sterowała polityką kraju, miast królowej – do tego intelektualnie – niezdolnej.

Lanthimos genialnie obrazuje – czyniąc  to za pomocą komedio-dramatycznych środków wyrazu – jak w ich skomplikowany związek, ustalone od dawna rytuały i kody – powoli, acz skutecznie zaczyna „przenikać” ta druga. Wszystko zacznie się (jak zawsze, hehe) „całkowicie niewinnie”, od odruchu litości czy może bliżej nieokreślonej lojalności wobec wątłych, ale bądź co bądź – jednak więzów krwi…Księżna Sarah zatrudni na dworze królowej Anny swoją zubożałą kuzynkę Abigail Masham (świetna Emma Stone).

Ale szybko okaże się, że krewniaczka – bystra i jeszcze bardziej ambitna i zdeterminowana aby utracony prestiż społeczny odzyskać – wkradnie się niepostrzeżenie w łaski królowej i ku zaskoczeniu Sarah stanie się rywalką, tyleż okrutną i wyrachowaną  – co prawdziwie niebezpieczną.

Tytuł filmu Faworyta nabiera od tego miejsca szczególnego znaczenia. I staje się symbolem oraz metaforą w jednym.

Yorgos Lanthimos zafunduje nam emocjonalną huśtawkę – suspens, napięcie, dramat i farsę w jednym – obrazujące to wszystko, co pomiędzy tymi trzema kobietami będzie się dziać. A będzie się dziać wszystko, co może się tylko dziać w sytuacji, w której każda z rywalek o względy królowej ma nieco inne metody działania, a także inne cele. Ale każda z nich jest na swój sposób bezwzględna. A ta, o której względy walczą jest osobą, którą można dość łatwo manipulować…

*    *    *

Wierzcie mi na słowo – tego tercetu nie da się zapomnieć! A przede wszystkim nie da się nie wpaść w zachwyt absolutny nad tym, że to o czym Lanthimos nam opowiada, ubrawszy uprzednio w kostium sprzed 300 lat – jest czymś uniwersalnie ponadczasowym. Bo – gdyby odrzeć jego fenomenalny, absolutnie genialnie zrealizowany obraz z otoczki historycznej – znajdziemy w nim i tak wszystko to, co jest całkowicie współczesne. Bo Faworyta nie opowiada nam niczego, co by nie bolało i nie drążyło pytaniami w wieku XXI. A są to kwestie „stare jak świat”: moralne granice walki o władzę, jej koszty psychiczne; nigdy nie stlały i (na zawsze?) do naszego gatunku przypisany wątek kariery opartej o seks i erotyczne satysfakcje; rola kobiet w świecie wielkiej polityki, krytyka monarchii. Itd. Itp. Lanthimos jest tego rodzaju twórcą, który intelektualnie głodnemu widzowi daje tyle jadła, ile tylko jest w stanie zmieścić! Niebywałe!

CHAPEU BAS PO STOKROĆ!!!

*    *    *

Jak udało się Lanthimosowi osiągnąć poziom narracji tak nieskończenie nośny, a jednocześnie wysublimowany wizualnie i bardzo – wręcz perwersyjnie zmysłowo – zrealizowany? Ha! Oto jest pytanie!

Koniec tego tekstu postanowiłam przeznaczyć zatem na omówienie spraw natury czysto kinematograficznej. Która w przypadku Faworyty przyprawiła mnie o palpitację serca z zachwytu!

Lanthimos wybrał środki wyrazu dla swojego najnowszego dzieła nie tylko perfekcyjnie. To są wybory arcymistrza i wielkiego artysty w jednym!

W mojej opinii Faworyta plasuje się w rejestrach, które z racji swej wirtuozerii przypominają dzieła Stanleya Kubricka (tu najważniejsza referencje stanowi oczywiście „Barry Lyndon”) nieco Petera Greenawaya – to raczej w warstwie wizualnej, a przede wszystkim – scenografii. Na pewien sposób przypominał mi się także w trakcie oglądania tego obrazu dziś niestety nieco zapomniany fenomenalny film Ridleya Scotta pt. „Pojedynek” z roku 1977.

Bo też, co chcę bardzo wyraźnie podkreślić, w przypadku Faworyty – należą się, poza Lanthimosem wyrazy podziwu i uznania dla kilku innych osób, które na wielkość tego obrazu zapracowały!

First – first! Za scenariusz i dialogi (genialne!) odpowiada duet Deborah Davies & Tony McNamara. Ich potęga polega na tym, że doskonale dobrze zabrzmiałyby dziś, choć są osadzone w historii sprzed trzech stuleci (Aaaa!).

Kiedy księżna Sarah wypowiada słowa: „Dama lubi się czasem zabawić” – trudno nie dostrzec, że to parafraza i parodia w jednym otagowującego miliony kont w mediach społecznościowych „girls just wanna have some fun”…

Następnie zdjęcia – obłędne!

W Faworycie nie zastosowano sztucznego oświetlenia. Za kamerą stanął Robbie Ryan („Fish Tank”; „American Honey”). Film Kręcono na kamerze 35 mm, wykorzystując często efekt zwany  „rybim okiem”, co powoduje, że jako widzowie przyglądamy się bohaterkom i ich relacjom, ukrywanym przed wzrokiem wścibskich i rozplotkowanych dworzan – z pozycji ‘podglądacza’. A także przy użyciu zmiennych kątów widzenia, z góry oraz w kadrach, w których kamera „wpływa” między poszczególnych bohaterów.

Dało to efekty – genialne i zaskakujące jednocześnie!

Wszystko to, co dzieje się w pałacu królowej Anny, w przepastnych korytarzach oddzielających kolejne komnaty od siebie, kadrowane jest niczym układ taneczny czy też choreografia sceniczna. Ruchy ciała, sposób poruszania się, wszystkie skinięcia głową, dygnięcia, ukłony – mają tutaj znaczenie. Ze sprawności fizycznej, urody, młodości i gibkości ciała Lanthimos czyni kolejny istotny symbol władzy symbolicznej – kontrastując go z niedołęstwem, powolnością i ociężałością ruchów monarchini. Architektura pałacu, a zatem scenografia – która służy w Faworycie oddaniu klimatu opowieści (będącej po części buduarową farsą) ma w tym obrazie wielkie znaczenie.

No i rzecz jasna, znaczenie mają kostiumy (BAFTA dla wybitnej kostiumograf Sandy Powell– trzykrotnie nagrodzonej Oscarem, twórczyni kostiumów do filmów takich jak: „Orlando”; „Velvet Goldmine”; „Zakochany Szekspir”; „Gangi Nowego Yorku”; „Awiator”; „Carol”).

Powell – przy Faworycie zdecydowała się korzystać w zasadzie z dwóch najbardziej kontraktujących ze sobą barw – czyli bieli i czerni. Co absolutnie rewelacyjnie podkreśla to wszystko, co Lanthimos zamyślił sobie nam pokazać.

Bezsprzecznie ostatni film greckiego reżysera charakteryzuje także genialny montaż, za który odpowiada jego rodak Yorgos Mavropsaridis, z którym twórca Faworyty pracuje od czasu „Kła”.

„Istnieje bardzo delikatna równowaga między formą a treścią” – mówi Mavropsaridis. Proces polega na znalezieniu równowagi, tonu i preferencji stylistycznych, które najdokładniej przekazują jego intencje i są najbardziej prawdziwe w jego świecie…

Jako montażysta jestem głęboko zainteresowany tym, jak widz będzie doświadczał filmu i co będzie do niego przemawiać. Jestem pewien, że interpretacje będą bardzo nieoczekiwane…”  

   *   *   *

Piać z zachwytu nad Faworytą mogłabym, wierzcie mi, jeszcze na wiele stron tekstu…Bo też dawno żaden film nie zrobił na mnie tak piorunującego wrażenia. I tak bardzo artystycznie nie zachwycił. A stało się tak dlatego, że mam pełną świadomość, że twórców którzy potrafią połączyć najwyższej próby tekst z wysoce wysublimowaną oprawą, jednocześnie nie wytracając znaczenia i siły wyrazu każdej z nich – jest naprawdę w kinematografii XXI wieku – bardzo niewielu.

A Faworyta jest takim obrazem. Który dobitnie udowadnia, że Lanthimos posiadł umiejętność najwyższą w sztuce filmowej. A jest nią wykorzystywanie słów jako symboli, a poszczególnych scen jako narzędzi, w których mają wybrzmieć w najgłębszy z możliwych sposób. To film, w którym nie ma ani jednego zbędnego dialogu i ani jednego kadru, który by ich sensu, znaczenia i mocy nie podkreślał. A wszystkie stanowią swoje doskonałe dopełnienie.

Scena finałowa Faworyty uzmysłowiła mi jak bardzo.

*** Wszystkie zdjęcia oraz przytoczone cytaty pochodzą z materiałów prasowych dystrybutora filmu FAWORYTA na rynku polskim: Imperial CinePix

You may also like

PERFECT DAYS
NIEBIESKOOKI SAMURAJ
BĘKART
PAMIĘĆ