10
kwi
2022
25

FILM BALKONOWY

FILM BALKONOWY Scenariusz & reżyseria: Paweł Łoziński, Polska, 2021

Dokumentalny FILM BALKONOWY jest z pewnością niezwykle czułym obrazem  – jak na gatunek jaki reprezentuje, ale przede wszystkim stanowi żywe i pulsujące odzwierciedlenie fascynującego mikrokosmosu jakim każdy z nas jest – jeżeli tylko chcemy się uważnie mu przyjrzeć…

                                   Każda ludzka historia jest wyjątkowa, a życie jest nie do wymyślenia 

Najnowszy obraz Pawła Łozińskiego  – jednego z najbardziej uznanych polskich reżyserów parających się arcytrudną sztuką filmową jaką jest dokument – niczym powiastka filozoficzna przenosi nas w świat, w którym choć niby to tacy różni – jesteśmy jednak – w swoim sednie niezwykle do siebie podobni. Każdy z nas ma jakieś bolączki i radości. I każdy z nas, choć na bardzo różne sposoby mierzy się z pytaniem jakże istotnym dla naszej egzystencji: gdzie i w czym szukać sensu i satysfakcji …

Nazwisko Pawła Łozińskiego jest już obecnie marką – samą w sobie. Trudno aby było inaczej, skoro jest jednym z najbardziej znanych i najważniejszych reżyserów na mapie polskiego kina dokumentalnego. A jest tak moim zdaniem dlatego, że akurat Pawła Łozińskiego (podobnie zresztą do Krzysztofa Kieślowskiego – który od dokumentu zaczynał swoją filmową karierę) wyróżniają na tle innych dwie niezwykle istotne cechy: czuła empatia oraz prawie że psychoterapeutyczna postawa, u której sedna tkwi poczucie, że nie o diagnozę i ocenę – kiedy myślimy o drugim człowieku chodzi – ale o to by się mu przyjrzeć, dać świadectwo życzliwego zainteresowania, a finalnie zrozumieć i zaakceptować. Takim jaki jest. Łoziński jest autorem ponad 20 filmów dokumentalnych wielokrotnie nagradzanych na polskich i międzynarodowych festiwalach. Tworzy pełne emocji autorskie projekty opowiadające o ludziach w sposób niezwykle intymny. Międzynarodowe uznanie zdobył swoim dokumentalnym debiutem „Miejsce urodzenia” (1992). Kolejne filmy – „Siostry”, „Taka historia”, „Chemia”, „Ojciec i Syn”, „Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham” – uchodzą za nowatorskie, bo otwierają nowe pola tematów i nieznane przestrzenie w filmie dokumentalnym.

Film Balkonowy Pawła Łozińskiego był jednym z najchętniej oglądanych i najczęściej komentowanych tytułów zeszłorocznej, 18. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity, podczas której został uhonorowany między innymi dwoma Nagrodami Publiczności – w Warszawie i Katowicach. 

Obraz ten został także doceniony na kilku prestiżowych festiwalach filmowych, gdzie zdobył ważne nagrody, między innymi: Grand Prix Semaine de La Critique na festiwalu w Locarno; Grand Prix. Na FIPADOC International Documentary Festival w Biarritz; MDR Award. Nagrodę Publiczności i wyróżnienie Jury na Trieste Film Festival. I last but not least – dla dokumentalistów nagrodę bardzo ważną bo na DOK Leipzig International Festival for Documentary and Animated Film. Film Balkonowy otrzymał także trzy nominacje do Polskich Nagród Filmowych ORŁY (Najlepszy Film Dokumentalny, Najlepsza Reżyseria i Najlepszy Montaż).

*   *   *

Film Balkonowy – cóż to jest za intrygujący tytuł! Jako psycholożka głęboko wierzę w to, że wszyscy obracamy się w warstwie symbolicznej wokół pewnych (uniwersalnych) emblematów słów, ich znaczeń kulturowych, którymi nasiąkamy, często nieświadomie i bezwiednie. Balkon – sam w sobie stanowi rodzaj symbolu. Niesie uniwersalne skojarzenia. Film Balkonowy to obraz, który  Paweł Łoziński stworzył jako swego  rodzaju mozaikę ludzkich historii, panopticum, lustro świata, w którym żyjemy tak samo obok siebie – jak i razem  – tworzący nasz wspólny, polski (a może w ogóle – ogólnoludzki?) mikro i makrokosmos. „Po prostu” (brane w cudzysłów – bo też nie było to ani proste ani łatwe) rozmawiając z przechodniami, którzy podążali do swoich spraw każdego dnia, chodnikiem ulicy tuż pod balkonem jego mieszkania na warszawskiej Saskiej Kępie – na tymże balkonie siedząc i nigdy z niego do nich nie schodząc…

Uniwersalizm i zmyślność tego pomysłu polega według mnie na tym właśnie, że doskonale dobrze wyobrażam sobie analogiczne filmy balkonowe w miastach całego świata. A to moim zdaniem świadczy dokładnie o tym, że Łoziński patrzy na świat i ludzi z perspektywy kogoś, kto rozumie najbardziej uniwersalne prawidła rządzące naszym gatunkiem. A z filozoficznego punktu widzenia – że dzieli nas znacznie mniej niż niektórzy chcieliby nam wmówić… 

We mnie osobiście Film Balkonowy wzbudził szereg refleksji i skojarzeń, mocno związanych w zasadzie z filozofią właśnie. Bo to ona czyni od zawsze przedmiotem swego zainteresowania sens istnienia ludzkiego i sposoby jego poszukiwania. Drogi są różne. Cel zawsze ten sam: uzyskać poczucie osobistego spełnienia, akceptacji i satysfakcji z życia. Doceniam bardzo tę głębszą, zaszytą w Filmie Balkonowym warstwę erudycji i inteligencji reżysera. To wielka sztuka i wielka wartość móc obcować z dziełem kogoś, kto zrobiwszy rzecz wydawałoby się prościuteńką i skromną – daje widzom tak wiele intelektualnej pożywki. Chapeau bas! 

Bo też ta „pozycja balkonowa” – to na balkonie trwanie Łozińskiego jest wielowarstwowe i wieloznaczne. Pozornie zamyka, ale tak na prawdę – otwiera. Bo daje perspektywę. I nie chodzi o to, że Łoziński patrzy na swoich bohaterów z góry. Choć niektórym mogłoby się tak wydawać. On patrzy na nich z szerszej perspektywy bo jednak z pewnego oddalenia, które pozwala jego kamerze „objąć” kontekst, a nie sam detal. Przygląda się fragmentom życia ludzkiego z pozycji filozoficznej właśnie – zaczerpniętej mocno ze starożytnej  filozofii Wschodu, w której  samo czekanie stanowi rodzaj procesu i relacji ze światem. Obserwacja jego strumienia obok nas z jednoczesnym świadomym i uważnym się mu przyglądaniem – to klucz do wyzbycia się zbyt pochopnych ocen i łatwych osądów, wynikły z doświadczania tego, że „wszystko płynie” i wszystko jest w permanentnym procesie. W ciągłym cyklu zmian. Jak w naturze. To pozycja, która finalnie prowadzi do poznania. Do uzyskania wglądu. I w mojej ocenie – właśnie dlatego Film Balkonowy Łozińskiego wybrzmiewa na ekranie tak bardzo pięknie, naturalnie, poruszająco – że jest właśnie z takiej pozycji i z takim podejściem zrobiony.

Łoziński spędził na swoim balkonie 165 dni zdjęciowych w ciągu ponad 2,5 roku. Spotkał ponad 2000 rozmówców, niektórzy z nich „wracali” pod jego balkon po raz kolejny, czy też wiele razy, by opowiedzieć mu, czy też dopowiedzieć kolejny fragment historii swojego życia czy też swojego „ja”, tym kim są, o czym są, jak się czują. Wszyscy ci, którzy stanęli pod jego balkonem i zdecydowali się mu zwierzyć ze swoich spraw, fragmentów życiorysów, bolączek, sukcesów, porażek i radości – robili to jak sadzę – nie tyle wiedząc, ale czując, że są dla Łozińskiego autentycznie ważni. Że patrzy na nich z uwagą i czułością – prawdziwą, szczerą, która nie powoduje merkantylna interesowność, ani tym bardziej chęć zyskania jakiś gratyfikacji ich kosztem. Dlatego też – choć niektórzy bohaterowie Filmu Balkonowego pozornie mogliby się wielu z widzów wydawać nijacy czy też niegodni uwagi – w kamerze Łozińskiego, w jego perspektywie patrzenia na nich, w słuchaniu ich  – wszyscy są na swój sposób unikalni i fascynujący!

*   *   *

Film Balkonowy jest moim zdaniem bardziej eksperymentem filmowym czy też nawet eksperymentem społecznym – niż obrazem dokumentalnym. Choć oczywiście – formalnie – jest nim z pewnością. To, co się w tym filmie udało nad podziw wspaniale (a jest to w mojej opinii wynikiem tego, że Łoziński jest człowiekiem tak refleksyjnym, jak i dowcipnym) – to ujęcie perspektywy balkonowego oglądu świata i przyglądania się ludziom bez patosu, a  przecież – całkowicie na poważnie i z wielkim szacunkiem – przy jednoczesnej umiejętności wyłapania tego, co w ludzkiej nie tyle egzystencji, ale naszej własnej narracji o sobie samych stanowi pole już nie do refleksji ale do śmiechu. Bo Łoziński doskonale wie, że istnieje coś takiego jak komizm sytuacyjny. Jak też doskonale wie, czym jest ironia i jak się nią posłużyć na taki sposób, by podbijała wypowiedź bohatera. A jego wielka czułość wobec ludzi a przede wszystkim szacunek wobec swoich bohaterów – pozwala mu ich przedstawić na sposób, który jest zabawny (czasami do rozpuku), ale ani na jotę szyderczy, czy też ich ośmieszający! 

Musicie sami ten obraz zobaczyć by docenić to jak bardzo Film Balkonowy jest refleksyjny i wesoły zarazem. I jak wielką stanowi to jego zaletę…

*   *   *

Zwykle w tym miejscu pojawia się w moich recenzjach próba oddania sedna narracji czy też interpretacji fabuły recenzowanego obrazu. Ale w przypadku Filmu Balkonowego nie ma to większego sensu. Bohaterowie filmu Łozińskiego stanowią swego rodzaju kalejdoskop. Puzzle, w którym pozornie niepasujące do siebie elementy – w tym obrazie stanowią rodzaj pięknej mozaiki. W tym tkwi moim zdaniem największa siła, a jednocześnie zniewalający urok tego filmu. Na chodniku pod balkonem Łozińskiego z filozoficznego punktu widzenia dzieje się zarazem „nic” jak i „wszystko” – czyli samo życie! Bohaterowie opowiadając reżyserowi choćby szczątkowo swoje historie, i tak niejako bezwiednie uwypuklają te ich fragmenty, które są  dla nich – najważniejsze, najbardziej znaczące, czy też w danym, uchwyconym przez niego momencie – z różnych powodów – zajmują ich serca i myśli – najbardziej. W Filmie Balkonowym rozpisanym narracyjnie na cztery pory roku –  ludzie zmierzają do swoich spraw, robiąc to co robią i żyjąc tak jak żyją – w danym sobie „tu i teraz”.  Przemierzając ten sam chodnik latem, jesienią, zimą lub wiosną są metaforą tego, co udało się Łozińskiemu zawrzeć w swoim obrazie wspaniale. Bohaterowie jego filmu stanowią tzw. przekrój społeczny. Są młodzi, w średnim wieku, starzy. Zamożni, biedni, na granicy ubóstwa. Mają różne zawody, wykształcenie, styl ubierania się i sposób życia. Kochają na różny sposób. W różne kwestie wierzą. I wyznają zupełnie różne wartości. Są siglami, w parach, żyją samotnie lub w rodzinach patchworkowych. Radują się i smucą całkiem innymi sprawami. Ich opowieści są całkowicie jednostkowe i unikalne. I nic zdaje się ich nie łączyć. Oprócz tego, że w kamerze Łozińskiego – łączy ich wszystkich ten wielki wspólny mianownik, który daje filmom dokumentalnym szczególną moc. To moc wynikająca z tego, że jest w nim prawda. Nikt nie powstał tu „na papierze”. I nikt nie jest „papierowy”. Żaden z bohaterów filmu nie ma rozpisanego scenariusza na swoją „rolę” – tkwiąc na chodniku i z reżyserem rozmawiając. Chodnik stanowi w Filmie Balkonowym swego rodzaju metaforę życia – jako sceny teatralnej, na której  „gramy” tylko i wyłącznie siebie samych – według sobie tylko znanych zasad…

Film Balkonowy jest dla mnie kolejnym dowodem kunsztu Łozińskiego w bardzo osobistym podejściu do dokumentu, który traktuje jako wyraz artystycznej i autorskiej kreacji nie wychodząc jednakże poza ramy gatunkowe! Zachwycił mnie właśnie dlatego, że jest tak bardzo, dogłębnie humanistyczny. I tak bardzo mało egotyczny.  Reżyser bowiem po raz kolejny utwierdził mnie w przekonaniu, że występuje jako artysta z pozycji – filozoficznej właśnie: „wiem, że nic nie wiem”. I to właśnie ta pełna pokory postawa powoduje, że ogląda się Film Balkonowy z pełnym zaangażowaniem i zachwytem. Bo to film, zrobiony z pozycji kogoś, komu przyświecał cel najbardziej szczytny z możliwych w gatunku jakim jest dokument. A nie jest nim „diagnoza świata”, nie jest nim próba analizy tego jaki jest i portretowane w nim osoby i zjawiska. W swej najczystszej postaci to rodzaj zwierciadła. Coś w rodzaju rzutu rzeczywistości na ekran. W którym reżyser jest jednym z jej bohaterów. Nie jest ani ważniejszy, ani lepszy, ani mądrzejszy. Po prostu – jest. Tak samo jak przedstawiani w nim bohaterowie… A jest właśnie po to, abyśmy mogli świat zobaczyć dzięki oku jego kamery. W perspektywie, która jest najbardziej wartościowa: czyli w lustrze, które nie kłamie…

 

 

*** Wszystkie zdjęcia oraz przytoczony cytat pochodzą z materiałów prasowych dystrybutora FILMU BALKONOWEGO na rynku polskim: Against Gravity

You may also like

KNEECAP
KONKLAWE
WANDA RUTKIEWICZ OSTATNIA WYPRAWA
SUBSTANCJA

Leave a Reply