28
lut
2019
150

FREE SOLO

FREE SOLO: EKSTREMALNA WSPINACZKA (Free Solo), Reż. & Elizabeth Chai Vasarhelyi & Jimmy Chin, Wyk. Alex Honnold, Dierdre Wolownick, Tommy Caldwell, Jimmy Chin, Sanni MacCandless, USA, 2018, produkcja: National Geographic

Jeśli pragniecie obejrzeć film, który zagarnie Was całkowicie – tak emocjonalnie, jak i pod względem narracyjnym i realizacyjnym – to FREE SOLO spełni te oczekiwania w dwustu procentach. Bo jest to pełnometrażowy obraz dokumentalny. I fakt, że opowiada w absolutnie mistrzowsko zrealizowany sposób o kimś, kto na prawdę na naszych oczach dokonuje rzeczy niemożliwej – a nie wykonuje “zadania aktorskie”–daje taki efekt!

Free Solo to poruszająca historia Alexa Honnolda – wspinacza freesolowego, który jako pierwszy człowiek na świecie – bez żadnej asekuracji – zdobył El Capitan w parku Yosemite. Ta skalna ściana ma kilometr wysokości…

 

*   *   *

Nie zamierzam udawać, że słyszałam przed obejrzeniem filmu FREE SOLO o jego bohaterze Alexie Honnoldzie. Zresztą nie słyszałam też nigdy o żadnym innym freesolowym wspinaczu. Bo świat sportów ekstremalnych to nigdy nie był świat, w którym chciałabym zaistnieć. Zwyczajnie dlatego, że ekstrema w sporcie nie tyle mnie nie pociągają, co się ich panicznie boję. I niemożność sprostania obezwładniającemu lękowi odwiodła mnie już w życiu od kilku co najmniej dyscyplin…

Nie zmienia to faktu, że dogłębnie fascynują mnie ludzie, którzy mają zupełnie przeciwnie 🙂

I wiem, że nie jestem jedyna. A wiem to choćby z tego powodu, że niejaki Jacques Mayol – legenda free divingu – fascynuje setki tysięcy ludzi na świecie, którzy jesli chodzi o nurkowanie na bezdechu za cały swój wyczyn mogą uznać kopsnięcie się do basenu o głębokości 5 metrów i dumne próby przepłynięcia go pod wodą na całej jego długości (wypisz- wymaluj autorka tego tekstu)…

Na pokaz prasowy FREE SOLO – szłam – co by nie gadać – “zielona jak szczypior” tak, jeśli chodzi o postać bohatera tego dokumentu, jak i wszystko to, co ze wspinaczką, a zwłaszcza freesolową się wiąże. A głównie – mam nadzieje, że to rozumiecie – z poczuciem, jak to fajnie, że obejrzę pełnometrażowy film dokumentalny, który został obsypany deszczem nagród na najbardziej prestiżowych festiwalach filmowych na świecie. Zdobył między innymi nagrodę publiczności (sic!) na TIFF; Bafta dla najlepszego filmu dokumentalnego; nagrodę za najlepszy montaż na American Cinema Editors Festival.

Oraz na najważniejszym festiwalu poświęconym filmom dokumentalnym: Critic’s Choice Documentary Award dla: Alexa Honnolda oraz za najlepsze zdjęcia.

I last but not least – właśnie otrzymał  także Oscara!…

*    *    *

Za realizację Free Solo odpowiada wielokrotnie nagradzany duet: reżyserka Elizabeth Chai Vasarhelyi oraz znany na całym świecie fotograf i alpinista Jimmy Chin, którzy razem zrobili głośny dokument „Meru” (2015).

W uproszczeniu i skrócie – Free Solo – jest w dużej mierze zapisem przygotowań Alexa Honnolda do wyczynu, o którym marzył od lat. I który to wyczyn – zostaje uwieczniony w tym obrazie, stanowiąc jego finałowe sceny. Do samego zdobycia – bez żadnej asekuracji najsłynniejszej ściany wspinaczkowej na świecie, zwanej El Capitan granitowego monolitu,wznoszącego się na wysokość kilometra nad ziemią, położnego w paśmie gór Sierra Nevada w parku Yosemite – dochodzi po półtora roku żmudnych przygotowań. Uznana za jedno z największych sportowych osiągnięć w dziejach ludzkości – wspinaczka ta wyznaczyła nowe standardy, bo gdyby nie została perfekcyjnie zrealizowana, zakończyłaby się śmiercią. To niezwykłe dokonanie sprawiło, że Honnold trwale zapisał się w historii ludzkich osiągnięć. I to nie tylko sportowych…

Alex Honnold at the base of El Capitan in Yosemite National Park. (National Geographic/Jimmy Chin)

*    *    *

Jak to się stało, że z filmu Free Solo wyszłam dosłownie roztrzęsiona z emocji i oniemiała z zachwytu? Co o tym zdecydowało?

Free Solo to bardzo osobisty film. Jestem żoną alpinisty i interesują mnie emocje, jakie wywołuje wspinaczka. Chciałam nie tylko pokazać wewnętrzne dialogi Alexa i jego osobiste relacje z członkami rodziny i przyjaciółmi, ale także początki jego związku z Sanni MacCandless. Interesowało nas jak Sanni radzi sobie z ryzykiem, które podejmuje Alex i w jaki sposób Alexowi udaje się pogodzić swoją pasję i miłość do gór z życiem prywatnym…

Chai Vasarhelyi – Reżyserka

*    *    *

Free Solo zbudowane jest wokół niebywałego osiągnięcia, wydającego się całkowicie niemożliwym do realizacji – jakiego dokonuje Alex Honnold. Wspięcie się bez asekuracji na El Capitan (3 czerwca 2017) – śmiało można nazwać “triumfem woli”. Czymś, co jest samo w sobie – transgresją. Najwyższym wymiarem doświadczenia pokonywania ograniczeń, jakie mogą być udziałem przedstawiciela gatunku ludzkiego.

I robi to w sposób nie tylko że perfekcyjny pod względem realizacyjnym (wierzcie mi na słowo – zdjęcia w tym filmie zapierają dech w piersi i jednocześnie przyprawiają o zawrót głowy!). Robi to na sposób, który moim zdaniem stanowi także przełom w gatunku filmowym jakim jest pełnometrażowy obraz dokumentalny.

Bo trzeba Wam wiedzieć, że w przypadku Free Solo – realizacja tego filmu była czymś najtrudniejszym psychicznie na świecie dla wszystkich jego uczestników. Nie tylko dla Alexa Honnolda.

Ekipa, która filmowała jego wyczyn składa się w całości z ludzi, którzy sami – prywatnie – także się wspinają. Każdy z nich znał go od dawna, każdy z nich go lubi, każdy mu kibicował. Ale przede wszystkim każdy z nich wiedział doskonale, że to, na co się porywa – jest śmiertelnie niebezpieczne. Jeśli popełni najmniejszy błąd – zginie – na ich oczach…I nie ma żadnej, ale to żadnej szansy na jego uratowanie. Bo błędy we wspinaczce freesolowej to są błędy, które opiewają na s e k u n d y. I nie da się ich ani przewidzieć, ani zniwelować ich konsekwencji. Jeśli spadnie – to nie będzie czego ratować. Ani do czego wzywać pomocy…

To właśnie ten aspekt Free Solo buduje wyjątkowo silne napięcie, jakie towarzyszy jego oglądaniu. Napięcie, które odczuwamy – my widzowie – każdym porem skóry, całymi sobą…

Podczas pracy nad filmem musiałem od samego początku zaufać Alexowi, który zdecydował się zdobyć bez asekuracji szczyt El Capitan dopiero wtedy, kiedy poczuł, że jest w pełni na to gotowy. Nawet teraz trudno jest mi wyobrazić sobie kogoś, kto byłby w 100% gotowy na solową wspinaczkę po tej ścianie. Jest to droga bardzo trudna technicznie, nawet dla profesjonalnego wspinacza. Wymaga ponadludzkiej siły i niezwykłej wytrzymałości, bo droga Freerider jest bardzo niebezpieczna i złożona. Wymaga ogromnej finezji technicznej i przemyślanego ułożenia ciała. Nie masz gdzie postawić stóp, ani nic, czego możesz się chwycić. Każdy ruch musi być perfekcyjny. I w przypadku Alexa tak właśnie było…

Jimmy Chin – Fotograf & Reżyser

*    *    *

Alex Honnold – urodzony w 1985 roku w Sacramento, syn Polki z pochodzenia, nauczycielki języka francuskiego z zawodu – był chowany w domu, który jego pasji do wspinaczki – szczęśliwie dla bohatera Free Solo – nigdy nie próbował tłamsić. Jego mama (występująca w filmie – Dierdre Wolownick) twierdzi, że już jako brzdąc najbardziej na świecie kochał włazić wysoko, na wszystko co się tylko da. I że nazywała go pieszczotliwie z tego powodu “małą małpką”. Na pierwsze zajęcia na hali sportowej ze ścianą do wspinaczki rodzice zapisali Alexa kiedy miał nieco ponad 6 lat.

Alex Honnold sits atop the summit of El Capitan. He just became the first person to climb El Capitan without a rope. (National Geographic/Jimmy Chin)

Bohater Free Solo miał do wspinania się nie tylko namiętny dryg i dziką pasję, ale co z biegiem lat okazywało się coraz bardziej oczywiste – także talent – tak wielki, że na pierwszym roku studiów stało się dla niego jasne, że jest to rzecz, którą kocha najbardziej na świecie i którą chce uczynić sposobem na życie. Choć, co z filmu wyczytać można niejako między wierszami  – mógłby zapewne odnieść sukces w wielu innych dziedzinach. Bo jest ponad przeciętnie inteligentny, oczytany, obdarzony wysoce analitycznym umysłem. Alex przez rok studiował inżynierię na prestiżowym Uniwersytecie Berkeley – ale uczelnianego życia nie znosił. Bo jak sam twierdzi, był nieśmiały, mało towarzyski, nie umiał łatwo nawiązywać kontaktów, czy przyjaźni, a nauka dla samej nauki była dla niego męką.

W końcówce pierwszej dekady lat dwutysięcznych Alex zaczął żyć jedynie wspinaczką i wkrótce utrzymywać się ze wspinaczki. Choć nie miejcie złudzeń – droga do jego dzisiejszego sukcesu (w tym finansowego) i statusu jednego z największych sportowców XXI wieku – była bardzo długa. Przez dziesięć lat ten młody mężczyzna żył bowiem w camperze, więcej niż bardzo skromnie, bo wszystkie środki finansowe zarobione na profesjonalnym wspinaniu się – przeznaczał na jego praktykowanie i doskonalenie.

Wspinał się po to, by móc się wspinać – coraz lepiej.

Głośniej (poza światem zawodowych wspinaczy rzecz jasna) zrobiło się o nim dopiero po wywiadzie, jakiego udzielił w amerykańskiej TV, w roku 2008, kiedy to pokonał we freesolowym wejściu bardzo trudną formację skalną w parku Yosemite (Regular Northwest Face of Half Dome), w dodatku na czas, pokonując poprzedni rekord o prawie pół godziny.

To wtedy Alex Honnold zaczął wierzyć, że “niemożliwe jest możliwe”.

I marzyć o freesolowym wejściu na El Capitan. Co nie udało się nigdy, nikomu – przed nim.

I co większość najbardziej znanych, doświadczonych wspinaczy uważała za czyste szaleństwo. Dodać trzeba w tym miejscu, że na ten ekstremalnie trudny do pokonania granitowy masyw, który obfituje w metry powierzchni gładkiej niemalże jak szklana tafla (nie bez kozery jeden z odcinków skały nazywa się „Teflon corner”), gdzie punkty zaczepienia dla rąk czy nóg potrafią mieć co najwyżej pół centymetra– z asekuracją, na linach, z hakami i w uprzęży – człowiek po raz pierwszy wspiął się dopiero w roku 1958!

*    *    *

Jest we Free Solo – prócz kwestii zasadniczych, związanych z przygotowaniami i realizacją wyczynu sportowego Alexa Honnolda – zawartych także sporo treści niezwykle poruszających, emocjonalnie angażujących dla każdego widza. To zresztą czyni w moich oczach ten obraz tak bardzo wyjątkowym.

Sam bohater – jako taki – wzbudza nie tylko bezbrzeżny podziw, z tytułu freesolowego wejścia na El Capitan. Ale także sympatię, a nawet jakiś rodzaj identyfikacji. Trudno mu nie kibicować, choć wydaje się być to kompletnie nieracjonalne…Myślę, że dlatego, iż jego postawa życiowa, marzenia, ambicje, a przede wszystkim podejście do ekstremalnie niebezpiecznego sportu, stanowiącego największą pasję – stawia nas samych przed pytaniami. Zmusza do refleksji. Free Solo bardzo inteligentnie i wnikliwie obrazuje w każdym możliwym spectrum to wszystko, co finalnie spowodowało o sukcesie Honnolda i uczyniło go kimś więcej niż wybitnym sportowcem. Jak słusznie zauważył recenzent The New York Times: “film Free Solo daje nam niezwykłą okazję doświadczenia niezwykłych możliwości człowieka”.

Bo opowieść o Alexie Honnoldzie jest historią młodego mężczyzny, który (jak wielu przed nim i zapewne po nim) całe swoje życie podporządkował pasji, która nigdy nie była przez niego traktowana jako swego rodzaju kaprys, ani tym bardziej coś, co miało uczynić go sławnym! Wspinaczka freesolowa dostarcza mu doznań z rejestru nienazywalnych. Poczucia ekstatycznej wolności, szczęścia. Sensu życia. Satysfakcji. Spełnienia. W kolejnych, coraz trudniejszych wyzwaniach Honnold poszukiwał nie tyle pobicia rekordu – co zawsze tego samego – stawania się najlepszą wersją samego siebie.

Alex Honnold holds all of his climbing gear atop the summit of El Capitan. He just became the first person to climb El Capitan without a rope. (National Geographic/Jimmy Chin)

Ten urokliwy, skromny, pełen auto-dystansu, perfekcjonista i marzyciel w jednym jest we Free Solo sportretowany w całej swojej złożoności. Jako ktoś tak samo niebywały, niemalże nadludzki w tym, czego potrafi dokonać, jak i przyziemny, zwyczajny. Mający słabości i przywary.

W tym kontekście niezwykle wiarygodnie psychologicznie wypada ten wątek filmu Free Solo, który dokumentuje początki związku Alexa z jego obecnie wieloletnią partnerką Sanni MacCandless. Bo – o czym zazwyczaj nie chcemy myśleć, kiedy podziwiamy czyjeś wybitne osiągniecia sportowe, które wymagają lat praktyki, codziennych wielogodzinnych treningów, doskonalenia się, poświęcenia się temu całkowicie – związki, uczucia, przywiązanie do kogoś, emocje, które im towarzyszą – często stanowią przeszkodę lub są postrzegane jako swego rodzaju balast, psychiczne obciążenie…

To brutalna prawda – ale najprawdziwsza z prawdziwych.

I Free Solo tego zagadnienia nie omija, a wręcz go uwypukla. Bo kiedy Alex Honnold się zakochał, jak sam z ironią stwierdza, nagle zaczęło do niego docierać, że stracił formę, treningi idą mu coraz gorzej, a ponadto stał się podatny na urazy…

Młody, obiecujący związek – zaczyna się chwiać w posadach. Bo wspinacz musi się skonfrontować z jednym z najbardziej istotnych pytań dla każdego, kto w wybranej  dyscyplinie sportowej od lat pragnie osiągnąć szczyt możliwości – czy jest w stanie tego dokonać będąc czyimś partnerem?

Czy możliwe jest pogodzenie życia prywatnego, uczuciowego z tak wymagającym sportem jaki uprawia? I jak ma to zrobić?

Jego pytania do siebie samego, jak i – trzeba to przyznać – rozbrajająco uczciwa postawa wobec dziewczyny de facto stanowią o tym, że Free Solo jest jeszcze bardziej poruszające emocjonalnie. Bo Sanni MacCandless – partnerka Honnolda nigdy nie usłyszała od niego, że dla niej, czy też z powodu uczuć jakie do niej żywi – wspinaczkę porzuci. Ani tym bardziej, że zrezygnuje ze swego największego planu i marzenia – zdobycia El Capitan. I o niej, jej harcie ducha i konsekwencji trwania w bardzo z tego tytułu niełatwym emocjonalnie związku – Free Solo także opowiada.

Dla mnie osobiście to właśnie ta perspektywa przyjęta przez reżyserów filmu okazała się być tą, która naddała temu dokumentalnemu obrazowi tego wyjątkowego „czegoś”. Niejako “wyjęła go z ram” opowieści o wyczynie sportowym, a uczyniła opowieścią uniwersalnie ludzką.

*    *    *

Filmów dokumentalnych (nie licząc dziesiątków fabuł) o kosztach psychicznych i traumach, związanych z próbami osiągniecia wybitności w wybranej dziedzinie powstało już wiele. A Free Solo skupia się na czymś innym. I absorbuje nas całkowicie, zawłaszcza naszą uwagę i emocje poprzez inną perspektywę. Otwarte pytanie, jakie z tego obrazu wyziera w wielu domowych / prywatnych scenach z życia Honnolda – to pytanie o cienką granicę pomiędzy potrzebą miłości a potrzebą samorealizacji.

I choc twórcy filmu nigdy nie udzielają na nie odpowiedzi – ona sama się niejako nam ujawnia czy też objawia w tym filmie.

Alex Honnold o wspięciu się bez asekuracji na El Capitan marzył przez 10 lat, z czego półtora roku poświęcił na opracowywanie każdego możliwego ruchu, kombinacji układu rąk i nóg na kluczowych i najtrudniejszych odcinkach skały, by dokładnie wiedzieć co robić, kiedy podejmie decyzję o wejściu free solo…

I być może nie byłoby to możliwe – nawet przy jego gigantycznej wierze we własne możliwości. I analitycznemu, racjonalnemu, perfekcyjnemu podejściu do sprawy – gdyby nie pewien istotny fakt. Wspinacz był od małego otoczony ludźmi, którzy zawsze w niego wierzyli, zawsze go wspierali. Nigdy w niego nie zwątpili i nigdy nie próbowali go od jego pasji, stanowiącej największą radość życia – odwieść.

Własnie dlatego – oglądanie scen, w których jego marzenie się realizuje – w których dokonuje swego rodzaju cudu, dosłownie “gołymi rękoma” – ma tak porażającą moc. Bo wiemy dokładnie co ryzykuje. Nawet bez żadnej asekuracji sprzętowej – nikt, nigdy nie udaje się w taką drogę jak Alex Honnold całkiem sam…

*** Wszystkie zdjęcia oraz przytoczone cytaty pochodzą z materiałów prasowych National Geographic – producenta filmu FREE SOLO.

Premiera filmu na kanale National Geographic Polska będzie miała miejsce w niedzielę 3 marca, 2019, o godzinie 21.00

You may also like

PERFECT DAYS
NIEBIESKOOKI SAMURAJ
BĘKART
PAMIĘĆ

2 Komentarze

Skomentuj