HEARTS&ARROWS – Benjamin Millepied po raz kolejny
O Benjaminie Millepied pisałam już raz, jakiś czas temu. A jest to postać – nie będzie to moim zdaniem nadużycie – którą możemy śmiało nazwać jednym z najbardziej utalentowanych współczesnych choreografów tańca.
Uważam, że jego kolejny projekt z cyklu HEARTS & ARROWS, pt. Last Movement, zrealizowany z udziałem tancerzy z Los Angeles jest po prostu piękny i poruszający. A piszę to z całą pokorą wobec swojej niewiedzy jeśli idzie o balet i świat jaki Millepied reprezentuje. To być może, jest właśnie tym bardziej ważne, że choć mało kto z nas na codzień chadza na przedstawienia do Opery – jednak – przyznajmy – mamy swoje wyobrażenia i fantazje na temat baletu, które kultura obrabia od dawna…
Małe, urocze baletniczki w tiulowych spódniczkach, na puentach ćwiczące „pas de deux”. I niemalże magiczna niezwykłość tego świata.
Doniosłość, piękno i smutek „Jeziora łabędziego” Piotra Czajkowskiego.
Obrazy Edgara Degas, który baletnice malował zapamiętale – oddające fascynację artysty – nie mniej niż piękno pracy portretowanych dziewcząt.
Przepięknie „wymodelowane” ciała tancerzy baletowych, które nawet popkultura zaprzęgła przez ostatnie lata do swojego dyskursu, bo przecież żyjemy w kulturze gloryfikacji ciała jako „obiektu podziwu”.
Film „Czarny łabędź” Darrena Aronofsky’ego i artykuły w prasie na temat walki o pozycję w tym – jak się okazuje – potwornym świecie – katorżniczej pracy i gigantycznych ambicji – między najlepszymi baletmistrzami w słynnym (i jednym z najlepszych na świecie) Teatrze Bolszoj w Moskwie.
Koniec końców, balet i taniec to forma, która wyraża treść, często taką, która odnosi się do naszej podświadomości. Potrafi być wybitnie poruszająca. Bo ciało ludzkie w ruchu ma nieskończone możliwości ekspresji, w której wyrazić może to wszystko, czego wyrazić słowami się boi, nie umie, krępuje. To wielka moc.
Kiedy widzę ludzi, których ciała „układają się” w coś, co jest w stanie opowiedzieć mi dojmująco więcej niż jakikolwiek inny ruchomy obraz, niż jakakolwiek moja imaginacja na temat tego, czym jest jest lub może być ludzka relacja w świecie, w którym żyjemy – budzi to we mnie podziw, zachwyt, wzruszenie i uczucia, których nawet nie umiem dobrze nazwać…
I dlatego też HEARTS & ARROWS Last Movement – układ choreograficzny, który Benjamin Millepied opracował i zrealizował w industrialnej scenografii Los Angeles – w korycie rzeki, mnie dogłębnie poruszył. Jest dowodem na to, że ma wielką wyobraźnię, że jest kreatorem. Przemawia językiem, który dotyka najczulszych nut. Wielkie podziękowania!
Pingback : Kultura Osobista VOX LUX | Kultura Osobista