3
mar
2023
26

HOLY SPIDER

HOLY SPIDER (Holy Spider) Reż: Ali Abbasi, Scen. Ali Abbasi,  Afshin Kamran Bahrami i Jonas Wagner; Obsada: Zar Amir-Ebrahimi, Mehdi Bajestani, Arash Ashtiani, Dania / Niemcy / Szwecja / Francja, 2022

Zrealizowany perfekcyjnie i mistrzowsko zagrany HOLY SPIDER to obraz bolesny, okrutny, brutalny…Narracyjne napięcie jest w nim dawkowane i doskonale trzymane w ryzach, by w odpowiednim momencie eksplodować scenami, których zapomnieć się nie da. A wszystko po to, by jeszcze bardziej dojmująco przedstawić sedno swego przesłania. Holy Spider posiłkując się gatunkiem zwanym „true crime” – jest bowiem w swoim sednie kinem zaangażowanym społecznie – dokonującym rozliczenia z opresyjną kulturą ufundowaną na dwóch posadach: patriarchacie i religijnym fanatyzmie. Ali Abbasi – czołowy reżyser pochodzenia irańskiego (rzecz jasna od dawna żyjący na obczyźnie) zrobił rzecz obezwładniająco mocną, bo diagnostyczną. Chapeau bas!

Na początek bardzo osobista dygresja, której nijak w przypadku recenzji filmu Holy Spider ominąć nie mogę. 

Holy Spider zgniótł mnie emocjonalnie do imentu. Nie zdarzyło mi się to od bardzo wielu lat – abym z kina wyszła, mając poczucie nieomal namacalnej, fizycznej utraty sił witalnych, powłócząc nogami jak kobieta obita, zelżona i sponiewierana. Długo człapałam do stacji metra, choć jak wiadomo z kina Muranów to ledwie kilkadziesiąt metrów. Ludzie się na mnie dziwnie patrzyli i domyślałam się dlaczego. W szybie, osłaniającej reklamę przy wejściu na perony zobaczyłam odbicie swojej twarzy. Seans Holy Spider postarzył mnie o jakieś 10 lat. Opuchnięte od łez powieki, wykrzywiona w grymasie cierpienia twarz. Obraz nędzy i rozpaczy. Wyglądam jak ofiara przemocy – pomyślałam…Nic dziwnego. O przemocy wobec kobiet – w każdym jej aspekcie – od jednostkowej do systemowej i od symboliczno-kulturowej do czysto fizycznej – opowiada film, którego recenzje znajdziecie poniżej. 

*    *    *

Tym wszystkim, którym brakowało chęci lub czasu aby zgłębiać historyczne podwaliny pod mające nie dalej jak klika miesięcy temu masowe uliczne protesty Iranek i Irańczyków (a są to w naszym kraju wiadomości marginalizowane medialnie „bo przecież ten Iran to tak daleko i kogo to obchodzi”) Holy Spider powie wszystko co trzeba o kraju, w którym życie kobiety jest przeklęte od dnia narodzin. Bo płeć niejako automatycznie warunkuje w nim wszystko to, co kobieta będzie mogła uczynić (a raczej czego uczynić nie będzie jej wolno – często pod karą śmierci) ze swoją: podmiotowością, ambicjami, seksualnością, godnością a przede wszystkim wolnością osobistą. 

Holy Spider to fenomenalnie dobrze dobrany tytuł do tego obrazu. Bo opowiada on dokładnie o tym jak obrzydliwie, nieznośnie, makabrycznie i potwornie lepka jest pajęczyna utkana przez patriarchat pospołu z religijną demagogią. O mężczyznach, którzy tak naprawdę się kobiet boją, bo nienawidzą tego, że mogą / mogłyby mieć na nimi władzę i kontrolę. A pożądanie, które nie znajduje odwzajemnienia lub które trzeba „kupić” jest (psychologicznie rzecz ujmując) jednym z jej aspektów.

Ten film to diagnoza społeczna – jeszcze raz to podkreślę – znacznie bardziej niż doskonale opowiedziana od strony stricte filmowej historia / zagadka kryminalna. 

Iran od czasów ostatniego w dziejach świata szachinszacha Rezy Pahlawiego, odsuniętego od władzy w 1979 w wyniku irańskiej rewolucji islamskiej – jest krajem, którego nieznośna ciężkość bytu przytłacza jego obywateli, a zwłaszcza obywatelki niczym koło młyńskie od bez mała pół wieku. I nie widać szans na radykalną zmianę, bo każda krótkotrwała „odwilż polityczna” prowadzi wkrótce do ponownego zaciśnięcia jarzma…

Historia opowiedziana przez Abbasi’ego w Holy Spider jest oparta na faktach. Miały miejsce około dwadzieścia lat temu. Morderca sportretowany w filmie Irańczyka istniał naprawdę i naprawdę zamordował z zimną krwią 16 kobiet. Do historii tej Abbasi dopisał wątek dziennikarki śledczej, którą fenomenalnie wspaniale kreuje Zar Amir Ebrahimi (rocznik 1981). I której wybór do zagrania tej roli był tak samo nieprzypadkowy, jak i okazał się być perfekcyjnie dopasowany do filmu, nadając mu jeszcze bardziej symbolicznego znaczenia. Ebrahimi do 25 roku życia wiodła w rodzimym Iranie dobre życie, stale pracując, uchodziła nawet za gwiazdę TV, dopóki jednego dnia jej kariera nie legła w gruzach, po tym jak do sieci wypłynęło intymne video z jej udziałem. Pod wpływem opinii publicznej – sprawa trafiła do prokuratury. Ebrahimi groziła kara pozbawienia wolności i chłosta w liczbie 99 batów (sic!). Nałożono na nią także 10 letni zakaz pracy w Iranie. Aby uniknąć więzienia i w obawie o swoje życie aktorka zdecydowała się na ucieczkę z kraju … 

Lista uznanych światowo twórców i artystów, zwłaszcza płci żeńskiej – którzy opuścili Iran jest bardzo długa. Oprócz Ebrahimi na emigracji żyje także między innymi Golshifteh Farahani („Paterson”) oraz Marjane Satrapi (reżyserka i scenarzystka „Persepolis”)… 

*   *    *

Holy Spider to trzecia fabuła Ali’ego Abbasi’ego (rocznik 1981), o którym głośno zrobiło się dopiero w roku 2018, za sprawą filmu „Granica” uhonorowano na MFF w Cannes nagrodą Un Certain Regard, a następnie nominowanego do Europejskich Nagród Filmowych, a także do Oscara. 

W przypadku Holy Spider – skończyło się na nominacji do Złotej Palmy i na nagrodzie dla najlepszej aktorki. A sam Abbasi ewidentnie poszukuje możliwości rozwijania talentu i warsztatu zawodowego w kolejnych wyzwaniach. Reżyserię dwóch ostatnich odcinków serialowego „The last of Us” HBO powierzyło właśnie jemu. 

Krytycy filmowi pisząc o Holy Spider często posługują się porównaniem tego obrazu do „Zodiak” Davida Finchera. I jest to porównanie według mnie – jedynie powierzchownie – uzasadnione. O tyle, że wykorzystuje zastosowany właśnie w tym obrazie przez amerykańskiego mistrza pewien zabieg narracyjny. Obraz Abbasiego można też nazwać zbliżonym w klimacie. Od pierwszych scen ekran wciąga nas w zaułki, ulice, budynki i mieszkania świętego miasta Meszched, gdzie znajduje się mauzoleum i świątynia wielkiego imama Rezy, które są przeciwieństwem światła Boga i wiary. Cuchnie z nich mrokiem, przyczajonym złem, poczuciem osaczenia, nędzą i rozpaczą. Mnie jednak jakoś dziwnie Holy Spider – jeżeli trzymać się porównań z dziełami Finchera kojarzył się od początku bardziej z „Siedem” – mamy tu bowiem podobny motyw karania za „bycie grzesznym”, samozwańczego wykonawcę wyroków. I postać psychopatycznego mordercy. To, że u Abbasiego psychopatologia ma podłoże religijne i w głowie mordercy – jest on niewinny gdyż wykonuje misję jaką powierzył mu czy też nadał sam Imam Reza – ma znaczenie drugorzędne wobec poziomu okrucieństwa i absolutnego braku poczucia winy…Nie będę kłamać – przy scenach mordu pokazanych w tym filmie ultra realistycznie – nie dałam rady nie zamykać oczu…I ostrzegam Was o tym lojalnie.  

*   *   *

Nie wiadomo czy seryjny morderca o imieniu Said – fanatyk religijny i człowiek owładnięty manią „świętej wojny w imię Boga” zna akurat to powiedzenie Imama Rezy, którego świątynia i mauzoleum góruje nad świętym miastem Meszched, w którym mieszka. A brzmi ono:

człowiek doświadczy tego, czego starał się uniknąć

Nie zdradzając szczegółów ta metafora podana w początkach filmu znajdzie swoje rozwiązanie w jego finale, ale zupełnie nie takie, jakiego Said się spodziewał. 

To, co według innych może stanowić o słabości narracyjnej obrazu Abbasi’ego – dla mnie stanowi jego największą siłę. Seryjny morderca kobiet w nim przedstawiony jest fanatykiem religijnym, mężczyzną, który w imię Boga walczył na wojnie i dla którego największym honorem i spełnieniem męskości byłoby gdyby został „świętym męczennikiem”. Niestety tak się nie stało. Zostało mu jedynie życie z „Bogiem na ustach” i urojenia o wypełnieniu życiowej misji ku jego chwale. Na codzień trudno ją realizować w jego prostym, trudnym i skromnym życiu robotnika budowlanego. 

Abbasi buduje narrację swojego najnowszego filmu na taki sposób, abyśmy to my – widzowie – wiedzieli od początku kto morduje, przeplatając wątki dotyczące jego działań jako zabójcy i z życia prywatnego z tymi, które patrzą na niego z perspektywy osób, które nie są tego świadome. Dla innych postać Saida może wydawać się wręcz dobroduszna. Nie podnosi głosu, ruchy ma powolne, mówi cicho i mało. Siła fizyczna jaką emanuje – jest potężnie zbudowanym, umięśnionym, wielkim mężczyzną o dłoniach jak bochny chleba – wszystkim kojarzy się jedynie – pozytywnie. Trudno aby było inaczej, skoro całymi dniami wali młotem burząc ściany i dźwiga nieludzkie ciężary na kolejnych budowach. Tylko ten wzrok: pusty i ponury jednocześnie. Ale może tylko mnie się tak wydaje, że tego wzroku, który patrzy ale niczego nie odbija z wnętrza siebie – należy się bać. Nie boi się nikt, ani sąsiedzi, ani kochająca i wpatrzona w niego jak w obraz żona, ani wchodzący w nastolectwo – syn, dla którego stara się być przykładnym ojcem…

*   *   *

Do świętego miasta Meszched, w którym do morderstw na kobietach, sprzedających na ulicy swoje ciała dochodzi już od jakiegoś czasu – dziennikarka śledcza z Teheranu: Rahimi (podkreślę jeszcze raz – w absolutnie wspaniałej kreacji  Zar Amir Ebrahimi) przyjeżdża wiedziona przeczuciem, że skoro lokalna prasa pisze na ten temat dość często, a samego sprawcę nazwała nawet (z racji na powtarzający się typ ofiary oraz wzorzec zabijania) „pająkiem” – a policja nie zrobiła do tej pory nic, aby go próbować znaleźć – bez jej prób interwencji i własnego śledztwa – ofiar będzie jedynie przybywać…

Rahimi, już podczas meldowania się w hotelu pozna przedsmak tego, co będzie ją czekać w świętym mieście Meszched – każdego kolejnego dnia – ze strony mężczyzn, w każdym miejscu, w jakim przyjdzie się jej znaleźć w trakcie prowadzenia śledztwa i próby dotarcia do mordercy. Na policji, w urzędach, w siedzibie prokuratora, a na władzach kościelnych – kończąc. Wszędzie będzie traktowana obcesowo, przedmiotowo, będzie stale negatywnie oceniana, weryfikowana, a nawet upokarzana ohydnymi insynuacjami na swój temat.

Bohaterka ze zgrozą uświadomi sobie w pewnym momencie nawet jeszcze coś bardziej strasznego: że morderca zwany „pająkiem” ma w świętym mieście Meszched w wielu kręgach swoich zagorzałych fanów i wielbicieli – uważających, że wykonuje czyny szlachetne i słuszne. To nie morderstwa – to oczyszczanie ulic miasta z grzechu. I brudu. Ku chwale Allaha! Cześć mu i chwała!

W Holy Spider – święte miasto Meszched utożsamia najczarniejszy koszmar każdej wyemancypowanej kobiety. Miejsce zgniłe od środka ze szczętem, cuchnące od wielosetletnich wyziewów patriarchalnego bagna, w którym porządne kobiety włosy chowają pod chustą, ciała zakrywają szczelnie, makijażu nie noszą i spędzają dnie całe w domach, oczekując wraz z dziatkami na powrót z pracy swego pana i władcy. Kobiety, które od maleńkości uczone są przez swoje matki posługi cichej i oddanej mężowi, uczone są „nie widzieć” i „nie słyszeć”. A jedynie być ulegle posłusznymi woli ślubnego. I o męża dbać. W tym też i o to, aby przypodobać mu się cieleśnie. Bo iść do fryzjerki, umalować usta czy paznokcie – można tylko dla męża. I jego wzroku. 

Czy można się dziwić, że dla tych kobiet –  kobieta wyzwolona spod jarzma tej mentalności to przede wszystkim wróg? W kulturze, w której kobieta jest pod-gatunkiem, a jego byt i sens istnienia ustanawia mężczyzna – każda kobieta może doprowadzić inną do upadku, kiedy mężczyzna uzna, że jest „lepsza” niż żona. I o tym także jest Holy Spider. A, tak w zasadzie – dla mnie osobiście – nawet bardziej o tym, niż o wyjątkowo odważnej i dzielnej dziennikarce śledczej, której narażając życie udało się doprowadzić do schwytania mordercy. Bo kobiety uznające wolność osobistą innych kobiet za zagrożenie to żelazne kolumny, na których patriarchat stoi i ma się dobrze w krajach takich jak Iran od zawsze. Kolumny nie mniej twarde i potężne niż te z religijnego spiżu zbudowane. Bo to one chowają chłopców i dziewczęta, którzy w kolejnych pokoleniach bedą zupełnie darmową, doskonałą policją obyczajową pilnującą aby nic się nigdy nie zmieniło na lepsze. Dla żadnej kobiety, która chciałaby czegokolwiek tylko dla siebie, bez względu na to czym to jest.

 

 

*** Wszystkie zdjęcia wykorzystane w tekście pochodzą z materiałów prasowych dystrybutora filmu HOLY SPIDER na rynku polskim: Gutek Film

You may also like

CIVIL WAR
PERFECT DAYS
NIEBIESKOOKI SAMURAJ
BĘKART

Skomentuj