17
cze
2025
14

JUŻ SIĘ NIE BOJĘ

JUŻ SIĘ NIE BOJĘ! (Dare I say It) Naomi Watts, w przekładzie Aleksandry Weksej, wydawnictwo Znak Litera Nova, 2025

Tytułem wstępu:

Kiedy w maju tego roku (bardzo szybko po amerykańskiej premierze 🙌🏻) na polskim rynku ukazała się książka Naomi Watts Już się nie boję! – prawdę mówiąc niespecjalnie spieszyło mi się do jej przeczytania – zakładałam bowiem, dość stereotypowo (hau, hau), że będzie to „dzieło celebryckie”. Jako że wiem, iż znana hollywoodzka gwiazda już kilka lat temu zaczęła mówić głośno i publicznie o menopauzie, wpiera organizacje pro-kobiece i czynnie się w nich udziela, a nawet więcej – założyła firmę oferującą kosmetyki, suplementy diety, i preparaty przynoszące ulgę w odczuwaniu objawów menopauzy – sądziłam (hau hau, hau), że jej książka będzie miała charakter głównie autopromocyjny i jak przystało na kogoś, kto jest sławny i bogaty i ma nieograniczony dostęp do większości benefitów temu statusowi przynależnych – będzie nieco „odklejona od rzeczywistości”…

Tymczasem Już się nie boję! – zaskoczyło mnie totalnie pozytywnie! Szacunek i brawa! Nie tylko szczerymi, osobistymi wyznaniami na temat tego jak autorka borykała się z objawami menopauzy, które w jej przypadku zaczęły się bardzo wcześnie, jak bardzo cierpiała i wstydziła się z ich powodu, i jaki ogrom lęku towarzyszył jej z tego powodu – przez lata. Ale przede wszystkim tym, że okazała się nie tylko kobietą bardzo odważną, ale taką, która postanowiła wziąć byka za rogi i „odwalić” kawał gigantycznej roboty – której efekty będą pomocne dla wszystkich innych kobiet na świecie! 💪💞🙏 

Już się nie boję!  dedykowała: 

Dla wielu pokoleń kobiet, które cierpiały w milczeniu.

I dla następnych pokoleń – aby już więcej nie cierpiały

Już się nie boję! podzielone jest na 17 rozdziałów, z których każdy zajmuje się innym zagadnieniem dotyczącym najczęstszych objawów menopauzy oraz poradami jak sobie z nimi radzić. Najważniejsze jednak jest to, że w każdym z nich możemy znaleźć dużo mądrych wypowiedzi ekspertek (tak! to świadomy wybór autorki książki aby o menopauzie mówiły wyłącznie kobiety!) w zakresie nauki i medycyny: ginekologii, seksuologii, endokrynologii, neurobiologii, dietetyki, urologii, onkologii, psychologii i psychiatrii. A także opinie socjolożek, dziennikarek i autorek książek poświęconych zagadnieniom menopauzy.

Nie zabrakło też głosu specjalistów od wellnes i zaburzeń snu. Wiedza jaką dostajemy w Już się nie boję! jest komplementarna, podana bardzo przystępnym językiem i bardzo pomocna! I choćby za to należą się Watts osobne wyrazy wdzięczności i uznania. A to że jest wpleciona w osobiste doświadczenia autorki, która przecież większości z nas wydaje się kimś, kogo gwiazdorski status i związany z tym niemalże nieograniczony dostęp do wszystkiego – powinien „wyjmować” poza nawias doświadczeń wspólnych dla naszej płci – czyni lekturę Już się nie boję! bliską emocjonalnie, a miejscami nawet przydaje jej walorów katartycznych. Wiem, że brzmi to mało szlachetnie, ale za to jest szczere – sądzę, że dla wielu kobiet, zwłaszcza tych, które nie mają łatwości w mówieniu o doświadczeniach z przechodzeniem przez okres menopauzy i jej przeżywaniu, które czują jakiś rodzaj wstydu, zaambarasowania i konfuzji jej symptomami czy też (co jak sądzę, się niestety w naszym kraju zdarza nagminnie) – nie mają z kim o tym porozmawiać lub nie znajdują zrozumienia i życzliwości w najbliższym otoczeniu – mogą poczuć ulgę i zdjąć z siebie choć część frustracji przy czytaniu Już się nie boję! Dzięki szczerości i empatii Watts nasze własne emocje związane z przechodzeniem przez menopauzę – stają się bardziej zrozumiałe i oswojone. Doświadczanie i przeżywanie objawów menopauzy, choć jednostkowo zapewne nieco inne i o różnym nasileniu  – w swoim sednie – jest uniwersalne. Dotyka wszystkie przedstawicielki naszej płci i nie różnicuje siły i natężenia dyskomfortu fizycznego i psychicznego ani ich skomplikowania podług „norm”  kraju w jakim przyszło nam żyć, zasobności portfela, sukcesu zawodowego czy statusu społecznego.

Dlatego też sądzę, że Już się nie boję! może przynieść kobietom jakiś rodzaj ulgi wynikający z poczucia, że nie są w tym czego doświadczają i co wydaje się im jakże osobiste, intymne i niemożliwe do zrozumienia – same. Lektura Już się nie boję! pomaga także dlatego, że zbliża naszą indywidualną perspektywę z perspektywą wspólnoty doświadczenia „bycia kobietą” i tego co dotyczy naszej płci, zamiast ją od siebie oddalać poprzez różnice takie jak status społeczny, czy finansowy. We mnie osobiście Już się nie boję! wzbudziło motywację do walki o lepsze samopoczucie i zainspirowało do częstszego myślenia o tym okresie w moim życiu z perspektywy, która będzie mnie umacniała. Po trosze także  dlatego, że dzięki temu jak opisała swoje doświadczenia Naomi Watts – uświadomiła mi, że menopauzalne udręki nie oszczędzają kobiet sławnych, pięknych i zamożnych. I że „wszystkie jedziemy na tym samym wózku”… 

Wspominam o tym specjalnie – bowiem współczesne media, a szczególnie społecznościowe – pełne hipokryzji i dosłownie zalewające nas opowieściami i wizualizacjami z życia kobiet sukcesu 45+ (tak się jakoś 🙄 dziwnie składa, że dalej! 😢) przemilczają kwestie menopauzy, za zresztą cichym przyzwoleniem uczestniczek tych „spektakli glorii i chwały”…

Nie mówcie mi, że nie wiecie o co chodzi. W moim otoczeniu, choć są to kobiety głównie wykształcone, światłe i obyte, w dodatku wielkomiejskie – menopauza jest wciąż tematem poruszanym „w tajemnicy” i nigdy nie wychodzi poza grono najbliższych i zaufanych przyjaciółek. Nikt nigdy nie rozmawia o niej ani w środowisku zawodowym, ani na spotkaniach towarzyskich, tym bardziej „międzypłciowych”, w zasadzie nie istnieje w powszechnym dyskursie społecznym. Jest niczym trędowata i słoń w składzie porcelany w jednym. Owszem, są dostępne na naszym rynku książki, artykuły i podcasty jej poświęcone, gdzie wypowiadają się na jej temat eksperci medyczni, dziennikarze i różnego rodzaju specjaliści. Przemysł farmaceutyczny dość intensywnie od pewnego czasu o jej najbardziej powszechnych objawach mówi za pomocą reklam zachęcających do kupienia różnych preparatów, ale czy słyszałyście kiedyś w miejscu publicznym (np. w tramwaju) jakąkolwiek rozmowę dwóch kobiet, które opowiadają sobie o swoich trudach związanych z menopauzą? Ja nigdy. Bo kobiety na temat menopauzy milczą, właśnie dlatego, że nie ma „przykładu z góry” – czyli od tych z nas, które kształtują opinie publiczną, czy też pełnią funkcje „role – model” dla przedstawicielek naszej płci. Mamy przecież w Polsce od groma kobiet w wieku 45 + sławnych i podziwianych, takich jak pisarki, dziennikarki, artystki sceny aktorskiej czy muzycznej, naukowczynie, a nawet polityczki. Są znane powszechnie i powszechnie podziwiane kobiety biznesu. Ale jakoś żadna z nich nie dzieli się z nami własnymi trudami i emocjami związanymi z doświadczeniem przechodzenia przez ten etap w życiu …🤷‍♀️

Jeszcze większą zmową milczenia otoczona jest kwestia pikującego w dół poczucia wartości i atrakcyjności fizycznej u kobiet w transformacji menopauzalnej. Także wiem dlaczego – przyznanie się do menopauzy w naszej samczej i katolickiej kulturze – to jak powieszenie na piersi plakatu z napisem: Mężczyzno, wstydzę się i boję tego, że odkryjesz, że się zepsułam i już się do niczego nie nadaję jako „kobieta”…

Trzeba też przyznać że książka Naomi Watts oprócz tego, że jest imponująco wręcz bezpośrednia i odważna w opisywaniu dość intymnych szczegółów z życia osobistego autorki, ma także i tę zaletę, że jest pisana z dużą dozą dystansu do siebie i z humorem. A przede wszystkim ze zjednującym do lektury Już się nie boję! nastawieniem. Watts jest inteligentna i wie, że jej status społeczny i komfort życia to coś, czego setkom milionów kobiet na świecie brak (w 2025 roku liczba kobiet na świecie w wieku 50+ przekroczyła miliard, a w samej Polsce wynosi ponad 6 milionów!) Dlatego też (jak sądzę) napisała swoją książkę z pozycji kogoś, kto to rozumie. I bierze pod uwagę. Na mnie Już się nie boję! zrobiło wrażenie rzeczy napisanej przez kobietę dziarską, twardo stąpającą po ziemi realistkę, zwolenniczkę mówienia szczerze o tym, że menopauza jest zjawiskiem biologicznym, którego nie powinno się traktować jak „dopust boży” a tym bardziej „coś” co ma stanowić społeczne odium, tabu czy być  powodem do poczucia „gorszości” i  co najważniejsze taką, która – nie stawia się ani w pozycji kogoś kto wie więcej, lepiej czy właściwiej jak sobie z nią radzić…

Przede wszystkim jednak Już się nie boję! to swego rodzaju „spowiedź” kobiety, którą menopauza (wraz z przytłaczającą kompleksowością jej objawów oraz całym spektrum ich dojmującego wpływu na funkcjonowanie w życiu codziennym ) – jak wiele z nas – wzięła z zaskoczenia i to niekiedy szturmem… 😵‍💫 Podana na sposób niezwykle empatyczny i pełen współodczuwania z kobietami jako „siostrami w niedoli”. Watts wyciąga do nas pomocną dłoń z pozycji kogoś kto rozumie, że bez wglądu na to jaki jej czytelniczka ma status zawodowy, finansowy, rodzinny czy społeczny – jeżeli jest w jej lub podobnym jej wieku – z racji na kulturę patriarchatu – mierzy się poza objawami czysto fizycznymi, wynikłymi z natury i biologii – także z tym jak ten czas w życiu kobiet traktuje społeczeństwo, a przede wszystkim mężczyźni. Transformacja menopauzalna wielu z nas przynosi właśnie z tego powodu dodatkowe morze łez, poczucie wstydu, zażenowania i taranuje nasze poczucie wartości… 

Jakkolwiek byśmy się nie różniły – jesteśmy w menopauzie i jej doświadczaniu takie same! – zdaje się mówić autorka. I spotykamy się takim samym ostracyzmem, czy pobłażliwym lekceważeniem naszego stanu – jak świat długi i szeroki. A przecież to biologia, rzecz naturalna. Dzieje się tak, bo skoro kobiety nie chcą się przyznawać publicznie, że są w okresie menopauzalnym – tym bardziej czują się samotne w walce z jej objawami i wyalienowane w życiu społecznym – z powodu tego, że wydaje się im, że są z tym same…  I jeszcze jedna bardzo istotna kwestia, która ma na to wpływ, z którą  Watts odważnie i szczerze 👏 rozprawia się w Już się nie boję! Menopauza to nie tylko symptomy, które można łagodzić na różny sposób, w tym za pomocą dedykowanych suplementów diety, czy HTZ (hormonalna terapia zastępcza), ale przede wszystkim to dość długi czas w życiu kobiet, o którym gros lekarzy i to nawet ginekologów – rozmawia bardzo niechętnie. Menopauza, a wcześniej perimenopauza wywołuje wiele objawów, które są niestety źle diagnozowane i o tym Watts także pisze w swoje książce. Jak i o tym, że dosadnie rzecz ujmując – lekarze nie będący specjalistami od ginekologii i endokrynologii – nie są edukowani w jej zakresie. Dlatego też, gdy kobiety zwracają się do lekarzy pierwszego kontaktu z objawami, które mogą świadczyć o perimenopauzie i być jej wynikiem – często są odsyłane z kwitkiem lub zapisuje się im kuracje, które tego faktu w ogóle nie uwzględniają! Powiem to wprost – uważam, że to skandal i mam nadzieje, że lektura jej książki  pozwoli kobietom w Polsce zacząć wywierać większy nacisk na środowisko medyczne aby się tą kwestia zajęło! 

To, że nie znajdowałam ujścia dla swoich lęków i uczuć, bardzo głęboko mnie dotykało. Czułam się samotna…Męczyły mnie pytania o własną wartość… Menopauza wydała mi się nie tylko końcem menstruacji. Miałam wrażenie, że to koniec w s z y s t k i e g o: płodności, seksualności, energii życiowej… a także zdolności do mówienia innym szczerze, co się ze mną dzieje….

Naomii Watts 

Dr. Alicja Długołęcka, która opatrzyła przedmową Już się nie boję!  napisała zaś tak:

…Nie „przekwitamy” po pięćdziesiątce, ponieważ „rozkwitamy”, „przekwitamy” i „owocujemy” po swojemu, rownolegle w różnych dziedzinach życia, w wielu życiowych cyklach, każda w niepowtarzalny sposób. „Przekwitanie” jest dosyć niefortunnym i mizoginicznym tłumaczeniem pojęcia „klimakterium”, które (a pochodzi z greki) oznacza wspinane się po drabinie, po szczeblach rozwoju…Miesiączkowanie, zdolności reprodukcyjne, młodość nie mogą być wyznacznikami naszej wartości. Całe nasze życie stanowi wartość i to my nadajemy mu sens i samodzielnie, w ciągu jego trwania, budujemy poczucie własnej kobiecości, które przecież znaczy o wiele więcej…

Ps. Kiedy piszę te słowa do ukończenia 55 lat brakuje mi jedynie nieco ponad tydzień. A do czasu kiedy medycyna obwieści, że z całą pewnością „przekwitłam” – kilka miesięcy. Dużo wiedziałam o menopauzie zanim mnie zaczęła „dopadać” – ale i tak na niewiele się to zdało. Nie jest lekko. Nie będę kłamać. Pomagam sobie jak umiem i mogę. Konsultuje się z moją ginekolog i robię badania, by wiedzieć co może farmakologicznie mi nie zaszkodzić. Wiem już jakie działania mi służą, a co powoduje, że objawy menopauzalne się nasilają. To proces i trwać będzie jeszcze nie wiem jak długo. Najważniejsze, że nie czuję się jako kobieta przeżywająca ten czas – mniej kobieca. Bo nie chcę się tak czuć! I myślę, że to klucz do radzenia sobie z tym okresem przemiany, który i mnie od początku i stale raz po raz – zwyczajnie – po prostu bardzo męczy fizycznie, a czasami dołuje – psychicznie… 

Za największy benefit zaś mojego „wieku średniego” uważam to, że zyskałam w nim pełnię samoświadomości i poczucie wewnętrznej zgody na siebie samą – taką jaka jestem. To wielka siła. Menopauza minie. Ale to poczucie – chce aby mi już towarzyszyło zawsze. Bo menopauza nie jest ani chorobą, ani powodem do wstydu. Nie powinniśmy się jej bać, żyć z poczuciem trwogi, że kiedyś przyjdzie lub już nadeszła. Psychologia dawno temu udowodniła, że lęk bardzo osłabia człowieka psychicznie. Odejmuje mu zdolność do racjonalnego działania i poczucie sprawstwa. 

Bardzo jestem wdzięczna Naomi Watts za jej książkę. Przyniosła mi wiele wartościowych treści i dała dużo pozytywnej energii, której przy odczuwanych czasami dojmująco objawach zbliżającej się wielkimi krokami menopauzy i złym samopoczuciu fizycznym i psychicznym wywołanych spadkiem hormonów – bardzo potrzebuję. Już się nie boję! jest właśnie o tym. O tym, że z menopauzą każda z nas powinna – dla własnego dobra – nauczyć się żyć najlżej i najlepiej jak może. Z czułością i wyrozumiałością wobec siebie! I mówić o tym głośno i prosić innych o wsparcie. Tylko najpierw musimy przestać udawać, że nie istnieje w całym spektrum swej złożoności i wpływu na nasze życie. A wtedy wszystkie z osobna i razem – zyskamy siłę, z której po przejściu przez ten etap życia – będziemy mogły pięknie i twórczo korzystać, ciesząc się jego owocami. 

 

*** Cytaty przytoczone w tekście pochodzą z książki autorstwa Naomi Watts pt. JUŻ SIĘ NIE BOJĘ Wszystko, czego nie mówią nam o menopauzie wydanej na rynku polskim przez  wydawnictwa Znak Litera Nova

You may also like

WSZYSTKO JEST OPOWIEŚCIĄ
AMERICAN FICTION
PRISCILLA
W POKOJU OBOK

Leave a Reply