„Reżyserzy filmowi są jak architekci…” – czyli o Federico Babina
FEDERICO BABINA to postać niezwykle tajemnicza. Nie ma o nim żadnych biograficznych danych, które można by “wyguglać”. Sprawdzałam. Nawet najbardziej zaawansowana w skomasowaniu “wiedzy” Wikipedia anglojęzyczna milczy na jego temat.
Babina ma swój fanpage na Facebooku, na którym (zdajsie) – z wrodzoną sobie niechęcią do odsłaniana prywatności – pisze o sobie, że “jest z Bologni” a “żyje w Barcelonie”. Zdjęcia prezentują eleganckiego starszego Pana.
Ten włoskiego pochodzenia architekt z wykształcenia – publicznie zaistniał dopiero jako ilustrator . Słynne budynki, które stały się dla niego inspiracją dla własnych prac – rysowane na bardzo charakterystyczny sposób – przyniosły mu rozgłos, podziw i uznanie w świecie dizajnu. Twórca ten oczarował mnie już wielokrotnie. Bo też (co można sprawdzić na jego stronie internetowej – gdzie znowuż brak zakładki “o mnie”) jego postery charakteryzuje zarówno bardzo specyficzna kreska, jak i wnikliwość refleksji, połączona ze swego rodzaju urokliwą umownością. To – konwencja – pełną gębą!
Federico Babina „portretuje” kulturę i praktycznie każdy jej wymiar, ale jako główną inspirację dla swej twórczości zdał się sobie upodobać – dzieła tworzone przez innych artystów: znanych, podziwianych, szanowanych. Jego prace to „sztuka o sztuce”. I mnie osobiście to absolutnie zachwyca!
Najnowszy cykl swoich prac poświęcił słynnym reżyserom filmowym. Jak się wyraził:
…Reżyserzy są jak architekci kinematografii, a architektura zdaje się być jak scena z filmu, w której historię tworzy samo życie, scenariusz dyktują wszyscy, którzy korzystają z budynku, a aktorami są jego mieszkańcy. To labirynt – gdzie postaci, reżyser, widownia – wszyscy oni zdają się być tak samo zanurzeni we własnych emocjach…
W cyklu tym – nazwanym ARCHIDIRECTOR Federico Babina zobrazował swoją wizję fikcyjnego miasta, w którym stoi dwadzieścia siedem budynków – powstałych na bazie inspiracji filmami słynnych reżyserów. Między innymi znajdziemy tam domy Alfreda Hitchcocka, Wima Wendersa, Larsa von Triera, Charliego Chaplina czy Krzysztofa Kieślowskiego.
Poniżej moje ulubione. A które wam się spodobały najbardziej?