29
mar
2015
131

WHIPLASH

WHIPLASH (Whiplash) Reżyseria i scenariusz. Damien Chazelle. Wyk. Miles Teller, J.K. Simmons, Melissa Benoist, USA, 2014

Czy słyszycie ten głuchy, pusty dźwięk? To ja – walę się w chudą klatę i powtarzam “mea culpa” – bo obejrzałam WHIPLASH dopiero teraz!

A jest to film z rodzaju takich, które P O R Y W A J Ą – zawiązują wnętrzności na supeł, dławią gulą w gardle i każą ściskać kciuki za głównego bohatera do zbielenia kostek.

WHIPLASH – zwycięzca zeszłorocznego Festiwalu Filmowego w Sundance, w dwóch najważniejszych kategoriach (Nagroda Główna oraz Nagroda Publiczności!) oraz nominowany do Oscara w kategorii „najlepszy film” i „najlepszy scenariusz adaptowany” – jest filmem świetnym!  Tak świetnym, że nie wyobrażam sobie – teraz – post factum, że mogłam go ominąć. Ma wszystko, to co w kinie potrafi być najwspanialsze: doskonałą, uniwersalną historię, genialne tempo i rytm narracji (tym bardziej wybitne, że towarzyszy mu obłędnie dobra ścieżka dźwiękowa!), rewelacyjne zdjęcia oraz dialogi. Jest także koncertem aktorskim opartym na grze przeciwieństw. Dawno w kinie nie widziałam lepszego duetu niż ten w wykonaniu J.K Simmonsa (nagrodzonego za tę rolę i słusznie! – Oscarem) i Milesa Tellera, który podsumowuje porzekadło: “trafiła kosa na kamień”.

Andrew Neyman (Teller) ma 19 lat, jest chłopakiem nieco wycofanym, prawie że aspołecznym. Niedawno zaczął studia w najbardziej prestiżowym konserwatorium muzycznym w USA, ulokowanym – jakżeby inaczej – w NYC. Mieście, które od zawsze jest mekką jazzmanów, które muzykę jazzową ma zapisaną na swojej własnej metropolitalnej partyturze. Tu od zawsze tworzą i koncertują najwięksi. I odniesienie w nim sukcesu jest niepodważalnym dowodem wielkości.

Neyman jest perkusistą. Samorodnym talentem i samoukiem. Bardzo zdolnym i ambitnym – zapatrzonym w swojego idola: Charlie Parkera. Nie pochodzi z domu o muzycznych tradycjach, więc w nim i reprezentującym go ojcu porad i zrozumienia co do swojej pasji i wielkich planów nie znajduje. Przede wszystkim zaś jest bardzo młody i naiwny. Poza tym, że ma marzenia i plany – potrzebuje mentora, kogoś, kto pozwoli mu wydobyć z niego to, co najlepsze, nie zatrzymać się na poziomie “zadawalająco dobrym”. I postać taką na swojej szkolnej drodze spotyka. Jest nim niejaki Fletcher (Simmons), dyrygent wydziałowej orkiestry i nauczyciel akademicki.

Simmons-Teller

Do pierwszego spotkania między uczniem a przyszłym “nauczycielem – oprawcą” dochodzi, gdy do uczelnianej sali, w której Andrew ćwiczy grę na perkusji wchodzi Fletcher. A ten jest znany z tego, że ma słuch absolutny, a przede wszystkim renomę kogoś, kogo zdanie o możliwościach i talencie studentów liczy się najbardziej. Przejęty tym Neyman zatrzymuje się, a Fletcher zadaje mu pytanie: “dlaczego przestałeś?”

To pytanie jest ważne, bardzo ważne. Staje się “lejtmotywem” tego obrazu.

Whiplash opowiada przez bez mała 2 godziny o tym, co się może wydarzyć, kiedy ktoś o niezaspokojonych ambicjach artystycznych – kto przy całej swej monstrualnej osobowości – jest w pełni świadomy, że nigdy już nie wzniesie się ponad stan “wystarczająco dobry” – spotyka kogoś, kto ma ambicję, aby tego dokonać i jest w wieku, kiedy to jeszcze jest możliwe.

Metody pracy z uczniami, jakie stosuje Fletcher i jakie “ćwiczy” szczególnie zajadle na Neymanie są takimi samymi, jakie znamy z obrazów o sadystycznych, ba, wręcz znajdujących się na granicy psychopatii dowódcach wojskowych. Nieczęsto wypowiadane pochwały w jednej minucie potrafi zamienić w ich zaprzeczenie – stek obelg, wyzwisk i psychiczny terror. Nigdy nie jest „wystarczająco dobrze”, zawsze może być lepiej. A każda bariera mentalna, emocjonalna, fizyczna jest jedynie wstępem do wyznaczenia kolejnej poprzeczki do pokonania.

Pojedynek postaci filmowych i aktorów: piekielnie zdolnego Neymana – Tellera (aktor ćwiczył przez dwa miesiące po kilka godzin dziennie grę na perkusji) z J.K Simmonsem – Fletcherem – jest olśniewający! Zresztą wcielający się w nauczyciela: J.K Simmons – trzeba to przyznać – ma wspaniale napisaną rolę, której pozazdrościć mu może każdy aktor. Jego postać jest przepięknie wycyzelowana w precyzji rysunku. Nienawidzi się go prawie od pierwszej minuty filmu, by pod koniec mieć dla niego jednak cień sympatii. I zagrana w sposób doskonały. Nic dziwnego więc, że za tę role Simmons zgarnął wszystkie najważniejsze nagrody filmowe za drugoplanową role męską, ze Złotym Globem, Oscarem, Bafta i SAG na czele.

Whiplash jest obrazem jedynie z pozoru o konflikcie ucznia z profesorem, młodego ze starym, słabego z mocnym. Jego przesłanie jest znacznie głębsze. Dotyka drażliwych, trudnych kwestii i pytań. Co czyni kogoś wielkim muzykiem? Jak formuje się talent? Jaka jest jego cena? Ile trzeba poświęcić by wejść do panteonu muzycznych bogów? I jak wielu osobom się to nie udaje, pomimo obiecujących początków.

Jest w tym obrazie pewien dialog pomiędzy Andrew a Fletcherem, który wzruszająco podbija kontekst narracyjny Whiplash. Dotyczy on anegdoty z życia jednego z najważniejszych i najwspanialszych muzyków jazzowych i saksofonistów wszechczasów, twórcy nurtu muzycznego zwanego “bebop”: Charlie Parkera. Kogoś, kto dzięki pewnym wydarzeniom, z utalentowanego muzyka przeistoczył się w legendę i ikonę w czasach rodzącej się w NYC subkultury hipsterów, a potem bitników: Charlie “Bird’a” Parkera.

Whiplash jest filmem wielkim. Porywa w takt wybijany pałeczkami od perkusji, każe naszemu sercu bić w jego rytm, a myślom zmieniać utarte ścieżki. Nie mam takich słów, które – bez ocierania się o banał – określiłyby jego wirtuozerię!

You may also like

PERFECT DAYS
NIEBIESKOOKI SAMURAJ
BĘKART
PAMIĘĆ

5 Komentarze

  1. Pingback : Kultura Osobista PIERWSZY ŚNIEG | Kultura Osobista

  2. Pingback : Kultura Osobista PIERWSZY CZŁOWIEK | Kultura Osobista

  3. Pingback : Kultura Osobista ODPOWIEDNIK - SEZON PIERWSZY | Kultura Osobista

Skomentuj