30
kw.
2017
48

WIELKIE KŁAMSTEWKA

WIELKIE KŁAMSTEWKA (Big Little Lies), Pomysłodawca. David E. Kelly, Reżyseria. Jean-Marc Valée, Wyk. Reese Witherspoon, Nicole Kidman, Shailene Woodley, Laura Dern, Zoë Kravitz, Alexander Skarsgård, Adam Scott, James Tupper, USA, 2017. HBO

O żesz! WIELKIE KŁAMSTEWKA – to produkcja tak doskonale trafiająca w punkt – obecnie najistotniejszy – dla rozwoju feminizmu w XXI wieku – że aż chce się wrzeszczeć – w końcu! W końcu – ktoś pomyślał (i to bardzo dobrze pomyślał) jak opowiedzieć o tym, co boleśnie dotyka gros kobiet w zachodnim świecie.

Wielkie kłamstewka to serial o sile kobiet. I o tym, że kobiety – gdy się wspierają, są dla siebie “siostrami” – nie zaś rywalizacyjnymi i wrednymi sukami – mogą przenosić góry i uczynić ten świat zaiste lepszym.

Dawno żadna produkcja TV nie wzięła mnie emocjonalnie tak bardzo – jak ta! I nic dziwnego. W kraju, w którym żyję – dyskurs feministyczny jest mocno zacofany. Jaki kraj, taki dyskurs. Można by rzec…

 

big_little_lies_poster

Świat sukcesu zachodnich kobiet z tzw. klasy średniej – to od dawna dość – grząskie i zdradliwe bagno. W którym sprawne poruszanie się – jest często zadaniem ponad siły. W dodatku – to kolejny etat. I to zupełnie bezpłatny. A koszty brania go na swoje barki mogą być bardzo, ale to bardzo ciężkie do udźwignięcia, nawet jak się ma duże zarobki…

Przynależność do wyższej klasy średniej wraz z nieodzownym dla niej i koniecznym dla jej wizerunkowego uprawiania “szpanem”; odnalezienie siebie i swoich potrzeb w magicznym świecie zwanym związkiem partnerskim; macierzyństwo łączone z pracą zawodową i robieniem kariery lub rezygnacja z niej w imię „wyższych wartości”; stały motyw rywalizacji zarówno z mężczyznami, jak i kobietami – tak o władzę, pieniądze, jak i prestiż zawodowy i towarzyski; dbanie o udane życie erotyczne …

Kur*** – toż to horror! Ba! Więcej. Mentalna matnia! Matnia, w której przyszło dzisiejszym kobietom żyć. I za którą – po części odpowiadamy – my same. Sorry, Winnetou!

episode-01-1920

*   *   *

Wielkie brawa dla HBO (duuuuży szacun!), że dał zielone światło dla wysokobudżetowej produkcji poświęconej problemom współczesnych kobiet, które zagoniły się w ringu, zwanym życiem – do narożnika. I gdzie z trudem łapią oddech w bezustannych próbach wyprowadzenia ciosu, który powali wszystkich (a zwłaszcza wszystkie) rywali na łopatki i to właśnie je uczyni – mistrzyniami świata. W domu, w pracy, w sypialni. I oczywiście w roli matki. Tej, która obciążona jest największym brzemieniem odpowiedzialności i największym ryzykiem poniesienia porażki.

Jestem pod dużym wrażeniem tego, w jaki sposób – obecnie – budzi się kolejna fala feminizmu w USA. Najbardziej oświecone Amerykanki w końcu zorientowały się i to dość niedawno, że czas najwyższy by feminizm obrał jedyną i słuszną drogę: zmasowanego siostrzeństwa i wspierania kobiecej wspólnotowości. Współpracy. Wbrew różnicom, wbrew nierównościom w tych wszystkich “jakże niesprawiedliwych” kwestiach (uroda, talent, wiek, pochodzenie, prestiż społeczny i zawodowy, etc). Do podkreślania – jak ważne jest stałe dążenie do zawierania paktów o ugodzie. W zwykłym, codziennym życiu. Bo polityka, parytety, regulacje ustawodawcze, hasła, wiece i sztandary – to jednak z całym szacunkiem – za mało. Praca musi się odbyć u podstaw. Czyli tam – gdzie w jakimkolwiek wypadku i jakichkolwiek okolicznościach – kobieta spotykając inną kobietę – powinna myśleć o niej jako “równej sobie”– nie zaś jako o tej… wobec której – nawet jeśli ma jakiekolwiek „powody” ku temu – z automatu ustawia się rywalizacyjnie. I planuje pokonanie przeciwniczki.

*   *   *

Już na wstępie – trzeba zaznaczyć, że Wielkie kłamstewka oparte są o kobiecy zachwyt nad literaturą – kobietom poświęconą. Wydana w 2014 w USA książka (pod tym samym tytułem) Liane Moriarty, australijskiej pisarki – tak zachwyciła aktorkę Reese Witherspoon, że zaczęła myśleć o produkcji serialu na jej kanwie opartego. Koniec końców – stanęło na tym, że do jego reżyserii namówiła Jean’a – Marc’a Valle (pracowała z nim przy “Dzikiej drodze”, a reżyser ten zrobił także nagrodzony trzema Oscarami “Dallas Buyers Club”) a do roli współproducentki wykonawczej – koleżankę po fachu: Nicole Kidman.

Za adaptację książki na potrzeby tzw. serialu limitowanego wziął się stary wyjadacz i wyga hollywoodzki: David E. Kelly (odpowiedzialny za hit lat 90-tych”Ally McBeal”). Nota bene – od ponad dwóch dekad – małżonek jednej z najbardziej uwielbianych hollywoodzkich “księżniczek” ever, czyli samej Michelle Pfeiffer!

K O B I E C A  Z E S P O Ł O W O Ś Ć – jest kluczem do sukcesu tej produkcji. Nie umniejszając Kellye’mu jako twórcy scenariusza oraz Valle’mu jako reżyserowi – serial ten niosą na swoich barkach aktorki. Bo też świat kobiet jest w nim najistotniejszy. Tak widziany oczyma ich samych, jak i mężczyzn, którzy w nim uczestniczą lub zostają z niego wykluczeni.

Doskonałemu kobiecemu aktorstwu, świetnym dialogom, zdjęciom, błyskotliwemu montażowi, rewelacyjnemu doborowi ścieżki dźwiękowej, scenografii – wszystkiemu temu zawdzięczamy fakt, że Wielkie Kłamstewka ogląda się z poczuciem, które przy serialach jest niezbędne, żeby od nich nie odpaść po dwóch pierwszych odcinkach. Chcę się więcej.

*   *   *

jane-and-ziggy-big-little-lies-s1e1Wszystko zaczyna się od momentu, kiedy to do liczącego zaledwie 30.000 mieszkańców Monterey w stanie California sprowadza się samotna matka – Jane Chapman (Shailene Woodley). Liczy na to, że w idyllicznie położonej miejscowości, oferującej wysoki poziom szkolnictwo – uda się jej dobrze wychować – swego synka Ziggy’ego. W pierwszym dniu pójścia chłopca do szkoły – poznaje inną matkę. Niejaką Madaline McKenzie – postać główną i “spiritus movens” opowieści. Od Madaline na kilometr pachnie dobrobytem, tupetem oraz bardzo dużymi ambicjami. Bo Madaline to ktoś, kto wiele czasu poświęca temu, by być w centrum uwagi i czuć się ważną (bardzo dobra, co piszę z pewnym zaskoczeniem, gdyż nigdy jakoś nie powalała mnie swym warsztatem aktorskim – Reese Witherspoon). Jej młodsza córka będzie z jedynakiem Jane w tej samej klasie. Bardzo szybko między nimi “zaklika”. Bo Madaline weźmie stronę Jane w konflikcie między rodzicami, kiedy okaże się, że jedna z dziewczynek wskaże jako winnego aktu przemocy wobec niej – właśnie Ziggy’ego. Matką dziewczynki, która przyznała publicznie, że to syn Jane był wobec niej agresywny – okaże się być Renata Klein ( R E W E L A C Y J N A rola dawno nie widzianej Laury Dern!) – jedna z najbardziej wpływowych kobiet w Monterey. Bajecznie bogata CEO pewnej korporacji.

Oj! Problem!

*   *   *

Ale czy tak naprawdę – to sympatia dla nowo poznanej koleżanki jest motywem szlachetnego porywu serca Madaline wobec skromnie żyjącej, dość tajemniczej i zamkniętej w sobie nowo przybyłej do miasteczka? Czy może sytuacja konfliktu jaki powstał – angażującego „po jednej ze stron” i nauczycieli i innych rodziców, a szczególnie matki – to głównie okazja, by spróbować utrzeć nosa nie znoszonej przez siebie “ustawionej suce”, za jaką ma Renatę?…

Wielkie-Klamstewka_Renata

W tym miejscu Wielkie Kłamstewka wyraźnie wskazują, że kobiety doskonale przyswoiły odwiecznie przynależny światu mężczyzn – tok rozumowania. I wiedzą doskonale, że jak w każdej “wojnie” – szanse powodzenia to kwestia właściwego ustawienia wojsk i strategia rozgrywania bitwy. Wygra ją raczej nie tyle silniejszy, ale sprytniejszy i bardziej przebiegły.

W życiu Madaline – emocjonalnie liczą się jeszcze dwie inne postaci damskie. Jedna z nich jest jej najlepszą przyjaciółką. To Celeste Wright (doskonała – po latach i po odstawieniu zastrzyków z botoksu – znowu w wysokiej aktorskiej formie – Nicole Kidman), cicha, prawie że wycofana – postrzegana w Monterey jako żyjąca nieco na uboczu i mało towarzyska “piękna żona przy bajecznym mężu”. Matka dwóch chłopców – bliźniaków, którzy chodzą do tej samej klasy, co córeczka Madaline i synek Jane.

Drugą zaś – Bonnie Carlson (Zoe Kravitz) – obecna – dużo młodsza żona jej byłego męża. Która w niczym, dosłownie w niczym nie przypomina Madaline. A, którą jej wspólna z eks małżonkiem – nastoletnia córka – wprost uwielbia.

Oj! Problem!

*   *   *

Wielkie kłamstewka, które kultura zachodnia opowiada kobietom (mężczyznom też, ale ten wątek jest akurat w tym serialu mniej istotny) od dawna – opierają się na pewnej iluzji. Iluzji zbudowanej na pochwale dobrobytu finansowego i sukcesu zawodowego jako klucza do szczęścia i życiowej satysfakcji. Według tej “bajki” – super życie prowadzi się dopiero w boskim domu, z boskim widokiem z tarasu, boską kuchnią, salonem, sypialnią i garderobą. Wtedy jest czas i na boski seks z boskim partnerem i dzieci – też boskie – z tego seksu zrobione…

13-celeste-4.w710.h473

Ale te złudzenia mają swoją cenę. Bo wizerunkowe życie – wymaga gigantycznych poświęceń. W tym wielu fasad i piętrzenia kłamstw. A te kumulowane, uwierające, stale wypierane i zamiatane pod dywan – rodzą gigantyczną frustrację. Kultura i normy społeczne, a przede wszystkim wciąż duża grupa mężczyzn – źle znoszą złość u kobiet – a szczególnie jej jawne wyrażanie. Kobiety mają być miłe. Nic dziwnego, że nauczyłyśmy się być mistrzyniami w pasywno-agresywnych gierkach i osobistych vendettach, przeprowadzanych w “białych rękawiczkach”, z wielce przemyślnymi strategiami działania, opracowywanymi i relizowanymi „po cichu”.

W Monterey – od początku – wiemy, że najprawdopodobniej doszło do zabójstwa. Serial już w pilotowym odcinku wprowadza nas w ton, który nada narracji znamienną konwencję. Zawiść, niedomówienia, kłamstwa i pozory zdają się napędzać tę społeczność – bardziej niż cokolwiek innego. Kolejne epizody zatem – odsłaniają retrospektywnie – kulisy życia czołowych bohaterek. I prowadzą do rozwiązania zagadki (swoją drogą finałowy odcinek tej produkcji to jest perełka realizacyjna sama w sobie!).

W tym miejscu, przy pisaniu tego tekstu – zadałam sobie pytanie – czy jest sens bym dalej przybliżała Wam fabułę i charakterystykę wymienionych głównych bohaterek Wielkich Kłamstewek? Przybliżyła ich styl życia, działania oraz kluczowe wydarzenia… I jednak – uznałam, że nie.

To, w jak doskonale uniwersalny i jednocześnie wiarygodny psychologicznie sposób Wielkie Kłamstewka – świat kobiecy, ba! więcej – świat społeczny jako taki – malują – budzi mój podziw.

A, to co napędza zaangażowanie emocjonalne widza (ciekawe czy tylko płci żeńskiej?)  – to pokazywanie sedna zmagań kobiet z samymi sobą w dzisiejszym świecie – jako takim. Nie zaś – niezwykle zgrabnie wpleciona w fabułę – zagadka i stojące za nią pytania: kto zginął, kiedy, w jaki sposób – i kto za to odpowiada…

To odkrywanie prawdy – tej najgłębiej ukrytej – w każdej z bohaterek. Prawdy o sobie samej. Z całym bagażem trudnych, traumatycznych, kłopotliwych, a wręcz zawstydzających pytań o tzw. współwinę, czy też współodpowiedzialność – za stan rzeczy. A może nawet i więcej. To odkrywanie prawdy, że życie – życie – jako takie, to konieczność akceptacji tego, że ono nigdy nie jest takie takie, jak byśmy chcieli. Jest tylko tym, co możemy uczynić, by stało się lepszym, radośniejszym, spełnionym.

Dlaczego nic nie napisałam o męskich bohaterach w tej produkcji? Otóż nie zrobiłam tego specjalnie. Nie dlatego, że im umniejszam (są dobrze napisane i sprawnie zagrane – ze szczególnie dobrym Alexandrem Skarsgårdem), ale dlatego, że to serial, który w dużej mierze opowiada o tym, że za to – jaką rolę mężczyźni będą odgrywać w naszym życiu – to my kobiety – ponosimy pełną odpowiedzialność. W tym celu musimy przestać oglądać świat ich oczami, szukając w nich lepszych wersji siebie samych.

I bardzo prawdopodobne, że fajni faceci, to tacy, którzy nie będą chcieli nam w tym przeszkadzać. A tylko inne kobiety są w stanie nam w tym pomóc.

You may also like

EUFORIA
MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ
SZPIEG WŚRÓD PRZYJACIÓŁ
ROZMOWY Z PRZYJACIÓŁMI