14
sie
2022
32

Wracają KONFRONTACJE FILMOWE

Dawno żadna informacja prasowa nie poruszyła mojego kinofilskiego serduszka tak bardzo jak ta – dobra nowina przekazana przez the one & only Gutek Film. Wracają KONFRONTACJE FILMOWE!

Alleluja!

Tytułem wstępu:

Jest rok 1982, a ja jestem 12 letnią dziewczynką z Warszawy, uczennicą 6 klasy szkoły podstawowej. Zanim pewien pan w ciemnych okularach ogłosił wprowadzenie stanu wojennego i w TV „nie było niczego” – cytując klasyka 😉 moja kinofilska pasja dopiero się rodziła, a raczej była w powijakach. W kinach grali rzeczy głównie dla dorosłych, to raz, a dwa – moi rodzice kinofilami nie byli. Owszem „polowali” na dobre filmy, jakie zdarzało się wcale nie rzadko pokazywać TV publicznej, ale w zasadzie od kina zawsze woleli teatr. No, ale już mój sporo starszy brat do kina chadzał, i kinem się znacznie bardziej interesował. W sumie, do tego czasu, mogę śmiało rzec, że w kinie byłam razy niewiele. No i tak się złożyło, że ten mój starszy brat, co to sam wiele lat później jako twórca filmów animowanych odniesie całkiem spory sukces (już na emigracji), wybierał się ze swoją ówczesną dziewczyną na Konfrontacje Filmowe do (nieistniejącego niestety już od lat – chlip, chlip) najbliższego mojego ówczesnego miejsca zamieszkania legendarnego kina SKARPA***. W ostatniej chwili jednakże dziewczyna brata z wyjścia do kina zrezygnowała. A on postanowił, że co jak co, ale bilet na Konfrontacje jakże z wielkim trudem zdobyty zmarnować się nie może. Było pół godziny do seansu, żadnego z kumpli mojemu bratu nie udałoby się ściągnąć w tak krótkim czasie. I tak, choć nie stałam nawet obok pojęcia „pełnoletnia” i w zasadzie było wiele obaw co do tego czy mnie w ogóle do kina wpuszczą z racji na mój dziecinny wygląd – w ramach fortelu – brat ubrawszy mnie w dwa razy za duży płaszcz mamy oraz jej również sporo za duże na mnie buty na obcasie, które to atrybuty miały mnie uczynić w oczach dociekliwych wpuszczających wyglądającą na pełnoletnią – udałam się pierwszy raz w życiu na seans „dla dorosłych” w  ramach sławnych i już wtedy uchodzących za kultowe KONFRONTACJI FILMOWYCH.

***Tu dygresja – mikro rzut historyczny: jednym z pierwszych uruchomionych w stolicy, po zakończeniu II wojny światowej było (wciąż istniejące, uff!) Kino ATLANTIC. Kina w PRL jako mocno zespolone z polityką budowano chętnie i sporo inwestowano w ich „rozmach”, wraz z rzecz jasna ich architektoniczną bryłą, które dziś (patrz kino Praha) są jednymi ze sztandarowych przykładów tzw. Socrealu. Rzeczone kino Skarpa otwarte w 1960 roku było kinem zaprojektowanym w myśl zasady, że Socrealizm jest wielki i mocny w swych posadach. Jego dobrze wciąż pamiętana przeze mnie bryła – jawiła się wśród otaczających ją klasycznych kamienic jako okaz tejże siły, zaś wnętrze – oszałamiało rozmachem. Olbrzymie foyer, kilka okien kasowych, no i przede wszystkim olbrzymia sala projekcyjna składająca się z parteru oraz balkonu – na ogółem 850 krzeseł – robiła w tamtych czasach piorunujące wrażenie!

Wracam do wspomnień o moim pierwszym całkowicie dorosłym filmie w życiu, obejrzanym w kinie! Tadam! Ladies and Gentlemen: oto wielka tajemnica wiary: SPRAWA KRAMERÓW w reżyserii Roberta Bentona, z Meryl Streep w roli Joanny Kramer, która przyniosła jej pierwszego w życiu Oscara…

Nie pytajcie mnie o to, co „myślałam” na temat tego filmu mając lat 12. Nie będziemy się bawić w psychoanalizę dla ubogich… Byłam nim z pewnością bardzo mocno poruszona, i z pewnością to poruszenie pamiętam. Jak i bardzo wyraźnie choć było to 40 lat temu, że płakałam na nim straszliwie „acz bezrozumnie” dotknięta emocjonalnie do głębi kreacją Streep i partnerującego jej Dustina Hoffmana. Byłam dzieciakiem, którego mój dorosły wtedy brat ochrzaniał całą bardzo niedługą drogę powrotną do domu, żebym przestała ryczeć bo mama będzie wściekła i dostanie burę jak się dowie co robiliśmy…. A ja czułam, że jego ten film z racji na wiek poruszył znacznie bardziej i w innych rejestrach niż mnie. No cóż, wychowałam się w rodzinie patchworkowej zanim ktokolwiek w Polsce poznał to pojęcie. A mój brat z cyklu „we share the mother but not the father”, od jakiegoś czasu znowu mieszkał z nami – czyli naszą wspólną mamą oraz moim ojcem, a jego ojczymem….

Zanim sama zaczęłam chodzić do kina stale i „jak dzika” minęło jeszcze kilka ładnych lat… Ale bakcyla złapałam – wtedy. Już w liceum poznawałam klasykę w ramach pokazów w stołecznych DKF’ach. A od czasów studenckich przez wiele lat uczestniczyłam wiernie w WFF – rywalizując zawzięcie ze stale powiększającym się gronem znajomych – kinofilów i kinofilek o zwycięstwo w liczbie obejrzanych filmów w ciągu jednego dnia 🙂

*   *   * 

O zainicjowanej w tym roku próbie wskrzeszenia zjawiska jakim Konfrontacje Filmowe były dla kilku pokoleń Polaków ich pomysłodawca – nieoceniony GUTEK FILM w materiałach promocyjnych pisze tak:

Zanim powstał Warszawski Festiwal Filmowy, zanim pojawiły się Nowe Horyzonty, Camerimage, Transatlantyk, Off Camera i inne festiwale – najważniejszym filmowym wydarzeniem w Polsce, pozycją obowiązkową dla każdego kinomana były Konfrontacje Filmowe. Był to przegląd kilkunastu najważniejszych filmów roku, które w wielu przypadkach nie trafiały potem do regularnej dystrybucji kinowej. Kompaktowy zestaw pozwalał w krótkim czasie obejrzeć najgłośniejsze i nagradzane na świecie tytuły w doborowym towarzystwie cinefilskiej publiczności.

Firma Gutek Film we współpracy z najlepszymi kinami studyjnymi w całej Polsce postanowiła wskrzesić ducha tego kultowego wydarzenia, na którym w latach 70., 80. i 90. wychowały się całe pokolenia widowni kinowej. Konfrontacje Filmowe powracają w nowej, 10-dniowej odsłonie. W programie tegorocznej – pierwszej od 1993 roku – znajdzie się 14 tytułów. Są to zarówno dzieła uznanych twórców, mistrzów kina, jak i nieoczywiste filmy twórców, którzy dopiero niedawno zaistnieli na arenie międzynarodowej. Każde z nich zostało nagrodzone lub miało światową premierę na najważniejszych festiwalach filmowych świata: Cannes, Wenecja i Berlinale.

Tytuły, które składają się na Konfrontacje Filmowe, zostaną zaprezentowane przedpremierowo, większość z nich trafi repertuarowo do kin dopiero za kilka miesięcy, a niektóre nie trafią nigdy. Wszystkie jednak łączy to, że trzeba je zobaczyć na dużym ekranie.

W tym miejscu pragnę dodać od siebie, że fakt ten cieszy mnie więcej niż bardzo także dlatego, że jestem zagorzałą wielbicielką Kin Studyjnych. Kocham je wszystkie, rozsiane po całej Polsce. Są dla mnie symbolem oaz kultury. I metaforą walki o przetrwanie świata pasjonatów, którzy niestrudzenie pomimo często na serio bardzo twardej i okrutnej walki o byt na rynku „robią swoje”. Rozczula mnie i wzrusza postawa ich właścicieli, ajentów, prowadzących. Ich wysiłki by pokazywać wartościowe, autorskie, artystyczne kino – ludziom, którzy często jedynie dzięki nim mają możność się z nim zapoznać w swoich miejscach zamieszkania. Wiem jak mieli ciężko w czasach pandemii. I chylę czoła przed ich uporem i konsekwencją  – by się pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu – nie poddać…

*   *   *

Program KONFRONTACJI FILMOWYCH zaplanowanych na jesień tego roku maluje się wspaniale. W dniach pomiędzy 9 a 18 Września tego roku zostanie pokazane 14 filmów, udostępnionych widzom w najlepszych kinach studyjnych w Polsce. Od morza do Tatr. Listę kin oraz godziny pokazów można znaleźć na stronie wydarzenia: tu 

Poniżej znajdziecie krótkie opisy tytułów prezentowanych w ramach KONFRONTACJI FILMOWYCH 2022. 

ALCARRÁS

Reż. Carla Simón

Wielki powrót autorki „Lata 1993”. Nagrodzona Złotym Niedźwiedziem na Berlinale opowieść o blaskach i cieniach codziennego życia rolników z katalońskiej wioski. Carla Simón ponownie umieszcza w centrum wydarzeń dziecięcych bohaterów, co nadaje błahym, pozornie nieefektownym wydarzeniom walor niezwykłości. Ale autobiograficzna szczerość, ciepło i poczucie humoru mają w „Alcarràs” wydźwięk polityczny. Przejmujący film o starciu tradycji z nowoczesnością i bohaterach zmuszonych do dokonania wyboru między pragmatyzmem a idealizmem.

BLISKO (CLOSE)

Reż. Lukas Dhont

 

 

 

Jeden z najpiękniejszych filmów tegorocznego festiwalu w Cannes. Nagrodzone Grand Prix „Blisko” Lukasa Dhonta, autora pamiętnej „Girl”, to sensualna i czuła opowieść o przyjaźni dwóch 13-latków. Léo i Rémi uwielbiają spędzać ze sobą czas, ich relacja jest intensywna, spontaniczna, żywa. Jednak głupie plotki, presja rówieśników i zagubienie w świecie, który nigdy nie jest oczywisty, powodują, że Léo zaczyna się oddalać i ranić przyjaciela. Wspaniale sfilmowany coming-of-age i zarazem uniwersalny film o akceptacji swoich błędów oraz nauce przeżywania najtrudniejszych emocji.

 

 

 

BOHATER

Reż. Asghar Farhadi

 

 

Dwukrotny laureat Oscara (za „Rozstanie” i „Klienta”) Asghar Farhadi powraca do rodzinnego Iranu. Nagrodzony Grand Prix w Cannes „Bohater” to fascynujący dramat o mężczyźnie, który odbywa karę więzienia za długi. Podczas dwudniowej przepustki w ręce Rahima trafia torba z kosztownościami. Mężczyzna staje przed dylematem: przywłaszczyć je czy odnaleźć właściciela. Wielowarstwowa przypowieść o człowieku, który stara się postępować według reguł, lecz napotyka na swojej drodze głównie niechęć i zazdrość. Mocne, perfekcyjne dramaturgicznie kino moralnego niepokoju.

 

 

 

 

 

 

HOLY SPIDER

Reż. Ali Abbasi

Ali Abbasi („Granica”) sięga po opartą na faktach historię seryjnego zabójcy pracownic seksualnych z irańskiego miasta Meszhed. Mężczyzna twierdził, że chciał tylko „oczyścić” ulice ze zła. Z pomocą grającej dziennikarkę śledczą Zar Amir-Ebrahimi (nagroda dla aktorki w Cannes) reżyser ukazuje rzeczywistość, w której brutalnym szaleńcom tylko się przyklaskuje, a walczące o życie kobiety uważa za bezwartościowe. Porażający thriller o świecie, który wydaje się aż nadto znajomy.

IO (EO)

Reż. Jerzy Skolimowski

„IO” to zapierająca dech w piersiach odyseja, porywające kinowe doświadczenie i nakręcony z imponującym rozmachem obraz współczesnego świata. Film Jerzego Skolimowskiego stał się sensacją festiwalu w Cannes, skąd wyjechał z Nagrodą Jury. Opowieść o nas samych, odbijających się w oczach pewnego osiołka, zachwyciła artystyczną brawurą i młodzieńczą energią, choć firmuje ją swoim nazwiskiem 84-letni mistrz europejskiego kina. Podróż, w jaką zabiera nas Skolimowski, wiedzie przez całą Europę: od cyrku przez stadiony i parkingi dla tirów, po pałace. Od głupoty, przez przemoc, po przebłyski dobra i solidarności. Dzieło, które łączy realistyczne i wizjonerskie, przyziemne i metafizyczne, krytyczne i empatyczne; swoim rozmachem przypomina najwspanialsze obrazy Hieronima Boscha i Pietera Bruegla. W podróży towarzyszą bohaterowi m.in. Sandra Drzymalska, Mateusz Kościukiewicz i Isabelle Huppert.

 

 

 

 

 

 

NITRAM

Reż. Justin Kurzel

 

 

 

 

Hipnotyczny thriller psychologiczny z fenomenalną rolą nagrodzonego w Cannes Caleba Landry’ego Jonesa. Film inspirowany życiem Martina Bryanta, sprawcy największej masowej strzelaniny w historii Australii w 1996 roku. „Nitram” to pogłębiona próba zrozumienia, co sprawiło, że przeciętny, nieco oderwany od rzeczywistości chłopak wkroczył na ścieżkę zbrodni. Justin Kurzel („Snowtown”, „Prawdziwa historia gangu Kelly’ego”, „Makbet”) po raz kolejny udowadnia, że rodzinne problemy, emocjonalne deficyty i dorastanie w samotności to wybuchowa mieszanka. Precyzyjnie wyreżyserowane kino, które zamiast szokować brutalnymi scenami, budzi instynktowny niepokój.

 

 

 

NOSTALGIA

Reż. Mario Martone

Felice Lavino, (magnetyczny Pierfrancesco Favino, gwiazda „Zdrajcy”) powraca po 40 latach do Neapolu i swojej matki. Wiedziony poczuciem winy i tęsknotą, otumaniony naiwną wiarą w rozgrzeszenie, nie zauważa, że Sanità, dzielnica katakumb, nędznych suteren i splątanych uliczek, zasysa go jak bagno. Sprzymierzony z walczącym z mafią księdzem i niepogodzony z własną mroczną przeszłością, Felice próbuje znaleźć starego przyjaciela, zapominając, że nostalgia bywa pułapką. Opowieść o fatum i spotkaniu z cieniem – ukrytym w labiryncie miasta i w labiryncie duszy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PAMFIR

Reż. Dmytro Sukholytkyy-Sobchuk

Surowy i przejmujący do szpiku kości film pokazywany premierowo na tegorocznym festiwalu w Cannes. Mroczny portret ukraińskiej prowincji w formie kryminalnego dramatu. Dawny przemytnik Leonid, zwany przez znajomych Pamfirem, pracuje w Polsce, by uczciwie zapewnić byt rodzinie. Po powrocie do domu, wioski na granicy Ukrainy z Rumunią, musi zmierzyć się ze swoją przeszłością – jego syn podpala cerkiew, która okazuje się własnością mafii. Leonid musi uruchomić dawne przestępcze kontakty, by spłacić dług, a każda decyzja bohatera wciąga go coraz głębiej w sieć korupcyjnych i kryminalnych układów.

PODEJRZANA (DECISION TO LEAVE)

Reż. Park Chan-wook

 

 

Zafascynowany „Zawrotem głowy” koreański reżyser Park Chan-wook („Służąca”, „Oldboy”) spłaca dług zaciągnięty u Alfreda Hitchcocka – i robi to w niesamowitym stylu. W jego nagrodzonym w Cannes za reżyserię filmie żonaty policjant poznaje młodą wdowę, której mąż zginął w wypadku. Już wkrótce zaczyna nocować pod jej oknem, obserwując codzienność kobiety. Z czasem wyniszczająca obsesja zamienia się w miłość. A może miłość zamienia się w obsesję? „Podejrzana” to chyba najpiękniejszy romantyczny film roku, o miłości, której nikt nie zauważył i której być może wcale nie było. Ale skoro jej nie było, to dlaczego tak boli?

 

 

 

 

PRZEŚWIETLENIE (R.M.N.)

Reż. Cristian Mungiu

W przeciwieństwie do poprzednich, kameralnych filmów Cristiana Mungiu („4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”, „Egzamin”) „Prześwietlenie” jest symfonią rozpisaną na wiolonczelę, niedźwiedzie, kilka narodowości i pokłócony chór. Wielowątkowy film rumuńskiego reżysera to straszno-śmieszna, cierpka, boleśnie realistyczna, ale mająca metafizyczne przebłyski opowieść o globalizacji, kryzysie męskości i nacjonalizmie. Akcja dzieje się na cichej, transylwańskiej prowincji, pełnej uprzedzeń i zadawnionych urazów, które eksplodują wraz z pojawieniem się w tutejszej piekarni nowych pracowników: emigrantów ze Sri Lanki.

SILENT TWINS

Reż. Agnieszka Smoczyńska

Przejmujący do szpiku kości film Agnieszki Smoczyńskiej („Córki dancingu”, „Fuga”) z Letitią Wright i Tamarą Lawrence w tytułowych rolach. Oparta na reportażu Marjorie Wallace prawdziwa historia June i Jennifer Gibbons, czarnych bliźniaczek z Walii, które od dzieciństwa rozmawiały tylko ze sobą. Odmawiające komunikacji werbalnej z rodziną i rówieśnikami siostry tworzą symbiotyczny, choć niepozbawiony rywalizacji duet. Ich życie toczy się za zamkniętymi drzwiami dziewczęcego pokoju: w wyobraźni, we wspólnych (z wiekiem coraz mniej niewinnych) grach i na kartach książek, które piszą. Historia nastoletniego buntu czy ekscentrycznej zabawy, która wymknęła się spod kontroli? A może studium toksycznej miłości, tak silnej, że świat zewnętrzny przestaje mieć znaczenie, gdy normalne życie jest niemożliwe?

 

 

 

 

 

 

 

SUNDOWN

Reż. Michel Franco

Najnowszy film Michela Franco („Opiekun”, „Nowy porządek”), objawienie festiwalu w Wenecji, w zaskakujący sposób łączy thriller z love story, ani na chwilę nie rezygnując z przewrotnej gry z widzem. Alice (Charlotte Gainsbourg) i Neil (Tim Roth) spędzają urlop w Acapulco. Luksusową sielankę przerywa niespodziewany telefon, który zmusi ich do zmiany planów, a w głowie Neila pojawi się pokusa, by całkowicie zmienić swoje życie. „Sundown” stawia najważniejsze pytania o to, co naprawdę czyni nas szczęśliwymi. Pieniądze? Miłość? Więzi? A może ich brak?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

TORI I LOKITA

Reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne

Najnowszy film braci Dardenne, dwukrotnych laureatów Złotej Palmy na festiwalu w Cannes (za „Rosettę” i „Dziecko”), którzy pozostają filmowym sumieniem Europy. Dzieciaki z Beninu – Tori i Lokita – dostały się do Europy niebezpiecznym szlakiem przez Morze Śródziemne i starają się o prawo pobytu w Belgii. Podają się za rodzeństwo, ale czy faktycznie nim są? Bez żadnych papierów nie mogą tego udowodnić, nie mają też prawa pracować. Jedyną szansą na zarobek staje się sprzedaż narkotyków. Czy uda im się wyrwać z błędnego koła, w które wciąga migrantów świat przestępczy i bezduszna biurokracja? 

W TRÓJKĄCIE (TRIANGLE OF SADNESS)

Reż. Ruben Östlund

Ruben Östlund („Turysta”, „The Square”), już po raz drugi nagrodzony canneńską Złotą Palmą, zabiera nas w szalony rejs luksusowym statkiem z piękną gwiazdką Instagrama Yayą (Charlbi Dean), początkującym modelem Carlem (Harris Dickinson) oraz wiecznie pijanym kapitanem (Woody Harrelson). Na statku bawią się celebryci i bogacze – emerytowani handlarze bronią, rosyjski król nawozu, podstarzałe diwy i zrzędliwe milionerki. Rejs po szmaragdowych morzach zamienia się w jazdę bez trzymanki, przy której katastrofa Titanica to romantyczny wypadek przy pracy. Östlund żongluje rolami społecznymi bohaterów, demaskując ich próżność i egoizm, kpi z pustej sławy influencerów, wyśmiewa świat mody. „W trójkącie” to dzika komedia, niezwykle aktualna satyra i drapieżny komentarz do absurdalnych czasów, w których żyjemy.

 

 

*** Wszystkie zamieszczone w tekście zdjęcia, opisy filmów, a także przytoczony cytat pochodzą z materiałów prasowych inicjatora i organizatora tegorocznych KONFRONTACJI FILMOWYCH: Gutek Film

You may also like

CIVIL WAR
PERFECT DAYS
NIEBIESKOOKI SAMURAJ
BĘKART

Skomentuj