25
mar
2015
142

Chloe Sevigny „twarzą” NYC – urocze, zabawne i prawdziwe!

Zacznę od pewnej anegdotki. Kartka pocztowa – na zdjęciu poniżej  – jest autentyczna, otrzymałam ją w we wczesnych latach 90tych zeszłego stulecia (hehe) od mojej przyjaciółki, która wtedy przebywała w NYC. Pocztówka ta – ma także dodatkowy kontekst. Wysłana została do mnie, jako kogoś, kto niewiele wcześniej, po raz pierwszy pojechał do USA, tylko że do Los Angeles…

Każda z nas po powrocie ze “swojego” wybrzeża opowiadała tej drugiej jak to tam jest, w tych jakże kompletnie innych miastach na mapie USA. Wymieniałyśmy się doświadczeniami i zachwytami, pełne dumy i szczęścia, że udało się nam trochę zeksplorować każdą z tych metropolii… Było to tym bardziej ekscytujące, że wtedy Warszawa była jeszcze miastem dość smutnie szpetnawym, w którym na dodatek, – bądź co bądź – stolicy europejskiego państwa – królowała tandeta, podróby wszystkiego oraz wyroby z Turcji – słynne dżinsy „marmurki” i anilanowe swetry w specyficzne wzory.

Ta kartka pocztowa przypomniała mi się, kiedy obejrzałam filmik z Chloë Sevigny w roli głównej, zatytułowany “Guide to being a New Yorker”. A bycie nowojorczykiem jest od zawsze zupełnie i całkowicie różne od bycia z LA (a także skądkolwiek indziej). Rozróżnienie to stało się w Stanach – częścią popkultury – samo w sobie. Jest obiektem żartów, satyrycznych rysunków, kabaretowych występów, dialogów filmowych, haseł na T-shirtach. Od wielu lat antagonizm ten jest swego rodzaju “perpetuum mobile”.

Mnie się to podoba. Lubię, że tak jest. Kiedy sama parę lat po tym, jak pobyłam kilka miesięcy w LA, pojechałam do NYC – zrozumiałam, że – generalizując – tak właśnie jest. To dwa światy – których  odrębność kulturalno – lifestyle’ową symbolicznie podbija fakt, że są ulokowane po przeciwnej stronie jednego kraju oraz w kompletnie innym klimacie pogodowym.

Chloë Sevigny, obecnie 40latka – nie jest “nowojorczanką” z urodzenia. Zamieszkała tam w wieku lat 19tu, zaraz po szkole średniej, kiedy tylko wyniosła się z rodzinnego domu. Po dwóch latach mieszkania w East Village – przeniosła się na Brooklyn, w którym żyje od ponad piętnastu lat.

Trudno byłoby znaleźć kogoś, kto by lepiej uosabiał ducha NYC, niż niepokorna, na swój sposób “inna”, rebeliancka Sevigny. Gdyby nie jej postać – ten filmik, dialogi w nim zawarte – nie robiłyby takiego wrażenia. Bowiem NYC albo – się kocha na zabój i na zawsze – albo nie znosi…

A Chloë Sevigny jest właśnie taką postacią. Była modelką oraz gwiazdą kampanii reklamowych kilku najznamienitszych marek luksusowych (poniżej na zdjęciu w reklamie Miu Miu z 2012), jest projektantką ubrań dla słynnego butiku – marki Opening Ceremony, a aktorką od kilku lat, jedynie bywa „od czasu do czasu”. Co do tej ostatniej profesji – ma jasno sprecyzowane podejście. Nie znosi sławy, rozumianej jako niemożność prowadzenia “normalnego życia”, takiej, której towarzyszą pościgi paparazzi i tłumy rozwrzeszczanych wielbicieli, szarpiących za rękaw. Zadeklarowała to publicznie, w wywiadzie z roku 2009, w którym odważnie i samoświadomie ujawniła motywy stojące za tym, że rzadko przyjmuje role filmowe i jedynie w wybranych filmach, wybranych reżyserów i na wybrane tematy.

chloe-sevigny-for-miu-miu-fall-2012-1

W 1994 Chloë Sevigny została obwołana przez “The New Yorker”  mianem: “the coolest girl in the world”, zaś w roku 2001 – tym razem przez magazyn „Vogue” – ikoną mody. Jedno jest pewne – przez naście lat swojej kariery aktorskiej – mocno splecionej z życiem prywatnym – Sevigny nigdy nie była nudna. Debiutowała w 1995 roku w kontrowersyjnym i kultowym filmie “Dzieciaki” Larry’ego Clarka – jednym z najmocniejszych w tamtych czasach scenariuszu, napisanym przez Harmony Korine’a (z którym zresztą była wtedy w związku). Kolejny film z jej udziałem – również kultowe “Gummo” z 1997 roku uczyniło z niej gwiazdę kina niezależnego. Ta mała, off’owa produkcja opowiadająca o życiu młodzieży w zapyziałym amerykańskim miasteczku na prowincji, była tak kochana przez identyfikujące się z jego przekazem nastolatki, że dorobiła się “statusu” najczęściej kradzionego filmu z amerykańskich wypożyczalni video!

Międzynarodowy rozgłos Sevigny zdobyła rolą w kolejnym nietuzinkowym filmie “Chłopaki nie płaczą” Kimberly Peirce z roku 1999. Zagrała także w “American Psycho” Mary Harron oraz “Dogville” Larsa von Triera. W 2003 roku – rola w osławionym obrazie – “The Brown Bunny” Vincenta Gallo (z którym także miała romans), a w którym to filmie wykonuje nie markowane fellatio – kosztowała ją utratę kontraktu z reprezentującą ją, jedną z największych, najbardziej prestiżowych i najpotężniejszych agencji aktorskich w Stanach: William Morris.

chloe

Chloë Sevigny żyje na własnych zasadach. Podejmuje nietuzinkowe decyzje i kontrowersyjne wybory, popełnia błędy i się do nich przyznaje. Kiedy udziela wywiadów lub jest pytana o zdanie w jakieś sprawie – mówi co myśli. Nie udaje, że jest kimś kim nie jest i być nie chce.

To wszystko sprawiło, że zachwyciłam sie tym filmikiem, który w zabawny sposób podsumowuje najważniejsze kwestie, składające się na fenomen “mieszkanki Nowego Jorku”. Szalenie mi się podoba zarówno idea, jak i wykonanie oraz przesłanie.

Może ktoś by taki filmik zrobił dla Warszawy? Musimy jednak najpierw znaleźć odpowiedzi na pytania – kto by w nim miał zagrać i co by miał powiedzieć? 😉

You may also like

FERRARI
OPPENHEIMER
JANE BIRKIN – HISTORIA IKONY…
VERMEER. BLISKO MISTRZA

Skomentuj