Z okazji dnia kota ;-)…
Najmarniejszy kot jest arcydziełem
Leonardo da Vinci
Obserwacje życiowe wskazują, że ludzie z grubsza dzielą się na “kociarzy” i “psiarzy”. I choć jest to uproszczenie, mocno generalizujące – jednak sądzę – że całkiem niegłupie.
Ja, z pewnością zaliczam się do kociar – zatem dzisiejsze święto, zwane “dniem kota” – postanowiłam wykorzystać na napisanie tekściku na cześć mojego, ukochanego futrzanego księcia 😉
Kotu memu mogłabym zadedykować dziesiątki listów miłosnych, gdyby czynność ta nie nosiła znamion choroby umysłowej. Poza tym jest jeszcze jeden problem – choć kot mój jest wybitnie inteligentny – czytać nie umie.
Ale pomimo to, czasami do mnie gada, ja do niego też. Już na początku naszej relacji ustaliliśmy szczerze pewne kwestie. Nie zawsze się nam udaje dotrzymać słowa. Cóż, samo życie! Jednak staramy się podchodzić do tego z wyrozumiałością. Dlatego też żyjemy w związku partnerskim, pełnym harmonii i poszanowania dla swej odrębności już 16 lat!
Tak, wielkie uczucia to jedno, ale przydaje się też zwyczajnie lubić, umieć spędzać czas, zarówno razem jak i osobno. Podzielanie podobnych zamiłowań również jest pomocne.
Najlepszy relaks – to wygrzać się na słońcu, najlepiej pod egzotyczną palmą. Im więcej słońca – tym lepiej. Im cieplej, tym lepiej. A jak nie ma palmy, to może być choćby „plama” słoneczna.
Bez komputera ani rusz.
Ci, co nie lubią sobie długo pospać, nigdy tego nie zrozumieją.
Kwiaty w domu, fajna sprawa. Szczególnie te doniczkowe.
Ale o co chodzi? Czy ktoś tu aby nie ma kota na punkcie kota?