BANKSY w Warszawie – czyli wystawa „The Art of Banksy. Without limits”
UWAGA! UWAGA! Wielka to sprawa! 🙂 Już od 12 lutego w Warszawie będzie można zobaczyć wystawę prac BANKSY’EGO!
Wcześniej „The Art of Banksy. Without limits” pokazano już w Amsterdamie, Paryżu czy też w Melbourne.
W warszawskim Centrum Koneser na Pradze w dniach od 12 Lutego do 11 Kwietnia tego roku będzie można obejrzeć około stu prac z twórczości artysty: od rzeźb, aż po zdjęcia jego graffiti. Zaprezentowane zostaną także grafiki jego autorstwa: „ Balloon Girl”, „Police Kids” czy też „Pulp Fiction”. A także film dokumentalny, który opowie o tajnikach twórczości artysty (oczywiście poza zdradzaniem jego tożsamości).
Bardzo to dziwne (zważywszy, że mam całkiem dobrą pamięć, a niektórzy twierdzą, że wręcz znakomitą), ale nie umiem sobie przypomnieć kiedy dokładnie dowiedziałam się, czy raczej uświadomiłam sobie, że istnieje taki fenomen na skalę światową jak BANKSY.
Ale pamiętam za to dobrze, że gdy ukazał się w UK w roku 2006, wydany przez szacowne Random House album z pracami artysty pt. “Wall and Piece by Banksy” z pewnością nie tylko wiedziałam o jego istnieniu, a nawet więcej – byłam już wtedy jego dziką wielbicielką.
Tożsamość Banksy’ego wciąż pozostaje owiana tajemnicą: nie wiadomo jak się naprawdę nazywa, ani jak wygląda – chyba wszyscy kojarzą go głównie “z zakapturzoną postacią bez twarzy, odzianą w czarną bluzę” z filmu “Wyjście przez sklep z pamiątkami” z roku 2010 (dystrybucja w Polsce: Gutek Film), pełnometrażowego dokumentu, który sam wyreżyserował. A co więcej obraz ten został nominowany zarówno do BAFTA, jak i Oscara…
Jednym słowem “wiadomo, że nic nie wiadomo”, czyli tyle, że Banksy najpewniej pochodzi z Bristolu i ma około czterdziestu lat. Słynie ze zjadliwie dowcipnych dzieł, które najczęściej posiłkując się mocno brytyjskim – czarnym humorem – dobitnie opisują kondycje świata, w którym przyszło nam żyć, współczesne społeczeństwa i jego bolączki (w tym polityczne). Jego graffiti pojawiają się nagle w miejscach na całym świecie i gdy zostaną odkryte, od razu wzbudzają sensacje i stają się źródłem „pielgrzymujących” doń wycieczek.
Tzw. numery Banksy “odwalał” w zasadzie od początku swej drogi artystycznej, choć trochę to trwało zanim ze skromnego graficiarza stał się postacią kultową. Ikoną streetartu. Do jednych z moich ulubionych należy ten z roku 2004. Artysta stworzył serię dziesięciofuntowych banknotów z wizerunkiem księżnej Diany. Na których zamiast “Bank of England” umieścił napis “Banksy of England” i rzucił je w tłum. Uwielbiam w nim to, a nawet więcej, budzi to mój bezbrzeżny podziw, że będąc tym kim jest i jaki jest Banksy został (czy wbrew sobie czy ku własnej perwersyjnej uciesze – nie wiadomo – ale obstawiam to drugie) kimś w rodzaju “XXI-wiecznego Króla Midasa” – czego się tknie – zamienia się w złoto (hehe). Obecnie te banknoty bowiem na aukcjach na ebay’u chodzą każdy za nie mniej niż 200 dolców za sztukę!
I jeżeli miarą tego jak wielkim darzony jest uwielbieniem oraz szacunkiem miałyby być takie social media na przykład, to chyba jest oczywiste, że mało kto może się równać z gościem, który postuje na Instagramie (góra) raz na kilka tygodni, a śledzi go – bagatela – ponad 10 milionów ludzi (sic!).
Pokażcie mi jakiegokolwiek innego zawodnika, nawet z tych „bardzo znanych”, którzy prężą wysoce atrakcyjne gołe klaty i na Insta zdają się spędzać 24 h na dobę, kto ma takie wyniki jak on 😉
Banksy jest jednym z nielicznych twórców na świecie, który przed nikim nie klęka, a większość klęka przed nim…
Kilka lat temu, zresztą, „Time” umieścił go na prestiżowej liście stu najbardziej wpływowych osób na świecie, a jego prace licytowane są za miliony dolarów.
Chapeu bas!
Uosabia dla mnie od zawsze to wszystko, co w artystach uwielbiam: bezkompromisowość, unikalny (żeby nie powiedzieć unikatowy) styl. I sznyt. Wielką samoświadomość. Tajemnice. A przede wszystkim “manie wywalone” na to, co inni by chcieli, aby on chciał. Banksy wie czego chce, wie co robi, jak, kiedy i gdzie. A z pokazywania “środkowego palca” systemowi, kapitalistycznym wyzyskiwaczom oraz ogólnie rzecz ujmując tym wszystkim, którzy chcieliby aby tacy ludzie jak on tańczyli jak im się zagra – uczynił swój modus operandi. A szczególnie dotyczy to rynku dzieł sztuki, który jest u swych podstaw marketingowych i merkantylnych – zepsuty do szpiku kości. Marszandzi i kolekcjonerzy oczywiście nie lubią bardzo aby go przedstawiać w tak złym świetle, ale ja mam na to wywalone (hehe).
Kiedy zatem w 2018 roku jego dzieło wystawione na sprzedaż w nowojorskim oddziale Sotheby’s zaraz po wylicytowaniu za milion dolarów – uległo samozniszczeniu – moje serce rechotało z rozkosznego poczucia wrednej radochy.
Na „The Art of Banksy. Without limits” mam zamiar popędzić tym bardziej radośnie także i z tego powodu. Banksy jest bowiem absolutnym wyjątkiem, któremu udało się zostać egalitarnym, choć tak wiele osób chciałoby aby stał się elitarny…
*** Bilety na wystawę można kupować w Internecie na ebilet.pl