ODA DO SZTYBLETÓW…

Pierwsze sztyblety dostałam pod koniec podstawówki. Przywiozła mi je w prezencie ciotka z Londynu. Właściwie nie były to sztyblety, tylko tzw. Chelsea boots, ale skąd ja to miałam wtedy wiedzieć? Były z mięciusieńkiej, beżowej skóry, na podeszwie zwanej słoniną i rzecz jasna miały w kostce elastyczną, materiałową wstawkę w kolorze...
Czytaj więcej28