KRÓLOWA KIER
KRÓLOWA KIER (Dronningen) Reż. May el -Toukhy, Scen. May el -Toukhy & Maren Louise Käehn, Wyk. Trine Dyrholm, Gustav Lindh, Magnus Krepper, Silja Esmår Dannemann, Liv Esmår Dannemann, Stine Gyldenkerne, Dania / Szwecja, 2019
KRÓLOWA KIER to powalająca emocjonalnie historia, z bezbłędnie poprowadzoną narracją i główną rolą kobiecą zagraną tak, że mi mowę odjęło z wrażenia… W erze #metoo skandynawski dramat psychologiczny o kobiecie, która uwodzi nieletniego, a gdy sprawy przybiorą zły obrót – dla utrzymania pozorów, władzy i status quo dotychczasowego życia gotowa jest na każdą podłość – jawi się niczym prowokacja! Wierzcie mi na słowo – Królowa Kier to jest taki obraz, po którego obejrzeniu będziecie długo zbierać szczękę z podłogi, a jeszcze dłużej żuć refleksje i pytania przed jakimi zostaniecie postawieni!
Zanim obejrzałam debiut fabularny May el-Toukhy – wiedziałam o nim trzy, bardzo ważne z kino-maniackiego punktu widzenia rzeczy. Po pierwsze: film ten zdobył nagrodę publiczności (sic!) w mekce kina niezależnego, czyli na festiwalu w Sundance. Po drugie: jest to obraz, który stworzyły kobiety (reżyserka, scenarzystki, producentka oraz jedna z najlepszych duńskich aktorek w roli tytułowej). A po trzecie, że traktuje o tematyce z rejestrów zwanych tabu.
Bardziej zachęcona do obejrzenia Królowej Kier już być nie mogłam…
Intuicyjnie czułam, że będzie to dzieło filmowe, które da mi coś wspaniałego, co potrafią najlepiej na świecie właśnie Skandynawowie. Tylko oni, bowiem, pod przykrywką ze stworzonego z chirurgiczną precyzją scenariusza; krótkich dialogów całkowicie pozbawionych histerycznych tonów; nie przeciąganych, esencjonalnych kadrów; pod mroźnym chłodem północy potrafią wzniecać ogień. Ba! potrafią wrzucić nas w piekielną czeluść ludzkich namiętności, emocji, pożądań i pragnień! To jest rzecz niebywała sama w sobie, która wzbudza mój gigantyczny szacunek!
W ascetycznych, wysmakowanych kadrach (świetne zdjęcia autorstwa Jaspera Spanninga, które budowały napięcie także w doskonałym “Winni”), w zupełnie nie rozbuchanej scenografii, w praktycznie pozbawionych krzyku czy nawet podniesionego głosu wypowiedziach, w całym tym minimalizmie Skandynawowie potrafią upleść intrygę tak przejmująco bolesną, straszną, a prawdziwą, że człowiek nie wie sam gdzie ma się podziać z podziwu…
Wystarczy wspomnieć to wszystko, czego mistrzem jest jeden z moich ulubionych europejskich reżyserów: Thomas Vinterberg (“Festen”, “Polowanie”, „Na rauszu”).
* * *
Przypuszczam, że dla większości polskich widzów zrazu przedstawione małżeństwo Anne i Petera – jawić się może jako coś mocno aspiracyjnego. Zobrazowani w Królowej Kier przedstawiciele duńskiej wyższej klasy średniej żyją sobie bosko. Mieszkają w przepięknym domu na obrzeżach miasta. I każdy fragment ich życia emanuje czymś, co trudno mi jako Polce dobrze nazwać, bo Skandynawowie jako Protestanci się z bogactwem nie obnoszą. Z braku bardziej odpowiedniego określenia nazwę to “dyskretnym luksusem”. Anne – tytułowa “Królowa Kier” jest szanowaną prawniczką. Uwaga! tu będzie dygresja – wiecie, że mam kompletnego fisia na punkcie doskonałych kreacji aktorskich, ale Trine Dyrholm – nagrodzona na Berlinare za rolę w “Komunie” Thomasa Vinterberga– tworzy w tym filmie kreację tak mocną, tak obezwładniająco wspaniałą w sile wyrazu, że nie wiem sama jakim przymiotnikiem mogłabym ją określić lepiej – poza PORAŻAJĄCA! W kancelarii, której jest współwłaścicielką Anne zajmuje się przede wszystkim sprawami nieletnich ofiar molestowania seksualnego. Jej mąż Peter (świetny Magnus Krepper) zaś – jest cenionym lekarzem. Mają dwie córki – bliźniaczki.
Oś narracji Królowej Kier stanowi zgoda Anne na przyjęcie pod wspólny dach 16-letniego syna Petera z pierwszego małżeństwa. Gustav (doskonały Gustav Lindh) mieszkał do tej pory z matką w Sztokholmie. Ale teraz sprawia trochę kłopotów wychowawczych, jest w tzw. trudnym wieku. Matka przestała sobie z nim umieć radzić. I ojciec chłopaka, który do tej pory de facto nie miał praktycznie z nim kontaktu bierze na klatę fakt, że przyszła pora na to, by to on wziął odpowiedzialność za dalsze losy syna.
Anne – wydaje się być temu pomysłowi przychylna. I pełna zrozumienia dla stanu rzeczy. W krótkich małżeńskich rozmowach pojawia się lekko zarysowany wątek przeszłości Petera. Że porzucił pierwszą żonę dawno temu, kiedy Gustav był dzieckiem i założył nową rodzinę, odcinając się od poprzedniej. I że pewnie zatem stały pobyt jego nastoletniego syna w ich domu i stworzenie z nim więzi bułką z masłem nie będzie. Ale cóż, tak trzeba. Dla większego dobra. Anne i Peter przygotowują pokój dla Gustava, przyjmują go pod swój dach z otwartymi ramionami, deklarując wsparcie, opiekę i najlepsze chęci…
Jak się nietrudno domyślić obecność Gustava w ich dotychczasowym życiu wytrąci je z utartych, rutynowych kolein. Choć dla ojca chłopaka – zmiana ta będzie zauważalna najmniej. Peter jest mężczyzną, który dawno temu obsadowił się w drugim małżeństwie w roli funkcji “głowy rodziny” – z definicji. Ma zawodowy prestiż, pieniądze, status społeczny i towarzyski. Można powiedzieć, że spełnia funkcje męża oraz ojca. Ale jeśli chodzi o wyrażanie uczuć, komunikacje emocji i budowanie bliskości – swej rodziny nie tworzy. Nie sprzyjają budowaniu intymnej, głębokiej relacji ani z żoną, ani córkami także jego długie szpitalne dyżury.
Jego kontakty z pierworodnym synem także takie zatem będą – funkcjonalne. Wziął pod swój dach -wziął. Daje wikt i opierunek – daje. Chce by syn wyrósł na tzw. porządnego człowieka, z porządnym wykształceniem – chce.
Ale emocjonalnie i osobiście – w życiu syna – jak nie był obecny. Tak nie będzie. Do czasu…
Królowa Kier skupia się na tym, co przybycie zbuntowanego, niechętnego nowej dla niego rzeczywistości Gustava oznacza de facto – zatem – dla Anne.
I jest to opowieść o tym, o czym mało kto odważa się mówić, a nawet – więcej – mało kto odważyłby się to przedstawić na taki sposób, na jaki robi to Królowa Kier.
CHAPEU BAS PO STOKROĆ!
Anne od początku traktuje pasierba jak kogoś, z kim trzeba się jakoś ułożyć. Bo jest zadaniowa. I ceni sobie wypracowany komfort życia. Ponadto przywykła do tego, że to ona rozdaje karty. A najważniejszy ze wszystkiego jest fakt, że potencjalnie wie, jak wielkie znaczenie maja w życiu ludzi emocje. I to, że to one właśnie sterują ich wszystkimi decyzjami. Nawet jeśli wychodzą na tym słabo lub wręcz źle. I to ona jest kimś, kto w stworzonej z Peterem rodzinie de facto ma głos ostateczny. Nie to żeby jej mąż był safandułą, czy też pantoflarzem. O co to, to nie! To nie jest film o tego typu związku.
To jest film o związku, który jest głęboko dysfunkcyjny – choć takim wcale się nie wydaje.
Moja hipoteza jest taka, że jak zazwyczaj bywa w takich przypadkach – to kwestia tego wszystkiego – co nigdy nie jest wypowiadane na głos. I kulturowej hipokryzji. A Skandynawowie są mistrzami świata w opowiadaniu o tym, jak dobrze kamuflować mroki ludzkiej duszy. I sprawiać by to, co wstydliwe, grzeszne, winne i złe pozostawało przed innymi (u)kryte.
Relacja Anne i Petera jest zbudowana wokół tego, by podtrzymywać w nich samych poczucie, że każde z nich jest dla tego drugiego gwarantem bezpiecznej, stabilnej finansowo i społecznie równowagi. Oboje małżonków to ludzie w wieku dojrzałym, którym osiągniecie tego co mają obecnie zajęło lata. I oboje tak samo, choć są od siebie dość różni przede wszystkim są zainteresowani tym, by ich wspólnie utworzone “tu i teraz” raz na zawsze odcinało ich od tego co było. Sugestie co do tego, że kiedyś ich życie było nie tak bajeczne jak obecnie – można odnaleźć w dyskretnie wplatanych w narracje mikro wypowiedziach każdego z nich.
* * *
Anne dla swoich córek jest matką troskliwą, dobrą i oddaną. Możemy się jedynie domyślać, że ich posiadanie z Peterem oraz zapewnianie im dobrego, stabilnego domu z obojgiem rodziców jest jednym z jej życiowych priorytetów. Anne, z racji wykonywanego zawodu doskonale wie, jak wyglądają domy, w których dzieci ze strony dorosłych spotyka krzywda. Ma z takimi przypadkami zawodowo do czynienia na co dzień. I to od jej prawniczych decyzji często zależy dalszy ich los.
Po pierwszych burzliwych tygodniach wspólnego bytowania z Gustavem pod jednym dachem, które dzięki jej sprytowi oraz konsekwencji działań w roli “macochy” zaczynają przypominać relacje, których mogłaby pozazdrościć im niejedna rodzina w podobnej sytuacji – w Anne budzi się coś, co do tej pory rezydowało w rejestrach zwanych nieświadomym.
Bohaterka decyduje sie uwieść Gustava. I się jej to udaje. Specjalnie używam określenia “uwieść” bo chłopak jest niepełnoletni.
Jak mogło do tego dojść? Jak to możliwe? Dlaczego? Jak mogła to zrobić osoba, która z racji wykształcenia i profesji zawodowej wie co najmniej jedno – że jest to z punktu widzenia prawa – karalne. O moralnych, etycznych i psychologicznych względach – nie wspominając…
* * *
Od momentu kiedy Anne zaczyna potajemnie romansować ze swym pasierbem Królowa Kier przeistacza się w opowieść o podwójnym dnie.
Zdanie wypowiedziane przez Anne w jednej ze scen: “To co się wydarza i to co nigdy nie powinno, to czasem to samo” nabiera dla obrazu Królowa Kier symboliki wyjątkowo dojmującej i wstrząsającej.
I stanie się prowadzącym nas do wbijającego się niczym lodowy szpikulec w nasze oczy i serca finału tej opowieści.
Myliłby się jednak ten, kto chciałby sądzić, że Królowa Kier to film ekstremalnie prowokacyjny. I którego podstawowym celem jest wytrącić widzów ze strefy komfortu i wzburzyć. Jego celem jest moim zdaniem zmusić nas do ważnych pytań i refleksji.
To opowieść bardzo mądra, bardzo wnikliwa. Acz przewrotna.
Posiłkowanie się niełatwym do przyjęcia “ z zasady” wątkiem seksu pomiędzy starszą kobietą a nieletnim chłopakiem – uważam, że służy w Królowej Kier właśnie do tego by odwracając paradygmat kulturowy, w którym to zazwyczaj on jest dużo starszy, a ona młodziutka – uwypuklić sedno problemu. To nie płeć ma tu bowiem znaczenie, a sam fakt. Fakt, w którym dorosły nadużywa swej władzy i pozycji wobec nie-dorosłego! I który jego niedojrzałość, naiwność, nieumiejętność kierowania się strategiami i manipulacjami, wykorzystuje właśnie dlatego, że ma tę przewagę…
Bo kiedy zaczęłam się zastanawiać się nad tym wszystkim, co się w Królowej kier wydarzyło. Nad tym, czym wydawała mi się główna bohaterka, o motywacjach jakie mogły jej towarzyszyć kiedy podejmowała kroki i decyzje, które zaważyły na losach nie tylko Gustava, ale w zasadzie całego świata, który wcześniej zbudowała. Który tak pieczołowicie pielęgnowała i którego fasadę starała się chronić za wszelką cenę – to dotarło do mnie, że powinien mnie prowadzić tytuł tego filmu i wątek, który wydaje się być w nim całkowicie marginalny…
Anne, swoim córeczkom wieczorami czytuje klasykę literatury, błędnie nazywanej “dziecięcą” czyli “Alicję w krainie czarów” Lewis’a Carroll’a.
Przypomnijcie sobie postać Królowej Kier z tej niby to bajki… Zrozumiecie wtedy, że postać Anne to ktoś, kogo obraz ten ujmuje z tej właśnie perspektywy. Jako kogoś kto tak kompletnie zatracił się w swoim poczuciu, że może wszystko, nad wszystkim panuje, że z racji wiedzy, wykształcenia prawniczego, umiejętności manipulowania ludźmi i przeświadczenia, że zawsze steruje każdą sytuacją – stracił kompletnie kompas moralny i właściwy ogląd sytuacji.
Królowa Kier to film, w którym budowana na potrzeby zaspokojenia fantazji o świecie “skrojonym wedle ideału”, zbudowanym na potrzebach statusowych i społecznych aspiracjach – rodzina Anne i Petera – jest rodziną tak samo nierealną jak królestwo królowej Kier z powieści Caroll’a. Wykwit społeczeństwa, w którym fasada jest ważniejsza od tego co prawdziwe, szczere. W którym kultura represjonowała od wieków to wszystko, co jest słabością, emocjonalnie miękkim podbrzuszem, prawdziwym obliczem. Nie pozwalająca ludziom ujawniać tego co ich niepokoi, tłamsząca ich lęki, obawy, seksualność, popędy, spontaniczność reakcji. Nakazująca wypełniać im grzeczne i hołdujące skromności normy społeczne…
Anne żyje w świecie, w którym obsadowiła się jako Królowa Kier. To rola, na którą świat, w którym żyje – jej przyzwala. Nie rozliczając jej nigdy z tego, jak to realizuje. To świat, w którym dopóki jest w roli – dopóty może utrzymać swoje królestwo. Symboliczny król – jej małżonek Peter – jest jej potrzebny jedynie do tego, by te fasadę podtrzymywać. Bo królowa potrzebuje króla. Nawet jeśli jest on jedynie jego atrapą. I to do tego świata trafia Gustav, w zasadzie wbrew swej woli. I w który to świat wpada niczym Alicja do króliczej nory w prozie Carrolla – zbyt niedojrzały na to by wyjść z tej sytuacji obronna ręką. I zbyt słaby, by nie zginąć z rąk Królowej Kier…
Bo Anne – Królowa Kier – zanim nie wydarzy się to, co zmieni jej życie na zawsze, a czego przedsmak – my – widzowie dostaniemy w scenie finałowej filmu – zbudowała swoje królestwo w oparciu o poczucie, że jej status materialny, społeczny i zawodowy chroni ją przed wszystkim.
I że nie ma takiej możliwości aby mogła go stracić. Bo z jej siłą woli, perswazji i potrzebą władzy, którą realizuje bezwzględnie i z żelazną konsekwencją – nigdy nie zmierzy się konsekwencjami popełnionych błędów.
Trzeba było kogoś takiego jak Gustav – wraz z jego szczerością intencji, emocjonalną otwartością, pragnieniem bycia prawdziwym, nie zakłamanym (znowu – co za piękne –odwrócenie powszechnie znanej konwencji) by zrozumiała, że jest Królową Kier w świecie, w którym wszyscy będą już do końca życia grać znaczonymi kartami. A co więcej kimś, kogo “królestwo” jest tak samo mocne i stabilne jak domek z kart.
Myślę, że kobiecym – podkreślam – autorkom tego obrazu udała się rzecz niebywała. Odwróciwszy schematy, kulturowe kody i stereotypy – używając metafor i symboli żywcem wziętych ze świata patriarchalnej kultury, w której z premedytacją obsadziły bohaterkę płci żeńskiej – osiągnęły to, że po obejrzeniu Królowej Kier dociera do nas z całą mocą przekaz tego filmu. A jest nim opowieść o przemocy symbolicznej tych, którzy nauczyli się, że ich status oraz bezwzględność w jego obronie jest tym, co pozwala jej trwać dalej…
*** Wszystkie zdjęcia wykorzystane w tekście pochodzą z materiałów prasowych dystrybutora filmu KRÓLOWA KIER na rynku polskim: Gutek Film.
Wspaniała recenzja! Zastanawia mnie jednak kwestia odpowiedzialności karnej – Gustav jest co prawda nieletni, ale w Danii, podobnie jak w Polsce, wiek zgody to 15 lat – z tej perspektywy Anne nie popełnia przestępstwa; Gustav do tego współżyje z nią dobrowolnie i sam do tych kontaktów dąży, co, według mnie, zostało w filmie pokazane. Nie wiem z kolei, jak wygląda prawo duńskie w aspekcie kazirodztwa, jednak Gustav nie został adoptowany przez Annę, nie jest jej synem. Bardzo proszę o rozwinięcie tej kwestii, być może coś istotnego przeoczyłam. Jest oczywiście scena, w której Gustav straszy Anne, że zgłosi sprawę, a Anne odpowiada, że nikt mu nie uwierzy – jednak dalej nie jest dla mnie jasne, jaki przepis jest podstawą do odpowiedzialności karnej. Odpowiedzialności moralnej bohaterki nie kwestionuję i oczywiście nie pochwalam jej kłamstw.
Dziękuję za komplement pod adresem recenzji! 🙂 A przede wszystkim za post – pytania. Zatem – odpowiadam. Nie studiowałam prawa, tylko psychologię oraz dziennikarstwo. Moja wiedza prawnicza jest zatem – nazwijmy to tak – bardzo znikoma. Poruszasz wiele kwestii i wątków prawnych, co do których ja odpowiedzi udzielić nie mogę. Chcę się jednak odnieść do treści filmu „Królowa Kier” oraz tego, że moim zdaniem wyśmienitość scenariusza i narracji w nim zbudowanej – pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi / czy też jedynie zarysowanych – na tyle by widza właśnie zmusić do samodzielnych nań odpowiedzi i refleksji. Co wiemy o przeszłości Anne? Niewiele, zgoła nic. Możemy się domyślać jedynie, że w jej dzieciństwie czy też w okresie, kiedy była bardzo młoda przydarzyło się jej coś niedobrego i to w jej własnej rodzinie. Czy dlatego została prawniczką? Nie wiemy. Wiemy jednak, że pierwsza sprawa Anne, która dotyczy jej klientki, młodej dziewczyny – którą Anne prowadzi – nie kończy się dla niej dobrze w sensie prawnym. Dziewczynie sąd nie wierzy i nie wygrywa sprawy. Uznaję to za nawiązanie do tego, co będzie miało miejsce później między nią a Gustavem. I co sama zauważyłaś – Gustav ją straszy, że zgłosi sprawę, a ona wie, że szanse na to by wygrał – ma żadne. I robi to co robi. Nie mamy w tym przypadku bowiem do czynienia z przestępstwem typu gwałt na nieletnim tylko z aktem uwiedzenia nieletniego, a to już jest bardzo trudne i grząskie prawnie i do udowodnienia. Gustav jak sama wspominasz – uprawia seks z Anne dobrowolnie, nie jest z nią bezpośrednio spokrewniony – co wyklucza czyn kazirodczy. Niemniej nie jest pełnoletni to raz, a dwa jest jeszcze niedojrzały psychicznie i emocjonalnie. A przede wszystkim jest w bardzo trudnym psychologicznie położeniu. Przypominam, że zanim dojdzie do tragedii – Gustav jest przez Anne zmanipulowany i zaszantażowany (włamał się do domu i ukradł / zniszczył mienie), czego Anne nie zgłasza na policję, a – czego chłopak jest doskonale świadomy – mogłoby mu zrujnować i tak niełatwy start w dorosłe życie (byłby notowany, miałby problemy w przyszłości na przykład ze znalezieniem pracy, etc. „Królowa Kier” to film bardzo mocny a jednocześnie subtelny i niejednoznaczny. To stanowi właśnie o tym, że jest tak świetny! Scenariusz napisała kobieta, doskonale umiejąca odnieść się do kwestii psychologicznych pułapek (a te z racji wykształcenia interesują mnie zawsze najbardziej). Co do tego czy Gustav dąży i jak dąży do kontaktów z Anne – odbieram to jednak jako nie tak oczywiste jak napisałaś. Anne w swoim małżeństwie z Peterem nie czuje się zadbana emocjonalnie, pożądana, pragniona – co jest ujęte w wielu scenach (w zasadzie to ona inicjuje wszelkie kontakty erotyczno – zmysłowe z małżonkiem) oraz scena na tarasie, kiedy mają gości. Gustav – kiedy już ich relacje z Anne „wychodzą na prostą”, w domu, w którym spędzają wiele czasu razem (w przeciwieństwie do męża) jest troskliwy i czuły dla jej córek. A jej samej okazuje zainteresowanie – jak drugim człowiekiem, który go interesuje, wraz z tym kim jest a nie w jakiej jest „roli”. Kiedy Anne postanawia uwieść Gustava? Wtedy dopiero kiedy okazuje się, że Gustav seks uprawia ze swoją rówieśnicą. Interpretacji może być wiele. Ale ja odebrałam ten moment w narracji scenariuszowej jako wyraźny sygnał, że Anne czuje się zagrożona utratą pozycji „rozdającej karty” w jej układzie z pasierbem. I jak go uwodzi? W sposób, któremu oprzeć się nie bardzo można, z biologicznego punktu widzenia, jak się jest młodym, pełnym sił witalnych chłopakiem… To truizmy ale bardzo prawdziwe. A potem już sprawy się toczą niczym kula śnieżna. Można by oczywiście zapytać dlaczego Gustav jednak na to przystał, dlaczego nie odepchnął Anne, nie wybiegł krzycząc z pokoju i nie udał się poskarżyć ojcu natychmiast? Można by. Ale po pierwsze ludzie tak nie działają, po drugie to nie jest głupi i łopatologiczny film tylko dramat psychologiczny! Gustav prawdopodobnie (nieświadomie) mści się aktami seksu z jego żoną na ojcu, który go opuścił i który de facto dalej się nim nie interesuje. Można by tu jeszcze dołożyć mnóstwo innych (domyślnych – także nieuświadamianych / czy też podświadomych motywacji), takich jak na przykład ta, że chłopak jest zazdrosny o to, że jego ojciec (może nie idealnie) ale jednak potrafi stworzyć rodzinę z Anne i być ojcem w znaczeniu takim, że jest a nie go nie ma) dla córek, a od Gustava „uciekł” i czego możemy się domyślać (znowu) prawdopodobnie teraz dodatkowo żyje w wyjątkowo komfortowych warunkach, co wcześniej nie było jego udziałem. Ale znowu, wracając do tego, że chcesz abym napisała jaki jest przepis podstawy prawnej do odpowiedzialności karnej dla Anne. Nie znam tego przepisu (zwłaszcza, że pytasz o to jak jest w Danii), paragrafu, ustępu z z kodeksu karnego, więc go nie przytoczę. Założyłam jednak dwie kwestie. Skoro Anne na stwierdzenie Gustava, że zgłosi / powiadomi odpowiednie organy (w Danii jest znacznie lepiej niż w Polsce rozwinięty system społeczny do zgłaszania tego typu spraw i bardzo sprawnie działa – wystarczyłby jeden telefon aby ktoś z danej instutucji przyjechał po Gustava i wszczął dochodzenie) – nie że nie ma takiego prawa / zapisu tylko że „MU NIE UWIERZĄ” – to znaczy, że zapis prawny jest. I ona wie jako prawniczka – najlepiej na świecie (sama przecież specjalizuje się w sprawach tego typu) że nie chodzi o zapis, tylko o jego interpretacje, zbieranie dowodów i wskazanie winy! A skoro mówimy o przepisach, to przynajmniej w Polsce jest zapis o treści takiej: „Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12”
Słowo PODSTĘP jest tu kluczowe. I każdy prawnik wie, że to właśnie jest najtrudniejsze do udowodnienia!
Tak jak wspominałam w recenzji „Królowa Kier” to film bardzo inteligentny i wnikliwy. Bardzo przemyślany. Odpowiedzi na wszystkie subtelności, niuanse i pytania – widzowie muszą znaleźć sami…
Dzięki za tak obszerną odpowiedź. Zgadzam się, że to właśnie niejednoznaczności i nasuwające się pytania czynią ten film tak fascynującym. Rozumiem już lepiej kwestię odpowiedzialności prawnej, choć dalej skłaniam się ku opinii, że romans bohaterów nie został nawiązany podstępem; kwestia kradzieży nie miała tu moim zdaniem znaczenia – nie było tu bezpośredniej lub domyślnej groźby w stylu „sypiaj ze mną, bo inaczej zgłoszę kradzież”, po kradzieży była jeszcze faza zaangażowania Gustava w życie rodziny i minęło już nieco czasu. Ale oczywiście trudno z pewnością stwierdzić, co zrobiłaby wyrachowana Anne w razie odmowy Gustava. W pełni podzielam jednak opinię, że Gustav jest niedojrzały, otwarty, prostolinijny i, wdając się w romans, nie był w stanie przewidzieć jego konsekwencji, tego, co będzie, gdy relacja się zakończy i/lub ujrzy światło dzienne. I to w tym momencie – niebezpieczeństwa ujawnienIa romansu – zaczyna się moim zdaniem manipulacja Anne, jej perfidne kłamstwa, krzywda i wielki zawód Gustava. Oczywiście rozumiem, że z perspektywy prawa Anne mogłaby ponieść odpowiedzialność za uwiedzenie chłopaka, przy odpowiedniej ingerpretacji faktów. Sama jednak widzę w niej w momencie nawiązania relacji z Gustavem przede wszystkim potrzebę bliskości, spontanicznej radości (co nie wyklucza pewnego elementu wyrachowania), dopiero gdy kobieta czuje się zagrożona, dochodzi do głosu jej bezwzględność i niezaprzeczalna wina wobec Gustava. Podsumowując – Anne to dla mmie od początku postać ambiwalentna, ale jako bezwzględną manipulantkę i krzywdzicielkę zaczynam ją postrzegać dopiero w momencie gdy Gustav mówi ojcu o romansie i kobieta zaczyna bronić swojej pozycji.
Ja również dziękuję za tak wnikliwą & obszerną „polemikę” 🙂 Bardzo mi się podoba (choć nie jest to do końca najbardziej odpowiednie słowo), że dokonałaś tak wnikliwej analizy – bo to świadczy o tym, że ten fenomenalny film spełnił najpiękniejsze i najważniejsze zadanie jakie ma moim zdaniem sztuka (nie tylko filmowa!) Nie do końca się zgadzam z Tobą w odbiorze pewnych niuansów tego obrazu i zadawanych poprzez nie pytań, ale nie ma to w sumie żadnego znaczenia. Bo „in the end of the day” liczy się to, że „Królowa Kier” to film, który dogłębnie porusza i zmusza do refleksji. Serdeczności, j