5
kw.
2015
292

POŻEGNANIE Z DONEM – MAD MEN: „the end of the era”

MAD MEN (Mad Men), Pomysłodawca: Matthew Weiner, Wyk. Jon Hamm, Elisabeth Moss, January Jones, Christina Hendricks, John Slattery, Vincent Kertheiser, USA, AMC, 2007 – 2015

Don_Fb.3

 

Dona Drapera poznałam podczas podróży samolotem z NYC do Chicago. On tam się udawał służbowo, ja na krótką wycieczkę z rodziną. “Siedział” w fotelu w rzędzie przede mną. I stało się – klasyczne – coup de foudre. Wpadłam jak śliwka w kompot.

Szkoda wielka (czy oby na pewno?), że znajdował się jedynie na ekranie laptopa pewnego faceta, który także leciał tym samolotem. To, co oglądał (a był to drugi odcinek sezonu pierwszego), mając na uszach słuchawki – mogłam podejrzeć, bo szczęśliwie dla mnie ustawił komputer pod takim kątem, że jak się trochę wychyliłam z fotela, widziałam cały ekran. Nawet bez fonii – kolejne sceny wraz z obłędną scenografią, kostiumami bohaterów, z których każdy zdawał się obiecywać jakąś ciekawą historię – tak bardzo przyciągały moją uwagę, że zaczepiłam jegomościa pytając, o to, co śledzi na swym komputerze. Popatrzył na mnie jak na idiotkę i odburknął: “jak to, co? MAD MEN!”

I teraz oto, nadchodzi ten moment, kiedy Mad Men się definitywnie kończy. Jego finalny sezon ma podtytuł: “the end of the era”.

I właśnie dziś startuje w stacji AMC.

I o tym będzie ten tekst. O pożegnaniu z Donem. Facetem, który jest symbolem pewnej epoki i tym samym modelu męskości, którą reprezentowała.

What you call ‚love’ was invented by guys like me. To sell Nylons – Don Draper

Z kimś, kto był znacznie więcej niż bohaterem serialu, unikalnej i przełomowej produkcji w kategorii dramat obyczajowy. Był jej “spiritus movens” – osią, centrum, wokół którego cała narracja Mad Men została zbudowana. Postacią, która niosła na swoich barkach ważne zmiany społeczne wraz z ich konsekwencjami.

Mad Men był pierwszym serialem, który zgłębił we wnikliwy, poruszający emocjonalnie i bardzo wiarygodny sposób wpływ konkretnych wydarzeń historycznych (wojna w Wietnamie, zamach na JFK, lądowanie człowieka na księżycu, wzrost emancypacji kobiet, dopuszczenie do sprzedaży pigułki antykoncepcyjnej, działalność Martina Luthera Kinga, kontrkultura hipisowska) na zmiany obyczajowe. I tym samym na całą popkulturę, wraz z jej największym “narzędziem manipulacji”, jakim jest reklama. Bo, powiedzmy sobie to jasno – to wszystko, co działo się w jednej z najbardziej burzliwych dekad (przełom lat 60-tych i 70tych) zeszłego stulecia w USA – promieniowało, jak nie wtedy – to później – na cały świat.

Sama historia powstania Mad Men jest także więcej niż ciekawa: Matthew Weiner, pomysłodawca serialu (wtedy niespełniony pisarz i scenarzysta ze stacji CBS) o tym, żeby zająć się tematyką lat 60-tych XX wieku zdecydował już w roku 1999. Po dwóch latach dogłębnego researchu (jak się ubierano, jak wyglądały domy i biura, co ludzie jadali i jakie napoje były popularne) miał gotową wersję wstępną scenariusza o butikowej agencji reklamowej Sterling & Cooper, ulokowanej przy Madison Avenue w NYC i jej zdolnym szefie kreacji – Donie Draperze. Ale nikt, dosłownie nikt nie chciał go kupić. Zrobił się rok 2001, w tym czasie Weiner zaczął już pracować w HBO, nad jednym z najbardziej dochodowych seriali tej stacji: “Rodzina Soprano”. Mad Men leżał w szufladzie kolejne trzy lata! Aż traf chciał, że zainteresowała się nim osoba z AMC (wtedy American Movie Classic), niszowej telewizji kablowej z zerowym doświadczeniem na koncie w produkcji własnych formatów. Nawet, kiedy AMC podjęło decyzję, że zaczną finansować własne show – dalej żaden z decydentów Mad Men za bardzo nie chciał. Zarzucano pomysłowi Weinera wszystko: zbyt wolną narrację, tematykę (kogo obchodzi jakaś agencja reklamowa oraz to jak powstają kampanie?), że wszyscy piją i palą na potęgę, a na domiar złego, to że większość głównych bohaterów jest antypatyczna i nie da się ich lubić.

Nawet od własnego agenta Weiner słyszał jedynie mające zniechęcić go do dalszych rozmów z AMC opinie:

“…daj spokój, pójdziesz do nich to wylecisz z ‘Sopranos’, wiem, że kochasz ten projekt, ale nie idź tam, to nie ma sensu. AMC to stacja na niskim poziomie, nie mają kasy, nie wiadomo czy ci to wyprodukują, nigdy w życiu tego nie robili, a nie chcesz być chyba ich królikiem doświadczalnym?…”  ***

Historia pokazała, że stało się inaczej. Weiner i kilka osób z AMC wyprodukowało pilota za własne pieniądze: nieco ponad trzy miliony dolarów. A Mad Men stał się fenomenem kulturowym. Serialem kultowym: kochanym i podziwianym przez widzów, szanowanym przez krytykę, nagradzanym. Zjawiskiem socjologicznym!

mad-men-statue

W tym miejscu trzeba wspomnieć również o tym, że także dla grających w nim aktorów produkcja ta stała się trampoliną do sławy, bogactwa i atrakcyjnych propozycji, w tym filmowych. Żaden z nich – kluczowych bohaterów: Jon Hamm (Don Draper), January Jones (Betty Draper), Christina Hendricks (Joan Harris), John Slattery (Roger Sterling), Peggy Olson (Elisabeth Moss) – nie był wtedy znanym aktorem, a sam Hamm przyznaje dziś, że na próbach czytania roli Drapera wypadał miernie, wiecznie znajdując się na dole listy dyrektorów od obsady. Tylko Weiner wierzył w to, że Donem powinien być on. Ten tekst byłby – wierzcie mi – stanowczo zbyt długi, gdybym przytoczyła wszystkie dane na temat tego, jakie kłody kładziono pod nogi i producentem i aktorom – tym wszystkim – którzy finalnie zdecydowali, że ja i miliony ludzi na całym świecie pokochaliśmy Mad Men

mad_men-fb

Dla mnie osobiście Mad Men jest jednym z najważniejszych seriali, jakie obejrzałam w życiu. Nie tylko dlatego, że od początku wzbudzał mój respekt, z racji realizacyjnej wirtuozerii, a także emocje, dużo emocji. Ale przede wszystkim dlatego, że pobudzał mnie do refleksji, uświadamiał ważność kwestii, które choć niby – zamierzchłe – nie zdezaktualizowały się w świecie, w którym funkcjonuję, i w kraju, w którym mieszkam. Konfrontował z bardzo niewygodnymi przemyśleniami na temat własnych doświadczeń i tych prywatnych i tych zawodowych, personalnych w nich porażek i frustracji.

Dzisiaj, w 2015 roku – widzę bardzo wyraźnie to – że w Polsce wciąż tego wszystkiego co “wytykał palcem” Mad Men jest wiele, a nawet zbyt wiele. To, że u nas, maczyzm, seksizm i umniejszanie sukcesów kobiet w środowisku zawodowym jest (niestety) nadal obecne, jest stwierdzeniem o tyle banalnym, co przerażającym. Zjadliwie – mogę śmiało stwierdzić – parafrazując przepiękny skądinąd utwór Jamesa Browna z roku 1966: “It’s a man world”, że kiedy jako młoda, dwudziestoparoletnia dziunia zaczynałam pracę (połowa lat 90-tych) – powyższa sentencja – była ulubionym „credo” facetów obsadzających “ważne stołki”.

When God closes a door, he opens a dress – Roger Sterling

A Mad Men mi to uświadamiał – bardzo dobitnie. Kobiety, które chciały się liczyć zawodowo – miały głównie tę opcję: być jak Peggy, która choć bardzo zdolna i ambitna, musiała, by zrobić karierę – “udawać faceta”, być lepsza od kolegów, ciągle ich wyprzedzać i to udowadniać, choć nikt tego sobie nie życzył. Oraz pozbawić się życia prywatnego i nauczyć mimikry – by być “taka jak oni”, co z tego że “w spódnicy”. Nic więc dziwnego, że jej postać była rozbudowywana z każdym sezonem, by finalnie stanowić równorzędną dla Dona. Jej desperacja w tym, by odnieść sukces, była zbyt dobrze znana amerykańskim kobietom. Kochały tę bohaterkę, utożsamiały się z nią. Dobrze wiedziały jak boli obijanie się o “szklany sufit” i odbijanie się od niego – wielokrotnie.

Am I the only one who can drink and work at the same time? – Peggy Olson

Jej przeciwwagę stanowiła Joan – “firmowa cizia” – że tak to nazwę – niezbyt uprzejmie, ale za to prawdziwie. Niech mi nikt nie wmawia, że nigdy się z takim typem nie spotkał i nie wie o czym mówię. Joan Harris to kwintesencja lustrzanego odbicia Peggy: jest od niej sto razy bardziej atrakcyjna i pierwsze myśli, które wzbudza, to te, żeby ją “zaliczyć”. Dla takich kobiet życie zawodowe i nie utknięcie w “martwym punkcie” to wciąż nie lada wyzwanie. Ich wysiłki muszą się skupiać na tym jak mogą wyjść poza ten schemat, wybić się ponad prymaryczne skojarzenia, aby gdzieś dojść i coś zyskać, co będzie “ich własnym”, a jednocześnie nie wynikającym jedynie z seksualnej atrakcyjności. Cena sukcesu w tym przypadku potrafi być straszna. I osobiście sądzę, że to jak wysoka – serial Mad Men – pokazał w sposób genialny.

I am in charge of thinking of things before people know they need them – Joan Harris

Ostatecznie, Mad Men to także rozliczenie z najistotniejszymi kulturowo kwestiami: męskością i kobiecością, modelem rodziny, partnerstwa, a także ojcostwa.

Don, jak i – co ważne – nieco starsi (Sterling), oraz nieco młodsi jego koledzy (Campbell) to faceci, wychowani w świecie, w którym kobiety z klasy średniej nie pracowały. W świecie, w którym żona była zazwyczaj “zdobytym trofeum”, a nie przyjacielem. Nie wspominając o partnerstwie. A główną „umiejętnością”, z jakiej była „rozliczana” było prowadzenie domu i matkowanie ich dzieciom.

As far I as I’m concerned, as long as men are looking at me that way, I’m earning my keep – Betty Draper

Żona to była instytucja oraz bardzo często – inwestycja. To mężczyzna bowiem decydował o tym, kto będzie jego ślubną i jakie zatem spełniać ma wymagania. Niekoniecznie związane z  uczuciami czy ‘dopasowaniem erotycznym’, często z faktem, jak bardzo małżonka może mu pomoc w karierze lub utrzymaniu statusu społecznego.

If I am going to die, I want to die in Manhattan – Pete Campbell

Co do modelu rodziny, jaki obowiązywał powszechnie – ten pokazywany w Mad Men w Polsce był aktualny jeszcze do końca XX wieku. Reprezentuje pokolenie, w którym znamienita większość moich rówieśników ze swoimi ojcami miała niewiele do czynienia. Gdy wracali do domu z pracy, nawet jeśli byli obecni, to jednak bardziej ciałem niż duchem. Albo czytali gazetę, albo oglądali TV. Jeśli mieli tzw. wolny zawód lub hobby – zamykali się w swoim gabinecie, pracowni, garażu. I tyle ich widzieli.

W Mad Men – zawsze najbardziej fascynowała mnie postać Dona. Bo też, kreowany prze niego bohater zbyt dużo miał w sobie z pewnego rodzaju mężczyzn, których w Polsce nagminnie spotykałam, czy też miałam możność obserwować. Z modelem męskości w naszym kraju odkąd pamiętam był zawsze problem i to spory. Kobiet w Polsce nikt specjalnie na przestrzeni dziejów nie rozpieszczał. A i obecnie – choć widać (szczęśliwie) już spore zmiany – nie oszukujmy się – nie są one jeszcze ani dobrze utrwalone ani powszechne. I w pokoleniu, z którego się wywodzę – Don jest egzemplifikacją większości problemów, jakie dotyczą relacji damsko – męskich. To dlatego jego postać jest dla mnie tak ważna, wiarygodna, wzbudzająca silne emocje.

Jego problemy małżeńskie najpierw z Betty, potem z Megan, kryzys wieku średniego i sposoby, na jakie próbuje sobie z nim radzić, trudności z dostosowaniem się do zmian obyczajowych i kulturowych – w tym, także do tego, co jest udziałem świata jego dzieci – kompletnie innego, niż ten w którym sam dorastał – to uniwersalia, klasyka, można by rzec.

My father married his secretary. She’s my age – Sally Draper

Don Draper – jako bohater serialowy – jest dla mnie po prostu prawdziwy. To wszystko, co reprezentuje – w swym pokoleniowym osamotnieniu i “zapętleniu egzystencjalnym”: pytaniach bez oczywistych odpowiedzi, wiecznym kwestionowaniu wartości, w które wierzy, dążeniach i marzeniach, a nawet w cynizmie i niekiedy arogancji, którymi usiłuje maskować swoją wrażliwość, czy też bezradność. Jest postacią, z którą szczerze współodczuwam.

W pierwszej części siódmego – ostatniego sezonu (wyemitowanego w zeszłym roku) – dojmująco melancholijny – “koniec Dona” zaczyna wybrzmiewać niczym łabędzi śpiew. Choć obecny, bardziej markuje swoje “używanie życia” niż żyje naprawdę, choć dalej w drużynie, to jakby poza rozgrywką, nie należący ani do świata reprezentowanego przez swoje pokolenie, ani do tego, które jest udziałem znacznie młodszych kolegów i koleżanek. Jest przedstawicielem generacji, która przestała zarządzać kulturą, nie tworzy jej. Jego wpływ na rzeczywistość jest skurczony do dwóch wymiarów: bagażu doświadczeń i odwiecznego pytania o to, czy warto jeszcze biec i próbować załapać się na pociąg, sterowany przez tych, którzy są w wieku kiedy zaczynał.

 

*** Informacje o szczegółach, związanych z kulisami produkcji serialu Mad Men oraz przytoczony cytat zaczerpnęłam z artykułu opublikowanego w marcowym wydaniu “The Hollywood Reporter”.

You may also like

FERRARI
EUFORIA
OPPENHEIMER
JANE BIRKIN – HISTORIA IKONY…